22 lutego 2019

1944 – Ukraińskie polowanie na Polaków 2.0

(Fot. Lukasz Solski / FORUM)

Na Wołyniu zginęło 60 tys. Polaków. Udało się odnaleźć ciała 800 z nich, czyli 1,3 procenta i godnie pochować na cmentarzach! Na terenach województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego w ogóle nie były prowadzone ekshumacje, a zginęło tam 70 tys. Polaków! Co gorsza na naszych oczach odchodzą ostatni świadkowie tamtej zbrodni i będzie nam jeszcze trudniej niż obecnie – a proszę mi wierzyć, już jest niemal tragicznie – zlokalizować miejsca, w których znajdują się polskie ofiary ukraińskiego terroru – mówi w rozmowie z PCh24.pl dr Leon Popek (IPN Lublin).

 

W lutym 1944 roku bandy OUN-UPA rozpoczęły kolejne akcje mordowania Polaków w województwach lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim. Zapytam krótko: Dlaczego? Czy nie wystarczyło im polskiej krwi, jaką przelali na Wołyniu?

Wesprzyj nas już teraz!

Przypomnę, że od wiosny 1943 roku do jego końca ukraińscy nacjonaliści wypalili, dosłownie i w przenośni, żywym ogniem Wołyń z Polaków. Wymordowano 60 tys. naszych rodaków, a ponad 2000 polskich wsi, kolonii, chutorów i miejsc, gdzie mieszkali Polacy zostało zrównanych z ziemią.

 

Na początku 1944 roku ta pożoga wojenna przesunęła się w kierunku południowym obejmując województwo lwowskie, tarnopolskie i stanisławowskie oraz tę część województwa wołyńskiego, gdzie wcześniej nie było mordów.

 

Kiedy w styczniu 1944 roku zbliżał się front ze wschodu, słychać było sowieckie armaty, Polacy wyczekiwali zmiany sytuacji. Wielu z nich miało nadzieję, że wejście Sowietów ustabilizuje sytuację i pozwoli im przetrwać.

 

Trzeba podkreślić, że na terenie województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego Polacy stanowili mniejszość. Był to efekt polityki Stalina m.in. czterech wywózek sowieckich, przymusowych poborów do Armii Czerwonej, rozstrzeliwania Polaków zamkniętych w więzieniach oraz polityki Niemców, którzy również dokonywali masowych wywózek Polaków na przymusowe roboty do III Rzeszy, a prowadzony przez nich terror nie ustępował a momentami nawet przewyższał terror sowiecki. W efekcie tych działań Polacy zostali pozbawieni inteligencji, działaczy społecznych i wojskowych. Prawie wszyscy zostali eksterminowani.

 

Wracając do Pańskiego pytania – właśnie ten okres w czasie którego z jednej strony zbliżała się Armia Czerwona, a z drugiej wycofywały się wojska niemieckie wykorzystali ukraińscy nacjonaliści w szeregach OUN-UPA do przeprowadzenia kolejnej po Wołyniu akcji wymordowania Polaków i palenia polskich wsi.

 

Czy Polacy mieszkający na terenach, o których rozmawiamy mieli świadomość, że czeka ich zagłada? Czy istniał dla nich jakikolwiek ratunek przed śmiercią z rąk banderowców?

Największą tragedią tamtego czasu było to, że stało się to samo, co na Wołyniu – Polacy mieszkający w województwie lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim zostali zostawieni sami sobie. Brutalna, często nieludzka działalność Sowietów i Niemców odebrała im możliwość prowadzenia jakiejkolwiek działalności konspiracyjnej. Nawet, jeśli miała ona miejsce, to była bardzo ograniczona i niewystarczająca.

 

Rząd w Londynie i Polskie Państwo Podziemne w Warszawie jedynie dywagowały, w jaki sposób pomóc Polakom na tych terenach. Myślano o zrzutach broni, planowano wysłanie oddziałów z terenów Zamojszczyzny, które mogłyby im pomóc obronić się przed ukraińskimi nacjonalistami, ale nigdy tego nie zrealizowano. Pomoc była mało nieskuteczna i w zbyt małym zakresie.

