Nawet 120 tys. amerykańskich żołnierzy może zostać skierowanych na Bliski Wschód. Zakłada to zaktualizowany właśnie plan wojskowy, przedstawiony prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Rosyjscy politycy uważają, że to przygotowanie do wojny, której głównym celem będzie Iran.
Patrick M. Shanahan, pełniący obowiązki sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych, podczas spotkania doradców prezydenta Donalda Trumpa do spraw bezpieczeństwa narodowego, zaprezentował znowelizowany plan wojskowy. Zgodnie z nim Stany Zjednoczone mają wysłać na Bliski Wschód 120 tysięcy żołnierzy. Taki ruch amerykańskich sił zbrojnych jest przewidziany w przypadku zaatakowania wojsk USA przez Iran lub w przypadku przyspieszenia prac nad bronią jądrową przez Teheran.
Wesprzyj nas już teraz!
Koncepcja konfrontacji z Iranem to efekt wpływu na kształt dokumentu ze strony antyirańskich „jastrzębi”, na czele z Johnem R. Boltonem, doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego. Przedstawienie ofensywnego dokumentu przez Shanahana można odczytać jako akceptację takiego kierunku działania Waszyngtonu na Bliskim Wschodzie. W czwartek 9 maja Donald Trump ogłosił bowiem zamiar mianowania właśnie Patricka M. Shanahana na stanowisko sekretarza obrony.
W Moskwie plany amerykańskie porównano do sytuacji z 2003 roku, gdy Stany Zjednoczone przygotowywały się do uderzenia na Irak i rozpoczęły II wojnę w Zatoce Perskiej. Wówczas jednak Waszyngton zaangażował siły ponaddwukrotnie większe niż 120 tys. żołnierzy, przewidzianych w dokumencie przedstawionym prezydentowi Trumpowi.
Aleksiej Puszkow, deputowany Rady Federacji (izby wyższej parlamentu Rosji) z putinowskiej „Jednej Rosji”, przywołał słowa wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Dicka Cheneya z 2003 roku, który uznał wówczas, że „czas wziąć Irak”. Puszkow stwierdził, że miejsce Cheneya dzisiaj zajął John Bolton. Wpisanie do państwowego dokumentu amerykańskiego tak dużej liczby wojskowych, przewidzianych do przerzucenia na Bliski Wschód, rosyjski polityk uznał za jawne przygotowywanie się Waszyngtonu do wojny w tej części świata.
Źródła: The New York Times, Gazeta.ru, Vesti.ru, The New York Post
JB