„Żadna inna nauka nie jest tak potwierdzona, jak nauka Biblii”. Te właśnie słowa wyszły spod pióra jednego z najwybitniejszych umysłów wszechczasów Izaaka Newtona. Czy twórca prawa powszechnego ciążenia mógł przedkładać wiarę nad naukę? Mógł. I robił to przez całe życie.
Nazwisko Izaaka Newtona, od stuleci uważanego za kluczową postać rewolucji naukowej, do dziś odgrywa w świecie nauki wyjątkową rolę. To on sformułował m.in. prawo powszechnego ciążenia, prawa ruchu, jemu zawdzięczamy przyjęcie teorii heliocentryzmu, on zrewolucjonizował optykę, matematycznie opisał – również jako pierwszy – zjawisko pływów morskich.
Wesprzyj nas już teraz!
Absolutnie nowatorskie i rewolucyjne odkrycia Newtona plasują go w gronie najwybitniejszych naukowców wszechczasów. I choć każdy uczeń szkoły podstawowej styka się z jego nazwiskiem na lekcji fizyki, zapewne niewielu wie, że ten genialny umysł był gorliwym wyznawcą Jedynego Boga, którego współcześnie, z racji swoich prywatnych przekonań, być może okrzyknięto by religijnym fanatykiem.
Biblia ponad nauką
Z dokumentów pozostałych po Izaaku Newtonie wynika jasno, że oprócz zajmowania się rzeczywistością stricte naukową, ten światły człowiek wcale nie zaniechał problematyki równie dlań ważnej, zamkniętej w szerokim pojęciu duchowości.
Kreując kolejne wielkie przełomy w dziedzinie fizyki, matematyki, czy astronomii zawsze na uwadze miał rzeczywistość niezbadaną szkiełkiem i okiem. Dlatego też, jako fizyk i astronom pisał: „Grawitacja wyjaśnia ruch planet, ale nie jest w stanie wyjaśnić, kto wprawił planety w ruch”. I dodawał: „Bóg rządzi wszystkimi rzeczami i wie wszystko o tym, co może być zrobione”.
Gorliwość wiary Newtona była wręcz porażająca. Do tego stopnia, że lekturze Biblii i badaniom Pisma Świętego poświęcał zdecydowanie więcej czasu niż wszystkim dziedzinom nauki, jakimi się zajmował, wziętymi razem.
Zresztą sam publicznie przyznawał: „Jestem przekonany, że Biblia jest Słowem Bożym, napisanym przez tych, których On inspirował. Studiuję ją codziennie”, na tyle szczegółowo, co skrupulatnie badał Pismo Święte oraz, co ciekawe, opracowywał własne traktaty religijne, przedkładając w nich dosłowne interpretacje ksiąg. Właśnie tym czynnościom poświęcił ostatnich 30 lat swojego życia, pod lupę biorąc w szczególności chronologię świata przedstawioną w świętych księgach oraz wszelkie proroctwa.
Tak też powstały dzieła, mające być dopełnieniem słynnych „Pryncypiów” wykładających fizyczną historię świata – „Poprawiona chronologia starożytnych królestw”, a także „Uwagi dotyczące proroctw Daniela i Apokalipsy św. Jana”.
Zamiłowanie do badań nad Pismem Świętym i układania szczegółowej chronologii świata skłoniło odkrywcę grawitacji do wysnucia daty zapowiadanego w Apokalipsie końca świata. Ta ostatnia, według Newtona, przypadnie na rok 2060.
Czapki z głów przed Panem
Głęboka wiara w Stworzyciela Wszelkich Praw musiała w duszy naukowca skutkować równie głębokim szacunkiem, który Newton okazywał w bardzo szczególny i charakterystyczny sposób: za każdym razem, gdy w jego towarzystwie padało samo słowo „Bóg”, genialny naukowiec zdejmował okrycie głowy. Pytany zaś o przyczynę takiego zachowania, odpowiadał: „Korzę się głęboko przed Tym, który takie mądre prawa nadał wszechświatowi”.
To właśnie nadanie tych mądrych praw naturalnie wymuszało na Newtonie postawę pełną podziwu dla spójności dzieła i geniuszu jego Projektanta. Oddanie czci Stwórcy fizyk wyrażał nie tylko w – bynajmniej oryginalnych – gestach, ale również w słowach kierowanych do odbiorców własnych teorii. Chociaż bowiem odkrył prawo powszechnego ciążenia i prawa ruchu, które przyniosły mu niegasnącą sławę oraz historyczną nieśmiertelność, publicznie ostrzegał przed ewentualnym wykorzystaniem ich do kreowania wizji Wszechświata zbudowanego na wzór mechanizmu wielkiego zegara – czyli zwykłego urządzenia.
Stąd też mocno i zdecydowanie podkreślał, że grawitacja wyjaśnia ruchy planet, co z kolei w żaden sposób nie zmienia faktu, iż sama grawitacja nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, kto wprawia planety w ruch. Zaś ową przyczyną sprawczą ruchu, zasługującą na największy poklask, jest sam Bóg, rządzący wszystkim, wszystkowiedzący i jedyny.
Zaszyfrowane grzechy
Na przypomnienie zdecydowanie zasługuje fakt, że jeszcze jako młody, dziewiętnastoletni chłopak, Newton zapisywał swoje grzechy na kartkach. Nie robił tego w sposób tradycyjny – każdy wpis o swoim własnym i niepowtarzalnym grzechu był przezeń szyfrowany.
Naukowcy mieli nie lada problem z odszyfrowaniem tajnych zapisków geniusza. Zajęło im przeszło 300 lat zanim w 1964 roku mogliśmy się dowiedzieć, jakie grzechy spędzały młodemu geniuszowi sen z powiek.
A były niebagatelne: pieczenie ciasta w święty dzień tygodnia, bójki z siostrą i przyrodnim bratem, kradzież wiśni z drzewa sąsiada, czy też… jedzenie jabłek w kościele.
Czy tak może wyglądać życie duchowe jednego z najsłynniejszych i najznamienitszych naukowców świata? Ścieżka duchowa, jaką podążał Izaak Newton, była zapewne wyboista, skomplikowana i pełna zwrotów akcji. Ale jedno było w niej niezachwiane: szczera wiara w Boga Stwórcę. Przy tym, z pewnością najdonioślejszym fakcie, zdejmowanie okrycia głowy na słowo „Bóg”, stawianie lektury Pisma Świętego ponad rewolucyjne teorie naukowe, czy spisywanie szyfrem własnych grzechów, były tylko niektórymi z zachowań charakteryzujących Izaaka Newtona. Niektórymi, ale jakże dobitnie świadczącymi o jego nie tylko umysłowej oryginalności.
Magdalena Żuraw