30 maja 2017

„Wielcy tego świata” planują reformę kapitalizmu. Słono zapłacimy za zrównoważony rozwój

(By Francely Rocher (Own work) [Public domain], via Wikimedia Commons)

Kapitalizm wymaga reformy – orzekli decydenci ekonomiczni podczas ostatniego Forum Ekonomicznego. Jak ma ewoluować, wyjaśnia szef jednej z największych indyjskich korporacji i dyrektor zarządzający Europe for Tata Consultancy Services, która doradza eurokratom, Amit Bajaj oraz szefowa Europejskiej Organizacji Konsumenckiej, Monique Goyens.

 

W UE trwają prace nad tzw. gwarantowanym dochodem podstawowym i uelastycznieniem cen energii elektrycznej. Wszystko po to, by zmienić nasze nawyki i zmusić nas do płacenia wyższych cen za usługi. Wszelkie tego typu zmiany uderzają w klasę średnią.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W 1992 roku jeden z propagatorów ideologii „zrównoważonego rozwoju” Maurice Strong tłumaczył na Szczycie Ziemi w Rio: Oczywiste jest, że obecny styl życia i wzór konsumpcji zamożnej klasy średniej – obejmujący wysokie spożycie mięsa, dużej ilości przetworzonej żywności, korzystanie z kopalnych paliw, klimatyzacji w domu i pracy, podmiejskie osiedla domów jednorodzinnych – nie są zrównoważone. Konieczna jest zmiana stylu życia na taki, który będzie dostosowany do wzorców konsumpcji nieszkodliwej dla środowiska.

 

Na początku tego roku ekonomiści, politycy i bankowcy podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos stwierdzili, że rosnące nierówności, polaryzacja społeczna i zmiany klimatyczne wymuszają reformę kapitalizmu.

 

Przedstawiając raport Global Risks Report 2017 autorzy wezwali do ścisłej współpracy światowych przywódców, by uniknąć „dalszych trudności i niestabilności w nadchodzącym dziesięcioleciu”. – Istnieje szeroki wachlarz potencjalnych zagrożeń: rosnący zamęt społeczny i polityczny, potencjalne zakłócenia w prowadzeniu działalności gospodarczej, będące następstwem konfliktów między państwami, niestabilność społeczna, ataki terrorystyczne – wymieniał zagrożenia dla gospodarki podczas prezentacji raportu w Londynie John Drzik, prezes spółki Marsh USA Inc. zarządzającej globalnym ryzykiem . Wyjaśnił on, że „cały ten kontekst społeczny i polityczny stwarza potencjalne zakłócenia”.

 

Raport stwierdza, że „Powolny wzrost w połączeniu z wysokim zadłużeniem i zmianami demograficznymi tworzy środowisko, które sprzyja kryzysom finansowym i rosnącym nierównościom”. Założyciel i szef WEF Klaus Schwab napisał w przedmowie do raportu, że konieczna jest „reforma kapitalizmu”.

 

„Reforma kapitalizmu”

 

Raport przygotowało 750 ekspertów, oceniających 30 globalnych zagrożeń, począwszy od deflacji i wpływu ekstremalnych zjawisk pogodowych na wycenę akcji, poprzez ataki terrorystyczne, cybernetyczne, kryzysy żywnościowe zmiany demograficzne, a skończywszy na polaryzacji społecznej i nierówności dochodów. Jako największe zagrożenia uznano użycie broni masowego rażenia, ekstremalne zjawiska pogodowe, masową migrację, katastrofy naturalne, ataki terrorystyczne na dużą skalę i masowe kradzieże danych.

 

Według WEF największy nacisk liderów powinien być położony na sposób podziału dochodów i bogactwa, które „stają się coraz bardziej politycznie destrukcyjne” i grożą wybuchem wielkiej rewolty.

 

Światowa lewica ponownie próbuje zrealizować koncepcję bezwarunkowego dochodu podstawowego. Biuro Analiz Parlamentu Europejskiego zaproponowało w roku 2016 wprowadzenie uniwersalnego podstawowego dochodu wypłacanego wszystkim obywatelom.

