Benedykt XVI to prawdziwy doktor Kościoła na dzisiejsze czasy – uważa kard. Gerhard Müller. W rozmowie z amerykańskim dwutygodnikiem „National Catholic Register” były prefekt Kongregacji Nauki Wiary w latach 2012-2017 podkreśla, że zmarły dziś papież senior był człowiekiem wielkiej wrażliwości, humoru i pokory, który posiadł „głęboką mądrość jako uczestnik Bożej miłości”.
Pytany o spuściznę teologiczną Benedykta XVI, kard. Müller wymienił jego książki: „Wprowadzenie w chrześcijaństwo”, „Eschatologia: śmierć i życie wieczne” oraz trylogię „Jezus z Nazaretu”, przeznaczone dla szerokiej, ale wykształconej publiczności. Natomiast książki o św. Augustynie i św. Bonawenturze wymagają od czytelnika teologicznego wykształcenia akademickiego. Dostępne wszystkim są z kolei jego liczne homilie, podnoszące na duchu i umacniające wiarę. „Na wszystkich zajmowanych stanowiskach i we wszystkich swoich zadaniach był wielkim myślicielem i osobiście wierzącym chrześcijaninem. Jest prawdziwym doktorem Kościoła na dzisiejsze czasy” – stwierdził niemiecki purpurat.
Z kolei spośród encyklik Benedykta XVI wyróżnił pierwszą z nich, „Deus caritas est”, ponieważ właśnie w niej „suma i kulminacja samoobjawienia się Trójjedynego Boga w jego istocie oraz relacja trzech Osób Boskich zostaje ukazana współczesnemu człowiekowi na najwyższym poziomie Magisterium Kościoła”.
Wesprzyj nas już teraz!
Odnosząc się do promowanej przez Benedykta XVI „hermeneutyki reform i ciągłości” w interpretacji Soboru Watykańskiego II, podkreślił, że zadaniem żadnego soboru nie jest zakładanie nowego Kościoła, ani też uzupełnianie czy poprawianie „jedynego i pełnego objawienia Boga w Jezusie Chrystusie”. „Wystarczy przeczytać wstępy do dwóch konstytucji dogmatycznych: o Objawieniu Bożym i o Kościele. Widać wtedy, jak sam sobór wpisuje się w całą katolicką tradycję doktrynalną, a przede wszystkim potwierdza, że nauczanie papieża i biskupów, a więc także sobory, nie stoją ponad Słowem Bożym, lecz służą jego prawdziwej interpretacji” – wyjaśnił kard. Müller.
Na pytanie o zarzuty o niespójność Benedykta XVI, który z jednej strony próbował pojednać tradycję z nowoczesnością, a z drugiej uważany był za konserwatystę niechcącego dostosować Kościoła do dzisiejszych czasów, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary odparł, że mogą tak mówić „jedynie ideologicznie ograniczeni ignoranci”. „Św. Ireneusz z Lyonu, którego papież Franciszek ogłosił Doktorem Jedności, przemawia przeciwko gnostykom wszystkich czasów, którzy chcą uwięzić tajemnicę Boga w swoich ograniczonych umysłach i mówi, że z Chrystusem i w Chrystusie wszelka nowość i niezrównana nowoczesność Boga przyszła na świat. Nowoczesność nie jest tożsama z antymetafizycznym immanentyzmem Oświecenia i antyludzkimi ideologiami ateizmu filozoficznego i politycznego ostatnich trzech stuleci. Tylko wiara chrześcijańska jest nowoczesna – do poziomu prawdziwych podstawowych pytań o sens życia i moralne zasady jego kształtowania. Żadna bowiem teoria ani żaden człowiek nie może nas odkupić i wesprzeć w życiu i śmierci, jak tylko Słowo Boga, które w Jego Synu przyjęło nasze człowieczeństwo, a przez swój krzyż i zmartwychwstanie odkupiło nas od grzechu i śmierci oraz dało nam nadzieję życie wieczne. Nie jesteśmy niewolnikami, ale obywatelami miasta Bożego, synami i córkami Ojca Niebieskiego w Chrystusie i przyjaciółmi Boga w Duchu Świętym” – powiedział hierarcha.
A pytany o ewentualny wpływ śmierci Benedykta XVI na niemiecką Drogę Synodalną, wyraził obawę, że „ci protagoniści antropologii dalekiej od Chrystusa nie będą pod wrażeniem jednego z największych uczonych chrześcijańskich naszych czasów, bo u nich, jeśli Duch Święty nie spowoduje bezpośrednio głębokiego nawrócenia serc, ateistyczna ideologia dusi każde ziarno nadprzyrodzonej, objawionej wiary”.
KAI
KARD. MÜLLER DLA PCH24: heretycy chcą dokonać „wrogiego przejęcia” Kościoła