8 marca 2021

Biden przyjął taką politykę wobec Iranu, jak Trump. Presja i napięcia

(Fot. Pixabay)

Precyzyjne ataki proirańskich bojówek na saudyjskie pola naftowe, przedłużenie o rok strategii antyirańskiej, loty bombowców amerykańskich nad obszarem Bliskiego Wschodu, ostrzeżenia dowódców izraelskich i amerykańskich wobec Teheranu, zaktualizowane plany izraelskie dotyczące wyprzedzającego ataki na Iran – to tylko niektóre działania, jakie miały miejsce w ostatnich dniach w związku z presją na Teheran, by irańscy politycy bez warunków wstępnych zasiedli do stołu negocjacyjnego. Napięcie się wzmaga, a czas ucieka.

 

Minister obrony Izraela Benny Gantz powiedział w czwartek, że izraelskie wojsko aktualizuje swoje plany operacyjne dotyczące potencjalnego uderzenia wyprzedzającego na irańskie obiekty nuklearne. – Jeśli świat powstrzyma ich wcześniej, to bardzo dobrze. Ale jeśli nie, musimy być niezależni i musimy się bronić sami – oznajmił szef izraelskiej obrony w wywiadzie dla Fox News. Gotowość Izraela do jednostronnego uderzenia w Iran zadeklarował także szef sztabu Sił Obronnych Izraela Aviv Kochavi, który w styczniu polecił wojsku opracowanie nowych planów operacyjnych zniszczenia irańskich obiektów jądrowych. Tego typu rozwiązanie propagowali izraelscy wojskowi już za czasów administracji Obamy, gdy Stany Zjednoczone prowadziły rozmowy z Teheranem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Amerykanie odebrali te ostrzeżenia bardziej jako próbę wywarcia na nich wpływu niż sygnał dotyczący realnego zagrożenia. Atak na Iran byłby niezwykle ryzykowany, zważywszy na znaczną odległość od celów i irańską linię obrony powietrznej. Amerykanie wciąż tak uważają. Pod koniec ub. roku wysokiej rangi urzędnik amerykański podkreślił, że „to byłby ogromny wysiłek przygotowawczy, by zapewnić, że rakiety dotrą do celu. Byłoby to przyczyną nieszczęśliwych wypadków” – mówił anonimowo w rozmowie z dziennikarzem al-monitor.com. Dodał, że potrzebne byłyby ogromne zasoby wojskowe USA, co de facto oznaczałoby, że byłaby to wielka operacja nie tyle Izraela, co właśnie Ameryki i jej sojuszników. A i to nie dawałoby gwarancji powodzenia.

 

Pod koniec kadencji prezydent Donald Trump miał zapytać swoich najlepszych doradców o opcje ataku na irańskie obiekty nuklearne. Taką operację odradzał zarówno sekretarz stanu Mike Pompeo, jak i przewodniczący Połączonych Szefów Sztabu generał Mark Milley. Izraelczyków, ale i wrogich wobec Iranu Arabów, niepokoją zdolności militarne Teheranu, w szczególności rozwinięta technologia produkcji precyzyjnych rakiet średniego zasięgu, które wykorzystano m.in. do destabilizowania saudyjskich pól naftowych. W tym samym czasie Irańczycy dostarczali rekordowe ilości swojej ropy do Chin.

 

Teheran przekazywał technologię milicjom w Iraku, Syrii i w Jemenie oraz Libanie. Zdołał rozmieścić broń, która z powodzeniem może trafiać strategiczne cele w Arabii Saudyjskiej, Izraelu i innych partnerów USA w regionie. Stany Zjednoczone wspierają izraelską kampanię powietrzną przeciwko podejrzanym celom powiązanym z Iranem w Syrii. Tel Awiw zabiega o nowe tankowce ze Stanów Zjednoczonych.

 

Irańczycy zdecydowanie odmawiają włączenia do ewentualnej renegocjacji umowy JCPOA kwestii programu rakiet balistycznych i regionalnej kampanii rozszerzania wpływów. Administracja Bidena wskazała, że zdolności Iranu do ataku konwencjonalnego powinna zostać uwzględniona w dalszych rozmowach po rozwiązaniu problemu nuklearnego. W piątek irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif obiecał przekazać zachodnim urzędnikom „plan działania” swojego rządu dotyczący potencjalnych negocjacji.

 

Wywierana jest ogromna presja, by do stołu negocjacyjnego zasiąść jeszcze w tym miesiącu, dzieje się tak w związku ze zbliżającą się kampanią prezydencką w Iranie i wyborami zaplanowanymi na czerwiec. W niedzielę nad Bliskim Wschodem przeleciała para bombowców B-52, by wysłać ostrzeżenie Teheranowi. Podobna akcja miała miejsce przed napięciami między Waszyngtonem a Teheranem za prezydentury Trumpa. Lot bombowców miał odbywać się w czasie, gdy pro-irański kanał satelitarny z siedzibą w Bejrucie nadawał materiał o irańskim ataku na frachtowiec izraelski płynący pod obcą banderą. Do ataku z wykorzystaniem wojskowego drona, który spowodował poważne uszkodzenie izraelskiego statku  mającego dotrzeć do Singapuru z ładunkiem ropy, doszło w pobliżu Omanu kilka dni wcześniej. Za atak Izrael obwinia Irańczyków.