 

Po tym jak w krótkim czasie – w ciągu kilku miesięcy –  Wołyń został wypalony to samo stało się na terenach województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego.

 

Istniało tam wprawdzie trochę mocniejsze podziemie AK-owskie, istniały jednostki samoobrony, ale wszystko to było niewystarczające. Sowieci i Niemcy pozbawili Polaków na tamtych terenach przywódców i autorytetów. Brakowało wojskowych, leśniczych, lekarzy, czyli ludzi, którzy mogli organizować polską samoobronę. BA! Brakowało broni i amunicji! Czy w takich warunkach nasi rodacy mogli czuć się bezpiecznie? Nie! Jedyne, co im pozostało to albo ucieczka, albo wiara w pomoc, która nigdy nie nadeszła.

 

Czy istniało jakieś bezpieczne miejsce, w którym Polacy uciekający przed bandami OUN-UPA mogli się ukryć?

Nie. Przykładem jest chociażby zbrodnia w Podkamieniu, do którego uciekali Polacy z Wołynia. Jednymi z nich byli ks. Stanisław Fijałkowski i jego parafianie z Poczajowa – łącznie około 200 osób, którzy uciekli właśnie do Podkamienia, dlatego że był to klasztor z potężnymi murami. Sądzono, że znajdzie się tam dla nich ocalenie, że mury ich obronią. Tak się jednak nie stało – wszyscy zginęli…

 

Podobnie było w Wiśniowcu Nowym. Tam również Polacy sądzili, że mury klasztorne ich obronią. Sytuacja była jednak jeszcze bardziej dramatyczna niż w Podkamieniu. Stacjonujące w Wiśniowcu oddziały wojska niemieckiego i węgierskiego z chwilą wycofywania się zachęcały Polaków, aby uciekali razem z nimi. Ojcowie Karmelici Bosi zdecydowali jednak, że zostaną na miejscu, ponieważ w klasztorze ukrywało się kilkuset Polaków. Sądzono, tak jak w przypadku Podkamienia, że Ukraińcy nie przebiją murów świątyni. Miano również nadzieję, że banderowcy mimo wszystko nie napadną na klasztor – miejsce święte. Niestety mylili się… Zaraz po wyjściu z Wiśniowca Nowego Węgrów ukraińscy nacjonaliści napadli na klasztor i wymordowali w klasztorze około 300 osób.

 

Identycznej masakry dokonano w sąsiednim Wiśniowcu Starym, gdzie w kościele schroniło się około 200 Polaków – wszyscy zostali zamordowani. Łącznie w Wiśniowcu Starym i Nowym zamordowano około 500 Polaków.

 

Czy banderowcy stosowali równie „wyrachowane” metody mordowania Polaków jak te, które znamy z ludobójstwa na Wołyniu?

Nie chciałbym dywagować na ten temat, ponieważ nie ma większej różnicy pomiędzy podpaleniem człowieka żywcem, wciśnięciu kilku osób do ciasnego pomieszczenia i wrzuceniu tam kilkunastu granatów a morderczym obłędem, z jakim mieliśmy do czynienia na Wołyniu.

 

Różnica między ludobójstwem na Wołyniu a ludobójstwem w województwie lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim polega jedynie na tym, że ze względów czasowych banderowcy w zdecydowanej większości przypadków odłożyli widły i siekiery i zastąpili je ogniem, karabinami i granatami. Tak jak na Wołyniu nie mieli litości dla żadnego Polaka niezależnie czy był to mężczyzna, kobieta czy dziecko.

 

Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, swego rodzaju „nowość” w porównaniu z ludobójstwem na Wołyniu. Jeżeli chodzi o tereny takie jak Podkamień czy Huta Pieniacka – w mordowaniu ludności polskiej brali udział, oprócz banderowców, także żołnierze dywizji SS-Galizien. Podkreślam: banderowcy współpracowali z niemieckimi nazistami i ramię w ramię mordowali Polaków!

