Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo wszczęte po doniesieniu Rafała Trzaskowskiego w sprawie Marszu Niepodległości w 2019 roku. Trzaskowski twierdził, że na tamtym marszu nawoływano do nienawiści na tle różnic narodowościowych i rasowych.
Trzaskowski twierdził, że na sianie nienawiści wskazywały banery i flagi. Na niektórych znajdowały się napisy w rodzaju „Lewactwo nie może już czuć się bezpiecznie” lub „Śmierć lewackiej k****”. Na innych znajdowały się symbole Niemieckiego Frontu Pracy czy symbol nacjonalistyczno-bolszewickiego odłamu nazizmu.
Ponadto prezydent Warszawy doszukiwał się publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i etnicznych w postaci takich haseł, jak: „Nie tęczowa, nie laicka, tylko Polska katolicka”, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” czy „Bruk na rząd, USA imperium zła, czarny blok, biała siła”.
Wesprzyj nas już teraz!
Pierwotnie Trzaskowski doniósł do prokuratury w listopadzie 2019, ale śledztwo zostało umorzone. Trzaskowski złożył zażalenie. Ostatecznie sprawa jednak została umorzona.
Prokuratura uzasadniła swoją decyzję zasadą wolności słowa.
Wyjaśniła: „(…) nie sposób ocenić zachowania uczestników Marszu Niepodległości inaczej, aniżeli jako prezentacje własnych poglądów, wyraz poglądów politycznych o charakterze sceptycznym wobec prowadzonej polityki migracyjnej w Polsce i Europie, czy wyraz sprzeciwu wobec ideologii komunistycznej. Co wymaga podkreślenia, wyrażanie poglądów wchodzi w zakres konstytucyjnej zasady określonej w art. 54 Konstytucji RP i z tego też względu nie może być uznane za wypełnienie znamion czynu zabronionego z art. 256 § 1 kk”.
źródło: wpolityce.pl
Pach
Marsz Niepodległości zależny od PiS? Winnicki odpowiada! || Jaka jest prawda?