Lekarka stała przed placówką aborcyjną i oferowała rozmowę. „Jestem tu żeby porozmawiać, jeśli chcesz” – brzmiał napis na trzymanej przez nią tabliczce. Władzom miasta to się nie spodobało i teraz lekarka musi zapłacić 20 tys. funtów kary.
Dr Livia Tossici-Bolt – emerytowana lekarka pochodząca z Włoch – stała przed placówką aborcyjną w mieście Bournemouth w Wielkiej Brytanii. Kobieta trzymała tabliczkę z napisem: „Jestem tu, żeby porozmawiać, jeśli chcesz”. Nikogo nie zaczepiała, a już tym bardziej nikogo nie zastraszała. Stała i oferowała rozmowę. Niestety władze miasta uznały, że swoją postawą „zakłócała strefę buforową” przed placówką i nałożyły na nią grzywnę. Lekarka kary nie zapłaciła, więc została wezwana do sądu.
Wspomniane „strefy buforowe” w Wielkiej Brytanii to obszary bezpośrednio przed „klinikami” aborcyjnymi. Zgodnie z obowiązującym tam prawem, nie wolno w nich „nękać”, „zastraszać” ani „okazywać aprobaty bądź dezaprobaty dla aborcji”.
Wesprzyj nas już teraz!
W czasie procesu dr Tossici-Bolt zeznała, że nie złamała prawa dotyczącego tzw. stref buforowych, bowiem nikogo nie nękała, a nawet nie okazywała dezaprobaty dla aborcji. Jej działanie wynikało jedynie z przysługującej jej wolności słowa – po prostu wyraziła gotowość do rozmowy. A przecież właśnie rozmowa jest tym czego kobiety w trudnej sytuacji najbardziej potrzebują.
Sąd jednak uznał ją za winną i skazał ją na dwa lata więzienia w zawieszeniu oraz karę 20 tys. funtów. Sędzia Orla Austin argumentowała, że oskarżona „nie respektowała praw pacjentek i pracowników kliniki”. Według ustawodawcy, tym „prawem” jest możliwość dokonania aborcji „bez strachu przed zastraszeniem”.
W wielu środowiskach wyrok ten został odebrany jako alarmujący, bo może ograniczać jedno z podstawowych praw obywatelskich jakim jest prawo do wolności słowa.
Źródło: dorzeczy.pl, independent.co.uk
AF