 

Tego typu rozwiązania będą przez dwa najbliższe lata testowane w Finlandii, a także w Kanadzie i Holandii. Wcześniej sprawdzano je na mniejszą skalę w USA, ZSRR, Namibii itp. Szwajcarzy w ubiegłym roku odrzucili w referendum ideę wdrożenia pilotażowego programu.

 

By ustrzec się przed „rebelią społeczną” spowodowaną utratą pracy przez prawie jedną trzecią osób w krajach zachodnich, proponuje się wypłacanie – bez żadnych kryteriów – minimalnej pensji każdemu.

 

Koncepcja jugaada, czyli bylejakość i brak podstawowych dóbr

 

Wielkim poligonem do testowania konkretnych rozwiązań prowadzących do „zrównoważonego rozwoju” są Indie. Dyrektor zarządzający Europe for Tata Consultancy Services Amit Bajaj tłumaczy, że „aby zarządzać zmianami i przekształcić gospodarkę, zamożne kraje muszą eksperymentować i szybko wdrożyć nowe modele, które pozwolą im rozwijać się w bardziej innowacyjny sposób”. Co miał na myśli? Marksistowskie innowacje społeczne i powrót do czasów, gdy notorycznie trzeba się zmagać z brakiem podstawowych dóbr.

 

Bajaj przywołał wyniki najnowszego raportu McKinseya, który prognozuje w najbliższych latach średni wzrost PKB w Europie na poziomie około 2 proc.

 

Tak niski poziom nie wystarczy, by Europa poradziła sobie z globalną konkurencją. W sytuacji globalnych powiązań – jego zdaniem – „chociaż istnieje wiele innowacji technologicznych, brakuje nam innowacji społecznych”.

 

– Trzeba będzie dużo eksperymentować. Na przykład uniwersalne dochody podstawowe mogą być jednym z narzędzi zachęcania ludzi do przemieszczania się w poszukiwaniu nowych miejsc pracy (…) i zachęcania pracowników do uczenia się przez całe życie – tłumaczył.

 

Indyjski „innowator” proponuje powszechne wdrażanie – wskutek odgórnej decyzji władz – koncepcji jugaada. Na czym to polega? Na improwizacji, zmuszaniu ludzi do radzenia sobie w trudnych sytuacjach, gdy pozbawi się ich np. dostaw prądu.

 

Dobrze tę koncepcje wyjaśnia Krzysztof Orłowski prezentując publikację Navi Radjou, Jaideep Prabhu, Simone Ahuja, „Jugaad Innovation: Think Frugal, Be Flexible, Generate Breakthrough Growth”.

 

Pisze: „jugaad to indyjskie słowo oznaczające improwizację, rozwiązanie problemu małym nakładem środków, na bazie tego, co jest akurat do dyspozycji. Dobrą ilustracją znaczenia tego słowa jest przywołany przez autorów przykład bohatera amerykańskiego serialu McGyver, który za pomocą prostych, dostępnych w zasięgu ręki przedmiotów potrafił stworzyć wszystko, co było mu potrzebne, by uratować się z opresji.”

 

Jugaad często nazywana jest „przełomową strategią wzrostu”. W książce dla zilustrowania praktycznego zastosowania tej koncepcji podaje się przykład indyjskiego przedsiębiorcy Mansukha Prajapatiego, twórcy „Mitticool” – glinianej lodówki, działającej bez wykorzystania energii elektrycznej.

