Tysiące Francuzów protestowało na ulicach miast Francji przeciwko dyktaturze sanitarnej. To reakcja na zapowiedź prezydenta kraju Emmanuela Macrona, który chciałby wprowadzać niezwykle dotkliwą segregację osób niezaszczepionych oraz przymus szczepień dla pracowników służby zdrowia.
14 lipca około 20 tysięcy Francuzów protestowało na ulicach francuskich miast przeciwko reżimowi sanitarnemu zapowiedzianemu przez prezydenta Macrona. Demonstranci maszerowali w Paryżu, Lyonie, Bordeaux, Tuluzie, Bayonne, Awinionie, Nantes i w mniejszych miastach.
Według przedstawionych przez Macrona założeń, w przypadku osób niezaszczepionych bądź nieposiadających negatywnego wynik testu uzyskanego w ciągu 42 godzin, od 1 sierpnia obowiązywać będzie zakaz odwiedzania kawiarni, restauracji, centrów handlowych, szpitali, domów spokojnej starości. Nie można będzie także wejść na pokład samolotów czy pociągów dalekobieżnych i autobusów. Jak wskazują media, wakacje to dla Francuzów czas urlopowych wyjazdów, a te – bez certyfikatu – będą bardzo trudne, o ile nie niemożliwe.
Wesprzyj nas już teraz!
Co ciekawe, jeszcze w grudniu 2020 roku Macron był bardzo sceptyczny wobec przymusu szczepień.
– Nie wierzę, by obowiązek szczepień był w tym wypadku dobrym pomysłem. Po pierwsze, bądźmy szczerzy, nie wiemy wszystkiego o tej szczepionce. Wierzę o wiele bardziej w przekonywanie poprzez jawność niż w przymus – powiedział w rozmowie z portalem Brut.
Jak widać w ciągu kilku miesięcy zmienił zdanie o 180 stopni.
Podczas protestów w Paryżu doszło do starć z policją. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, by rozpędzić tłum, w którym doszło do kilku aktów wandalizmu.
Wątpliwe jednak, by Emmanuel Macron i rządząca Francją grupa miała się ugiąć pod wpływem demonstracji. Choć na ulice wyszło w całym kraju 20 tysięcy osób, to wskutek gróźb prezydenta na szczepienie zapisało się już ponad 2,5 mln Francuzów…
Źródła: lifesitenews.com, PCh24.pl
Pach