Jak obliczyli eksperci z Centrum Adama Smitha, od czwartku Polacy przestają pracować dla rządu a zaczynają pracować dla siebie i dla swojej rodziny. W tym roku na wydatki władzy pracowaliśmy 172 dni.
W zeszłym roku dzień wolności podatkowej ostatecznie przesunięto z 24 czerwca na 7 lipca. Zaważyły na tym wydatki sektora finansów publicznych. – Pracowaliśmy przymusowo na rzecz polskiego rządu dwa tygodnie dłużej niż wynikało z dostępnych danych, według których ten dzień wyliczaliśmy. W efekcie statystyczny Jan Kowalski w Polsce pracował aż 188 dni, uwzględniając wszystkie podatki – tłumaczył wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski.
Wesprzyj nas już teraz!
W tym roku statystyczny Kowalski przestaje pracować na rzecz rządu i finansów publicznych 21 czerwca. Jak tłumaczył Michał Porębski z SGH, w tym roku trudno było uchwycić wysokość wszystkich wydatków publicznych, takich kłopotów dostarczało m. in. finansowanie Krajowego Funduszu Drogowego. Jak wskazywali analitycy, symboliczne reformy takie jak obniżenie składki rentowej czy wprowadzenie dwóch stawek podatku dochodowego dla obywateli nie przyniosły zauważalnych i tak potrzebnych zmian.
– Z uwagi na zły system podatkowy polscy przedsiębiorcy traktują państwo jako wroga z uwagi na to, że przy pomocy podatków może zniszczyć on przedsiębiorców – zauważył Robert Gwiazdowski. – Bez dwóch zdań system jest wrogi polskiej przedsiębiorczości. Ile jeszcze firm realizujących kontrakty dla rządu musi upaść (…), aby ten system został uznany za nieefektywny ekonomicznie i nieludzki? – dodawał Andrzej Sadowski.
Dzień Wolności Podatkowej wyliczany jest na podstawie przewidywanego na dany rok udziału wydatków publicznych w PKB kraju. Od 1997 roku określany był po raz pierwszy na czerwiec, najwcześniej w dotychczasowej historii wypadł w 2008 i w 2009 roku – 14 czerwca. W Stanach Zjednoczonych wypadł on w tych latach 21 i 13 kwietnia.
Źródło: smith.org.pl
mat