 

„Chłodzenie odbywa się w niej – pisze Orłowski – dzięki wykorzystaniu wody ściekającej po bocznych ściankach, która odparowując ochładza wewnętrzną komorę. Jest to produkt tani (kosztuje ok. 50 USD), a w kraju, w którym ok. 500 mln osób ma utrudniony dostęp do elektryczności, jest zarazem wyjątkowo potrzebny. Dlatego też odniósł komercyjny sukces. Historia Prajapatiego stanowi ilustrację innowacji typu jugaad. Punktem wyjścia do stworzenia „Mitticool” były wyjątkowo niesprzyjające okoliczności: bezpośrednim impulsem były skutki trzęsienia ziemi, które nawiedziło prowincję, w której firma ma siedzibę. Rozwiązanie narodziło się w wyniku improwizacji i przy wykorzystaniu bardzo skromnych środków. Obecnie lodówki Mitticool produkowane są w fabryce, ale ich twórca zaczynał od zwykłego warsztatu garncarskiego”.

 

Jest to więc podejście, które kładzie główny nacisk na improwizację, intuicyjność, empatię w sytuacji zmniejszenia się dostępności zasobów. Stąd tłumaczy się, że konieczny jest „powrót do korzeni”. Autorzy wskazują 6 podstawowych zasad charakteryzujących jugaad, pozwalających na skuteczne wdrażanie innowacji: poszukuj okazji w przeciwnościach losu, osiągaj więcej za mniej, zachowaj prostotę (zamiast produktów idealnych należy tworzyć produkty gorszej jakości, „wystarczająco dobre”), włączaj tych, którzy są na marginesie, kieruj się sercem.

 

Indyjski doradca uważa, że nadszedł czas, by Europejczycy przyzwyczajali się do mniejszego dobrobytu, wykazali się większą mobilnością w poszukiwaniu pracy niekoniecznie dobrze płatnej i byli gotowi do ciągłego uczenia się. Uniwersalny dochód podstawowy, który pozwoli przeżyć, ale nie żyć na odpowiednim poziomie – jak wyjaśnia – ma zmusić Europejczyków do ciągłego przekwalifikowywania się i pozostawania na rynku pracy jak najdłużej.

 

Elastyczne stawki za energię, czyli będzie znacznie drożej

 

Z kolei zmiana taryf za energię elektryczną ma zmienić nawyki konsumpcyjne Europejczyków. Monique Goyens, dyrektor generalna BEUC wyjaśnia, że na rynku pojawią się nowe technologie, które „pozwolą umiarkować naszą konsumpcję prawie w czasie rzeczywistym”.

 

– Istniejące już taryfy dzienne i nocne zaspokajają potrzeby konsumentów, którzy mogą korzystać z energii w nocy, gdy jest ona tańsza. Jednak elastyczność po stronie popytu ma doprowadzić do zupełnie nowego poziomu konsumpcji – tłumaczy.

 

– W teorii system działa w ten sposób. Kiedy zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie niskie, dostawca energii elektrycznej będzie pobierał mniej za każde zużycie. Kiedy zapotrzebowanie na energię elektryczną będzie wysokie (koło 19:30), energia elektryczna byłaby znacznie droższa. W południe, kiedy elektrownia słoneczna osiąga szczyt, a większość ludzi pracuje lub nie ma ich w domu, zapotrzebowanie na energię elektryczną i jej koszt będą niższe – mówi.

 

Szefowa Europejskiej Organizacji Konsumenckiej dodała, że ze względu na konieczność wprowadzenia na rynek znacznej liczby samochodów elektrycznych, ustalenie elastycznych cen energii staje się priorytetem. Dlatego osoby korzystające obecnie z różnych urządzeń elektrycznych – wskutek podniesienia cen energii w pewnych godzinach – będą zmuszone ich nie używać albo korzystać z nich rzadko i to na najniższych obrotach, by nie odczuć tego w portfelu.

 

W UE w latach 2008-2015 ceny energii elektrycznej wzrosły średnio o około 25 proc. Pakiet  „Czysta Energia dla Wszystkich Europejczyków” określa nowe reguły rynku energetycznego w UE. Bruksela pracuje nad tym, by dostawcy energii jak najszybciej „uelastycznili” ofertę.

 

Źródło: euractiv.com, Pch24.pl, pi.gov.pl

Agnieszka Stelmach

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 309 501 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram