Po upływie 4 miesięcy deficyt w polskim budżecie wynosi już 31,7 mld zł, czyli niemal 90 proc. deficytu przewidzianego na koniec roku. Można już niemal w ciemno założyć, że wpływy z podatków będą niższe od prognozowanych. Ze względów prestiżowych rząd będzie starał się jednak odwlekać nowelizację ustawy budżetowej do ostatniej chwili.
Po czterech miesiącach realizacji budżetu wpływy podatkowe są o 8,1 mld zł niższe, niż w tym samym czasie roku ubiegłego. Tymczasem rząd w tegorocznym budżecie planował zwiększenie dochodów z podatków o 18,7 mld zł w stosunku do wykonania ubiegłorocznego. Nawet, jeżeli w kolejnych miesiącach różnica pomiędzy dochodami podatkowymi w roku obecnym i poprzednim nie będzie się pogłębiać, można z dużym prawdopodobieństwem szacować, że ostateczne wpływy podatkowe będą o około 10-12 mld zł niższe, niż w roku ubiegłym i około 30 mld zł niższe od planowanych.
Wesprzyj nas już teraz!
Ostatni raz rząd zmuszony był nowelizować ustawę budżetową w 2009 r. Latem 2009 r., gdy było jasne, że gospodarka rośnie znacznie wolniej od założeń, rząd przedstawił nowy budżet, w którym planowane wpływy zostały obcięte o ponad 30 mld zł. Czy podobna sytuacja powtórzy się w tym roku? Być może dowiemy się tego wczesną jesienią. Zapisane w ustawie budżetowej pozycje wydatków to wielkości, których nie można zmienić. Natomiast dochody są jedynie prognozami, mocno przez rząd zawyżanymi, np. w przypadku wpływów z VAT i akcyzy oraz z mandatów. Spowolnienie gospodarcze uderza przede wszystkim w inwestycje, finansowane zwłaszcza ze środków publicznych, obciążonych najwyższymi stawkami VAT, wpływającymi do budżetu. Zwiększanie stawki na wyroby tytoniowe nie przyczyniło się, wbrew założeniom rządu, do wzrostu dochodów budżetowych z tego tytułu.
Dane statystyczne GUS z końca kwietnia 2013 r., porównane do analogicznego okresu ubiegłego roku przedstawiają nieciekawy obraz. Wzrosły jedynie płace nominalne i sprzedaż hurtowa, która zanotowała odbicie po sporym spadku w poprzedzającym miesiącu. Praktycznie wszystkie inne dane spadły: zatrudnienie, wyniki finansowe firm, pozwolenia na budowę mieszkań, produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna i dochody budżetu. Wzrósł za to dług publiczny i bezrobocie. Do wyników „na plusie” należy zaliczyć również eksport, dzięki któremu polska gospodarka uniknęła do tej pory poważnej recesji.
Tomasz Tokarski
Źródło: obserwator finansowy.pl