„W kolejną dekadę możemy wejść z niemal półtoramilionową rzeszą gospodarstw niezdolnych do zaspokajania podstawowych potrzeb energetycznych – wynika z rządowych analiz przekazanych Komisji Europejskiej. Jeszcze niedawno zakładano, że będzie ich o niemal połowę mniej”, czytamy w poniedziałek na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”.
„DGP” cytuje kluczowe zdanie z Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu, którego zaktualizowana wersja została przesłana w lutym do Brukseli. A brzmi ono: „Prognozy wskazują, że Polska może ustabilizować skalę ubóstwa energetycznego na poziomie nie wyższym niż 11 proc. w 2030 r. oraz nie wyższym niż 7 proc. w 2040 r. [szacunki nie mają charakteru celu]”. W ocenie autorów analizy – Marcelego Sommera i Aleksandry Hołowni – może to oznaczać, że „rząd liczy się ze scenariuszem, w którym nawet kilka milionów Polaków będzie ubogich energetycznie, czyli nie będzie w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb jeśli chodzi o dostęp do ciepła czy prądu albo ponosić będzie nieproporcjonalnie wysokie względem dochodów koszty opłat za energię”.
Oficjalnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska deklaruje, że będzie zwalczać zjawisko ubóstwa energetycznego, a w rządzie toczą się prace nad nowymi instrumentami, które zabezpieczą grupy wrażliwe przed ewentualnym wzrostem cen paliw. W rozmowie z „DGP” minister Paulina Hennig-Kloska powiedziała, że „rekomendacje dotyczące nowego systemu wsparcia, który zastąpi obowiązujące do czerwca mrożenie cen, zostały przez MKiŚ przekazane Ministerstwu Finansów. Pomoc ma być bardziej precyzyjnie kierowana do potrzebujących”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak rządowe plany i prognozy mają się do dzisiejszego poziomu ubóstwa energetycznego? Trudno powiedzieć, bo nie ma jednego powszechnie uznanego wskaźnika skali tego zjawiska. A z KPEiK nie dowiadujemy się też, którą miarę przyjęto prognozując, że dotknie ono do 11 proc. Polaków. Tymczasem w zależności od przyjętej metodologii uzyskamy skrajnie odmienny obraz ubóstwa energetycznego. Większość unijnych wskaźników dla Polski w ostatnich latach poprawiała się. Pomiary Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące budżetów domowych, pokazują trend odwrotny. Opracowywane na tej podstawie przez ośrodki eksperckie złożone wskaźniki wskazują, że w rezultacie już obecnie z symptomami ubóstwa energetycznego zmaga się blisko 11 proc. gospodarstw, a w grupie ryzyka jest kolejne 3 proc.
„DGP” cytuje ekspertów, którzy podkreślają, że zapisy aktualizacji KPEiK są co najmniej niepokojące.
– Dokument pisany w pośpiechu często w sposób bardziej jaskrawy pokazuje, na czym autorom zależy, a co jest przez nich lekceważone. Brak jasnego celu redukcji ubóstwa energetycznego, położenie na stole scenariusza, w którym ono rośnie, a przynajmniej nie spada, może być odczytywane jako sygnał, że wymiar społeczny transformacji nie jest dla rządu priorytetem – ocenia Michał Wojtyło, wicedyrektor Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego i współautor raportu „Jest drogo, będzie drożej. Gospodarne państwo odpowiedzią na ubóstwo energetyczne”.
– Samo dopuszczenie możliwości, że skala zjawiska będzie w kolejnych latach rosła lub utrzyma się na poziomie, który osiągnęła w kryzysie, tworzy wrażenie, że rząd pozwala sobie na pewien bufor i jest ruchem co najmniej zastanawiającym. Może rząd chciał tylko pokazać scenariusz, przed którym chce nas uchronić. Ale w takim razie dobrze by było, żeby jak najszybciej określił, jak chce to zrobić – uważa Jakub Sokołowski, ekspert ds. ubóstwa energetycznego w Instytucie Badań Strukturalnych.
– Jeżeli potrzeby i oczekiwania grup wrażliwych zostaną zlekceważone, to będą nam rosnąć kolejne ogniska napięć i niepokojów społecznych, kolejne środowiska kontestujące całą politykę klimatyczną – ostrzega Sokołowski.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG