– Świat, w którym jest tak wiele hałasu, tak wiele zagubienia, potrzebuje milczącej adoracji Jezusa ukrytego w hostii – powiedział Benedykt XVI zachęcając do trwania przy Chrystusie Eucharystycznym. Jednak aby czas ten był jak najbardziej owocny nie możemy zapomnieć o kilku kluczowych sprawach.
W tym roku przeżywamy 10. rocznicę wprowadzenia motu proprio “Summorum Pontificum”, za pomocą którego Ojciec Święty Benedykt XVI uregulował status prawny nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego. Od tamtej pory Msza tzw. Trydencka jest coraz bardziej powszechna, dzięki czemu lokalne wspólnoty mogą obserwować rozwój kultu eucharystycznego. Z tego powodu chcemy, aby to właśnie słowa Benedykta XVI towarzyszyły naszej refleksji na temat oddawania czci Panu Jezusowi Eucharystycznemu, i o tym, o czym często zapominamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Zapominamy o tym, że w Tym Chlebie jest Żywy Bóg
Czymś oczywistym jest to, że chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa, że On sam, Zmartwychwstały, jest obecny i daje nam siebie, abyśmy Go spożywali. Nikt nie zdoła wyrazić Jego realnej obecności bardziej dobitnie niż czyni to św. Jan w szóstym rozdziale Ewangelii.
– Benedykt XVI
Wiara w Realną Obecność z roku na rok jest coraz słabsza. Coraz więcej ludzi (w tym nawet zadeklarowanych katolików) ma bardzo słabą albo wręcz zerową świadomość eucharystyczną. A przecież w tym chlebie jest Zmartwychwstały Chrystus! Nie w sposób symboliczny, nie umownie, nie obrazowo tylko realnie i prawdziwie. Ten fakt jest najważniejszym punktem odniesienia w życiu każdego katolika. To jedyny i wystarczający powód, by trwać przed monstrancją.
Zapominamy o tym, że przed Bogiem się klęczy
Kto uczy się wierzyć, ten uczy się także klękać, a wiara lub liturgia, które zarzuciłyby modlitewne klęczenie, byłyby wewnętrznie skażone.
– Benedykt XVI
Pismo Święte naucza, że “Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano” (Flp 2, 9-10). Dlaczego więc coraz rzadziej klękamy podczas przyjmowania Komunii Świętej? Dlaczego podczas licznych wspólnotowych adoracji Najświętszego Sakramentu sami księża zachęcają młodzież i dorosłych do “znalezienia sobie wygodnej pozycji”? Są oczywiście zrozumiałe przypadki, gdy postawa klęcząca nie jest możliwą do zastosowania, jednak – jak przypomniał niedawno prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kardynał Robert Sarah – św. Jan Paweł II, w ostatnich latach swojego życia, z miłości do Boga zmuszał swoje niezwykle schorowane ciało do padania na kolana przed Jezusem Chrystusem Eucharystycznym.
Zapominamy o tym, żeby milczeć przed Bogiem
Coraz wyraźniej uświadamiamy sobie, że do liturgii należy także milczenie. Bogu, który mówi, odpowiadamy śpiewem i modlitwą, ale największa tajemnica, która przekracza wszelkie słowa, skłania nas także do milczenia.
– Benedykt XVI
Adoracje Najświętszego Sakramentu często przeradzają się w występy artystyczne, swego rodzaju akademie, którym – jedynie przy pewnej dozie dobrej woli – można przypisać intencję oddania czci Panu Bogu. Ważne żeby było radośnie, energicznie i głośno. Prawdopodobnie w myśl zasady, że im głośniej tym lepiej. Zespoły zżymają się w graniu co bardziej popularnych utworów zagranicznych grup związanych z protestanckimi megakościołami, gdzieniegdzie odbywają się tańce z niemal obowiązkowym już machaniem flagami. Prowadzący modlitwę przyjmuje rolę wodzireja, który instruuje na bieżąco w jaki sposób się modlić. Zapominamy o ciszy, zarówno w liturgii jak i w modlitwie.
To właśnie w ciszy Bóg do nas przemawia. A milczenie jest najbardziej adekwatną odpowiedzią na dobro, które Pan nam okazuje.
Zapominamy o tym, że Bóg również ma prawo milczeć
Ten, kto w cierpliwości trwa przed milczącym Bogiem – a może trzeba będzie trwać bardzo długo – modli się prawdziwie.
– Benedykt XVI
Są ludzie, którzy trwając przed Najświętszym Sakramentem doznają rozczarowań. Ich zdaniem Bóg często się nie odzywa, nie pomaga, nie wskazuje rozwiązań, których od Niego oczekują, milczy zza szybki osadzonej w złotej monstrancji. To bardzo możliwe, ponieważ Bóg często w kierunku dojrzałości prowadzi nas swoim milczeniem, a prawdziwych tytanów ducha kieruje do nieba wręcz wrażeniem własnej nieobecności. Trzeba wtedy przy Nim trwać, mimo bólu. Jeszcze żarliwiej uwielbiać Go za to, że jest; jeszcze głośniej krzyczeć w duchu, gdy potrzebujemy Jego pomocy; jeszcze wytrwalej dziękować Mu, za łaski, których nam udziela.
Nie ma innej możliwości – milczenie Boga trzeba przeczekać na modlitwie, im bardziej głuche się wydaje, tym więcej i gorliwiej trzeba się modlić. I wierzyć Bogu, że jest; wierzyć, że Mu na nas zależy.
Zapominamy o tym, że musimy być otwarci na Bożą wolę
Upadek człowieka polega na sprzeczności woli, na przeciwstawieniu woli ludzkiej woli Bożej, które to kusiciel oszukańczo ukazuje człowiekowi jako warunek wolności.
– Benedykt XVI
Często traktujemy Pana Boga jak maszynkę do spełniania naszych zachcianek, oczekujemy od Niego pomocy, ale tylko i wyłącznie na naszych warunkach. Kategorycznie robić tego nie możemy! Występowanie przeciwko woli Pana Boga jest poważnym grzechem! Padając na kolana przed Najświętszym Sakramentem, przed Którym najgorliwiej wołamy Boga o pomoc, musimy pamiętać o synowskiej postawie serca, charakteryzującej się całkowitym oddaniem i pokorą. Tylko Jego wola może dać prawdziwą wolność i wynikające z niej szczęście.
Zapominamy o tym, że jesteśmy tylko prochem
Upadamy i w ten sposób dowiadujemy się, gdzie jesteśmy i kim jesteśmy: istotami upadłymi, które tylko On może podnieść.
– Benedykt XVI
Każdy z nas śpiewał niezliczoną ilość razy słowa pieśni mówiącej o tym, że klękamy przed Panem Bogiem jako mizerny proch. Spowszedniały nam one do tego stopnia, że coraz rzadziej silimy się na refleksję nad tym, co tak naprawdę oznaczają. A oznaczają one – zgodnie z prawdą – że jesteśmy nędznym prochem, powołanym do bytu z nicości jedynie z powodu miłości, jaką żywi do nas Ojciec. Dlatego klęczeć przed Najświętszym Sakramentem trzeba ze świadomością własnej niedoskonałości i z całą pokorą wzbudzać w sobie żal z powodu tak wielkiego niepodobieństwa do Boga. Nie w akcie duchowego samobiczowania, ale po to, by widzieć jak wiele jeszcze brakuje nam do świętości, do której tylko Pan może nas przyciągnąć. A zrozumieć to można tylko wpatrując się w oblicze Świętego Świętych.
om