„Trwałe cierpienie emocjonalne po aborcji w Stanach Zjednoczonych” – tak brzmi tytuł badania wykonanego przez dr. Paula Sullinsa przy udziale Instytutu Ruth i Katolickiego Uniwersytetu Ameryki. Jego wyniki zaprzeczają cynicznym mitom o rzekomej nieszkodliwości aborcji, jakie promuje lobby dzieciobójcze.
Dr Sullins odkrył, że prawie połowa kobiet po aborcji zgłosiła umiarkowane (20,7 procent) bądź wysokie (24,1 procent) natężenie stresu poaborcyjnego (PAD) po tym jak zdecydowały się popełnić zabójstwo na własnych dzieciach. Wsród objawów wymieniano poczucie straty, żal, smutek, częste myśli i sny o zamordowanym dziecku. 21 procent kobiet zgłosiło również cierpienie na depresję.
Wbrew diabolicznej propagandzie aborcjonistów, którzy beztrosko opowiadają o braku złych reperkusji po aborcji, więcej (65 procent) kobiet stwierdziło, że odczuwały po zabiciu dziecka smutek, nie zaś radość (55 procent).
Wesprzyj nas już teraz!
Badanie pokazało jednocześnie dramatyczne rozdarcie i niejednoznaczność. Przytłaczająca większość kobiet (95 procent) usprawiedliwiła swoją decyzję, niemniej 59 procent wskazało na wyrzuty sumienia, 38 procent – żal, 29 procent – złość z powodu popełnienia aborcji.
Badanie wykonano na próbie 667 pacjentek z 30 „klinik” aborcyjnych w Stanach Zjednoczonych. Jak obliczył serwis LifeSiteNews, wobec liczby aborcji popełnianych w USA odsetek kobiet cierpiących na problemu psychiczne spowodowane decyzją o aborcji przekłada się na liczbę 7 milionów.
Źródło: lifesitenews.com
FO
Postkomuna i mordowanie dzieci. Czarzasty zapowiada nową ofensywę aborcyjną