Unia Europejska została ogłoszona „strefą wolności” dla mniejszości seksualnych i osób nieidentyfikujących się ze swoją płcią biologiczną. Wydarzenie to stało się kolejną okazją do szkalowania Polski. Zresztą sama inicjatywa jest odpowiedzią na… kłamstwo o naszym kraju. Chodzi o nieistniejące „strefy wolne od LGBT+”. Sprawę skomentował Patryk Jaki.
Jak przypomina europoseł wszystko zaczęło się od warszawskiej karty LGBT+, która „w sposób bezprecedensowy łamała polską konstytucję”. – W punkcie drugim ona bardzo mocno wkraczała w polskie ustawy, próbując stworzyć w każdej szkole w Warszawie tzw. „latarników”, którzy mieli pilnować całego nauczania o LGBT – wyjaśnił Patryk Jaki.
Wesprzyj nas już teraz!
Poseł wskazał też na zapisy odnoszące się do sfery edukacyjnej – jak uznano, sprawy związane z tożsamością płciową w polskich szkołach „są bardzo zaniedbanym obszarem”. Sprawa jest o tyle poważna, że zapisy karty zobowiązywały podmioty współpracujące z ratuszem do przestrzegania jej zapisów.
Tymczasem – jak zauważył europoseł – doświadczenia krajów Zachodu wskazują na szkodliwość wprowadzanych w Polsce rozwiązań. Wielka Brytania stawiana jako „edukacyjny” przykład obecnie wycofuje „latarników”, bo liczba dzieci zgłaszających chęć zmiany płcy zaczęła niepokojąco rosnąć. Powód? Każdy problem dziecka był „badany” przez seksedukatorów, którzy mieli jedną receptę – problemy z tożsamością płciową.
Jak przypomniał Jaki, odpowiedzią na lewackie zapędy w Polsce była Samorządowa Karta Praw Rodziny, przygotowana we współpracy z Ordo Iuris. Rozwiązania prorodzinne zostały jednak fałszywie okrzyknięte jako wprowadzanie w Polsce „stref wolnych od LGBT”.
Na czym niby polegają owe strefy? Wystarczy przeczytać dokument: „Rodzina jest fundamentem ładu społecznego i podstawową wspólnotą społeczną, która stanowi optymalne środowisko rozwoju człowieka. Jest niezbędnym oparciem dla wszystkich swoich członków, szczególnie najmłodszych i najstarszych. Żadna zbiorowość nie jest w stanie realizować dobra wspólnego bez udziału rodzin. To od ich dobrego funkcjonowania zależy nasza przyszłość”. I dalej: „Samorząd terytorialny jest fundamentem państwa prawnego. Stanowczo sprzeciwiamy się podważaniu na poziomie samorządowym gwarantowanych konstytucyjnie praw rodzin, w tym praw rodziców i dzieci, oraz ustrojowej pozycji małżeństwa”.
Nie ma tu mowy o LGBT. Jest afirmacja wartości zapisanych w konstytucji. – Oni z tego zrobili awanturę na cały świat i na całą Europę, że przyjmując tego typu rozwiązania w Polsce powstały strefy, do których osoby LGBT nie mogą wchodzić – podkreślił Jaki. Co więcej, zapisy Karty wzywają do przestrzegania Konstytucji. I takie działania w lewackiej narracji jawione są jako brak tolerancji dla osób nieheteronormatywnych.
Narrację taką promuje część mediów oraz politycy – nie tylko czynią to w Polsce, ale i w Europie. – Chcę powiedzieć, że to ogromny skandal. To jest jedno wielkie kłamstwo – powiedział Jaki.
Europoseł wskazał też na fakt, że polskie sądy nie raz już zajmowały się Samorządowymi Kartami Praw Rodziny i ich orzeczenia były jasne – Karty nie są źródłem prawa i tym samym nie mogą służyć wykluczeniu. Jest to zaś dokument mówiący o wartościach.
PE właśnie zdecydowaną większością przegłosował, że UE jest „strefą wolną dla LGBT”.
Znów na ustach całej Europy są „strefy wolne od LGBT” w Polsce. Czy to jednak prawda czy celowa manipulacja nt. Polski?
Polecam https://t.co/IS4bfaIxIphttps://t.co/nH3OdEnmzW— Patryk Jaki – MEP (@PatrykJaki) March 11, 2021
Źródło: dorzeczy.pl, Twitter
MA