 

No właśnie. Niemcy lubowali się w wyłapywaniu Polaków, którzy uciekli przed morderczą pożogą. Często, gdy udało im się odnaleźć ukrywających się Polaków wyciągali do nich rękę, oferowali pomoc i obiecali, że ich uratują, po czym zawozili w miejsca, gdzie czekały na Polaków szwadrony OUN-UPA…

Dokładnie tak było. SS-Galizien, jak powiedziałem współpracowała z banderowcami na zasadzie symbiozy, co dobitnie pokazali przeprowadzając tego typu łapanki.

 

Dlaczego ukraińscy nacjonaliści postanowili zniszczyć tak wiele grobów i mogił Polaków, których zamordowali?

Była to konsekwencja rozkazu wydanego w styczniu 1944 roku, który nakazywał zniszczenie wszystkiego, co polskie. Chodziło o likwidację wszelkich polskich śladów. Równano z ziemią kościoły, palono domy, a nawet wycinano drzewa w sadach owocowych zasadzone przez Polaków. Mówiąc krótko: niszczono wszelkie elementy świadczące o tym, że w województwie lwowskim, stanisławowskim i tarnopolskim żyli Polacy.

 

Właśnie dlatego nie dość, że niszczono polskie mogiły i zakazywano pochówku ofiar OUN-UPA. Bardzo często miejscowi Ukraińcy, sąsiedzi pomordowanych Polaków, kierując się czysto ludzkimi odruchami po prostu grzebali ich zwłoki.

 

To samo robili Polacy, którzy czasem po kilku dniach, czasem po kilku tygodniach przybywali na miejsca zbrodni, aby pogrzebać swoich rodaków. Nie zawsze działo się to na cmentarzach. Bardzo często pochowano ich tam, gdzie ich znaleziono, przykrywając ziemią.

 

Nie wiem, co powiedzieć…

Nie da się tego skomentować. Banderowcy „czyścili” terytorium z Polaków, ponieważ uważali, że w razie, gdyby doszło do plebiscytu, jak po zakończeniu I Wojny Światowej, sytuacja będzie jasna: na Ukrainie nie będzie Polaków i niczego co z nimi związane, więc będzie to ich państwo.

 

Czy IPN prowadzi ekshumacje Polaków pomordowanych przez bandy OUN-UPA na Ukrainie?

Nie. Od 3 lat obowiązuje zakaz prowadzenia poszukiwań, ekshumacji i pochówków Polaków zamordowanych podczas tego ludobójstwa. Mamy jednak nadzieję, że strona ukraińska zniesie go i będziemy mogli odnajdywać, pochować i w godny sposób upamiętnić naszych rodaków.

 

Skala problemu jest ogromna. W Wołyniu zginęło 60 tys. Polaków. Udało się odnaleźć ciała 800 z nich, czyli 1,3 procenta i godnie pochować na cmentarzach! Na terenach województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego w ogóle nie były prowadzone ekshumacje, a zginęło tam 70 tys. Polaków!

 

Co gorsza na naszych oczach odchodzą ostatni świadkowie tamtej zbrodni i będzie nam jeszcze trudniej niż obecnie – a proszę mi wierzyć, już jest niemal tragicznie – zlokalizować miejsca, w których znajdują się polskie ofiary ukraińskiego terroru.

 

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

 

Lista niektórych zbrodni dokonanych przez banderowców na Polakach w lutym 1944 roku:

 

2 lutego – oddział UPA zamordował ponad 120 polskich uchodźcach podczas ich ewakuacji z Łanowiec do Wiśniowca

13 lutego – oddział UPA dokonał masakry w Łanowcach mordując ponad 70 Polaków

18 lutego – oddział UPA w Ludwikówce w powiecie rohatyńskim morduje ponad 200 Polaków

19 lutego – oddział UPA w Podkamieniu w powiecie rohatyńskim morduje ponad 60 Polaków

21 lutego – oddział UPA dokonuje masakry ponad 200 Polaków w klasztorze karmelitów bosych w Wiśniowcu

22 lutego – oddział UPA morduje ponad 130 Polaków w Berezowicy Małej

28 lutego – mord UPA i SS-Galizien w Hucie Pieniackiej – ginie ponad 1000 Polaków

28 lutego – oddział UPA morduje ponad 150 Polaków we wsi Korościatyn

 

Ich ciała nigdy nie zostały odnalezione…

TK

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij