Komisja Europejska przygotowała nowe regulacje dotyczące paliw. Zmieni się ich opodatkowanie i pojawi system certyfikacji uwzględniający ich pochodzenie z OZE oraz niskoemisyjność. O projekcie nowych regulacji powiadomiła estońska komisarz UE ds. energii, Kadri Simson.
Nowe przepisy pojawiają się w następstwie rewizji dyrektywy w sprawie odnawialnych źródeł energii – tzw. „RED II” – mówiła 18 lutego komisarz Simson. Wyjaśniła, że pojawi się „kompleksowa certyfikacja paliw odnawialnych oraz niskoemisyjnych”. Nowe przepisy mają zachęcać do stosowania tych paliw w różnych sektorach gospodarki. Zgodnie z doniesieniami certyfikacja ma opierać się na kryteriach ograniczania emisji gazów cieplarnianych w całym cyklu życia.
Wesprzyj nas już teraz!
Komisja przygotowuje także dyrektywę w sprawie zmiany opodatkowania energii zgodnie z zaktualizowanymi, bardziej ambitnymi celami klimatycznymi UE na 2030 r. Propozycje nowych stawek pojawią się w czerwcu. Simson wyjaśniała, ze nowe stawki będą miały wpływ na ceny różnych paliw. Mają „bezpośrednio wpływać na wybory konsumentów”. Innymi słowy należy spodziewać się wzrostu cen ropy, benzyny i gazu.
O planach KE Simson poinformowała na dziesiątym forum rafineryjnym UE wysokiego szczebla, w którym uczestniczyli przedstawiciele przemysłu rafineryjnego, posłowie do Parlamentu Europejskiego, pracownicy Komisji Europejskiej i inni przedstawiciele branży.
Rafinerie naciskają na UE, aby uznała paliwa płynne za niezbędny element osiągnięcia dekarbonizacji. Wciąż pozostają one – z chemicznego punktu widzenia – najlepszą formą magazynowania energii. – Wiele części systemu transportowego skorzystałoby na zachowaniu paliwa płynnego, ale oczywiście w formie niskoemisyjnej – przekonywał Béla Kelemen, prezes FuelsEurope, europejskiego stowarzyszenia przemysłu rafineryjnego, którego głównymi członkami są koncerny: Shell, BP, ExxonMobil i Total.
Grecka eurodeputowana Anna-Michelle Asimakopoulou określiła niskoemisyjne paliwa płynne „instrumentem transformacji energetycznej UE do 2050 r.” Ganiła także UE za umieszczenie ich na brązowej liście taksonomii – paliwa uważane za mające negatywny wpływ na środowisko. – Musimy wziąć pod uwagę energię przejściową, taką jak gaz ziemny i potencjalne przełomowe technologie, takie jak niskoemisyjne paliwa ciekłe, jako część rozwiązań klimatycznych i nie traktować ich jako trwałego problemu – mówiła.
Skrytykowała dyktat brukselski w sprawie tzw. miksu energetycznego krajów członkowskich. KE ignoruje prawo państw do decydowania o własnym koszyku energetycznym oraz wyboru technologii, które umożliwiłyby realizację celów klimatycznych, pchając za wszelką cenę elektromobilność.
Zdaniem analityków, paliwa płynne będą odgrywać kluczową rolę przede wszystkim w trudnych do dekarbonizacji środkach transportu, takich jak: lotnictwo i transport morski. Bruksela chce jednak upowszechnienia produkcji i sprzedaży elektryków oraz pojazdów zasilanych biopaliwami.
John Cooper, szef FuelsEurope jest przekonany, że jeszcze bardzo długo konieczne będzie zachowanie paliw płynnych, ponieważ aż 90 proc. nowych samochodów i ciężarówek sprzedanych w zeszłym roku ich potrzebuje i „chociaż chcielibyśmy masowo zwiększyć skalę odnawialnych źródeł energii z dnia na dzień, jest to nierealne”.
Cooper jest przeciwny uprzywilejowaniu pojazdów elektrycznych, wskazując, by pozostawiać decyzję klientom w sprawie używania określonej technologii, zachowując uczciwe warunki konkurencji.
Bruksela szacuje, że do 2050 r. spadnie co najmniej o połowę zapotrzebowanie na paliwa płynne, w szczególności petrochemiczne.
Szwedzki producent aut ciężarowych i autobusów – Scania – ogłosił podczas forum, że do 2040 r. będzie sprzedawać wyłącznie pojazdy nie zasilane paliwami kopalnymi.
Badania pokazują, że paliwa elektryczne mogą być alternatywą dla lotnictwa, ale nie dla transportu drogowego. Ich produkcja jest nadal nieefektywna i kosztowna.
KE chce, by rozszerzyć już w czerwcu unijny rynek emisji dwutlenku węgla na sektor transportu i budownictwa oraz wprowadzić surowsze normy emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i lekkich samochodów dostawczych.
Brytyjska poseł Kirton-Darling wezwała UE do zapewnienia „sprawiedliwej transformacji dla pracowników przemysłu”, obawiając się upadku branży. – Umieszczenie na czarnej liście całych sektorów w ramach unijnych zasad taksonomii, które pierwotnie miały być niewiążącym instrumentem do kierowania inwestycjami, podważy wdrażanie niskoemisyjnych technologii i procesów, których pilnie potrzebujemy – dodała. Skrytykowała nadmierne poleganie na systemie handlu uprawnieniami do emisji, mówiąc, że tego typu polityka „nieuchronnie zwiększy regionalne nierówności w krajach i między nimi”.
Wskutek programu Europejskiego Zielonego Ładu zagrożonych jest 11 mln miejsce pracy. Unijny program grozi pogłębieniem ekonomicznych i społecznych podziałów między wschodnimi i zachodnimi krajami.
UE stawia na rozwój paliwa wodorowego, które miałoby zastąpić inne źródła energii w branżach trudnych do dekarbonizacji. W czerwcu pojawi się pakiet Fit for 55 (chodzi o poziom ograniczenie emisji dwutlenku węgla do 2030 r.), który będzie obejmował kompleksową metodę certyfikacji i gwarancje pochodzenia odnawialnego i niskoemisyjnego wodoru. Będzie on także zawierał zachęty do zwiększania udziału odnawialnych i „czystych źródeł energii” we wszystkich sektorach.
Do końca roku ma zaś pojawiać się regulacja w celu stworzenia funkcjonujących rynków wodoru i gazów zdekarbonizowanych takich, jak biogaz lub odnawialny wodór.
Źródło: euractiv.com, ec.europa.eu
AS