Diecezja paryska zdecydowała o zamknięciu ośrodka duszpasterskiego przy kościele Saint-Merry (św. Mederyka) dla imigrantów i tzw. osób LGBT. Powodem tej decyzji były powtarzające się akty agresji i wandalizmu, które skłoniły miejscowego proboszcza do złożenia 11 stycznia rezygnacji.
Centrum duszpasterskie Saint-Merry otwarto w 1975 roku w IV dzielnicy Paryża. Był to eksperyment opieki duszpasterskiej nad imigrantami, a później nad tzw. społecznością LGTB, w którym odbywały się m.in. chrzty dzieci par homoseksualnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Eksperyment się nie powiódł. W liście skierowanym do parafii z 8 lutego arcybiskup Paryża ks. Aupetit ogłosił z dniem 1 marca zamknięcie ośrodka. Główny powód to powtarzające się tam akty przemocy. W ciągu niecałych 3 lat, proboszczowie dwukrotnie opuszczali parafię ze względu na kierowane wobec nich groźby i ataki. W 2018 zrezygnował nawet kojarzony z kato-lewicą „postępowy” ks. Daniel Duigou. Ostatni ksiądz był przez środowisko parafialne szantażowany, a wszystkie jego decyzje kwestionowano.
Arcybiskup Aupetit przyjął z „głębokim smutkiem wydarzenia, które nie powinny mieć miejsca we wspólnocie chrześcijańskiej”. Miała być „kolegialność kapłańska i świecka”, „nowatorskie gesty i nowy język, aby dotrzeć do współczesnych”, a wyszło jak wyszło.
To nie pierwszy raz, kiedy ta parafia uległa „postępowi”. W 2012 roku ówczesny proboszcz tego paryskiego kościoła ks. Jacquesa Mérienne odmówił odczytania z ambony modlitwy przesłanej przez ks. kardynała Vingt-Trois w obronie rodziny. Kardynał bronił w ten sposób rodziny przed pomysłami małżeństw homoseksualnych i adopcji przez takie pary dzieci. Kard. Mérienne nie tylko nie przeczytał modlitwy, ale zaczął z nią polemizować z ambony. Jego zdaniem Kościół ma „przyjąć wszystkich bez wykluczania”. Kapłan opowiedział się też publicznie za „małżeństwami” osób tej samej płci.
W końcu, jak pisze „Libeartion”, „kato-lewica traci swój bastion w Paryżu”. Decyzja o zawieszeniu ośrodka niezbyt spodobała się jego pracownikom świeckim. Rozmaite apele wsparcia płyną zresztą ze środowisk lewicowych z różnych krajów Europy. Przytacza się „teologię” papieża Franciszka i atakuje abpa Aupetita.
To nie pierwszy raz, kiedy okazuje się, że gdy Kościół przestaje grać w orkiestrze lewicowych organizacji pozarządowych, nagle staje się już niedobry. Może jednak lepiej zamiast roli socjalnego ośrodka recepcyjnego dla dość dziwnych grup, zająć się otwieraniem człowieka na Boga?
BD