 

Centralne dowództwo wojskowe USA poinformowało, że dwa bombowce B-52 przeleciały nad regionem w towarzystwie samolotów wojskowych z Izraela, Arabii Saudyjskiej i Kataru. Oznaczało to czwarte takie rozmieszczenie bombowców na Bliskim Wschodzie w tym roku i drugie za prezydenta Joe Bidena. B-52 wyleciały z bazy lotniczej Minot w Północnej Dakocie Wojsko nie wspomniało bezpośrednio w swoim oświadczeniu o Iranie, ale zasugerowało, że lot miał „odstraszyć agresję i uspokoić partnerów oraz sojuszników w sprawie zaangażowania armii USA w bezpieczeństwo w regionie”. Tego typu loty stały się powszechne w ostatnich miesiącach administracji Trumpa.

 

Biden wyraził chęć powrotu do porozumienia nuklearnego z Teheranem, jeśli Iran dotrzyma zobowiązań dotyczących programu nuklearnego. Jednak napięcia wzmogły się w związku z atakami proirańskich bojówek w Iraku na cele i interesy amerykańskie. Amerykański prezydent zdecydował się nawet w zeszłym miesiącu przypuścić w odwecie nalot na domniemane cele irańskie w Syrii. Jednocześnie sekretarz obrony gen. Auston Lloyd ostrzegł, że Stany Zjednoczone zrobią to, co uznają za konieczne, aby bronić swoich interesów po ataku rakietowym na iracką bazę lotniczą Ain al-Sada, w której obok Amerykanów stacjonują także przedstawiciele sił koalicyjnych. Przemawiając w programie ABC „This Week” Austin powiedział, że Stany Zjednoczone wzywają Irak do szybkiego zbadania incydentu w bazie znajdującej się w zachodniej prowincji Anbar i ustalenia, kto jest odpowiedzialny. Amerykańscy urzędnicy stwierdzili, że incydent pasuje do profilu uderzenia proirańskiej milicji. Jednocześnie zastrzegł, że USA uderzą odpowiednio w czasie i miejscu, które sami wybiorą. Prezydent Biden ogłosił także w piątek przedłużenie o rok stanu wyjątkowego w odniesieniu do Iranu. Rozporządzenie wykonawcze 12957, zatwierdzone po raz pierwszy w 1995 r. i od tego czasu regularnie odnawiane, miało ostatecznie wygasnąć 15 marca. Biden stwierdził jednak, że Iran wciąż stanowi „niezwykłe i nadzwyczajne zagrożenie” dla Stanów Zjednoczonych.

 

W specjalnym oświadczeniu Białego Domu można przeczytać: „Działania i polityka rządu Iranu – w tym proliferacja i rozwój pocisków oraz innych zdolności asymetrycznej i konwencjonalnej broni, jego sieć i kampania regionalnej agresji, wsparcie dla grup terrorystycznych i złośliwa działalność Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej oraz jego substytutów – nadal stanowią niezwykłe i nadzwyczajne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, polityki zagranicznej i gospodarki Stanów Zjednoczonych”. „Z tych powodów stan wyjątkowy ogłoszony 15 marca 1995 r. musi obowiązywać po 15 marca 2021 r.” – czytamy.

 

Iran w ostatnich miesiącach zdecydował się na wzbogacanie uranu do poziomu bliskiego broni nuklearnej i ograniczył międzynarodowe inspekcje swoich obiektów jądrowych. W 2018 r. Donald Trump wycofał się z umowy JCPOA i przywrócił dotkliwe sankcje ekonomiczne. W związku z ostatnimi napięciami misja ONZ w Damaszku ostrzegła, że ataki USA w Syrii stanowią „całkowite lekceważenie zasad i norm prawa międzynarodowego”. Dodano, że podejście Bidena do Bliskiego Wschodu nie różni się od podejścia jego poprzednika, prezydenta Donalda Trumpa, który również uderzył w Syrię w odwecie za ataki milicji w Iraku. „Jest to negatywny sygnał dla polityki nowej administracji i jej nieustannych wysiłków na rzecz wdrożenia siły prawa zamiast prawa siły – stwierdzili przedstawiciele misji – jako kontynuacji podejścia poprzednich administracji Stanów Zjednoczonych do radzenia sobie z regionalnymi i międzynarodowymi kryzysami na świecie”. Według ONZ, takie destabilizujące działania Amerykanów odbiją się echem w całym regionie. „Syryjska Republika Arabska zdecydowanie potępiła amerykańską agresję na jej suwerenność, niezależność, jedność i integralność terytorialną, ponieważ poważnie narusza ona zasady prawa międzynarodowego i postanowienia Karty Narodów Zjednoczonych. Syria ostrzegła, że ta agresja doprowadzi do konsekwencji, które zaostrzą sytuację w regionie i zagrożą pokojowi i bezpieczeństwu” – stwierdzili urzędnicy ONZ.

 

Stany Zjednoczone utrzymują 2500 żołnierzy w Iraku i około 900 w Syrii. Rosnące napięcia między USA a Iranem przełożyły się na wrogość wobec sił amerykańskich w Iraku. Obecnie ataki rakietowe na siły amerykańskie i międzynarodowe stały się powtarzającym się trendem. Rzecznik Departamentu Stanu zapewnił niedawno, ze administracja Bidena będzie wspierać starania Bagdadu o zacieśnianie relacji z Teheranem i innymi pobliskimi krajami, ale niepokoi ich wpływ Iranu w Iraku, co podważa stabilność Iraku i integralność instytucji państwowych. „Nasze podejście dyplomatyczne ma na celu zniechęcenie Iranu do finansowania grup zbrojnych pozostających poza kontrolą rządów w całym regionie, w tym w Iraku” – poinformował Departament Stanu.

 

Źródło: foxnews.com, stripes.com, timesofisrael.com, nypost.com, farsnews.ir, syriahr.com, shafaq.com

 

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 405 324 zł cel: 500 000 zł
81%
wybierz kwotę:
Wspieram