9 lutego 2021

Erdogan i studenckie protesty z „tęczową flagą” w tle

(fot. UMIT BEKTAS/REUTERS/Forum)

Przez Turcję przetaczają się właśnie największe protesty studenckie od czasu demonstracji w Gezi. Pretekstem do rewolty stało się mianowanie Meliha Bulu z rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju na nowego rektora liberalnego uniwersytetu Bogazici w Stambule.

 

Władze zatrzymały blisko 160 osób, w areszcie pozostało dziesięciu uczestników protestów. Ostatnio zatrzymano studentkę Beyza Buldag z Mimar Sinan Fine Arts University w Stambule. Władze dokonały nalotu na jej dom w Izmirze 7 lutego. Zarzucono jej przestępstwo związane z prowadzeniem konta na Twitterze „Bogazici Solidarity”, na którym opublikowano list otwarty do prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana, zapowiadający, że nie ugną się pod naciskiem rządu. „Nie myl nas z tymi, którzy są ci bezwarunkowo posłuszni. Nie jesteś sułtanem, a my nie jesteśmy twoimi poddanymi”- czytamy w liście. Buldag zarzucono obrazę Erdogana i podżeganie do „nienawiści” oraz „zamiar popełnienia przestępstwa”. Dowodami w sprawie jest jej numer telefonu komórkowego i powiązanie z kontem na Twitterze.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Studenci protestują już od 4 stycznia, domagając się rezygnacji Bulu. Zarzuca mu się plagiat i powiązania polityczne, miał ubiegać się o mandat posła z ramienia Partii Sprawiedliwość i Rozwoju Erdogana. Profesorowie obawiają się, że wskutek powiązań nowego rektora może dojść do ograniczenia swobód akademickich, co z kolei byłoby sprzeczne ze zwyczajami uniwersytetu. Ponadto to uczelnie same zawsze wybierały swoich rektorów. Tym razem prawa takiego ich pozbawiono w następstwie nadzwyczajnych dekretów wydanych przez rząd po nieudanym zamachu stanu w styczniu 2016 r. Od tego czasu prezydent Erdogan sam wybrał rektorów ponad 20 uczelni, z czego 11 mianowano w tym miesiącu.

 

Uniwersytet Bogazici uchodzi za bastionu liberalnego myślenia. Protesty nasiliły się 1 lutego w następstwie zdecydowanego rozprawienia się przez władzę z demonstrantami i aresztowaniu kilku studentów. Wobec demonstrantów użyto gazu i pałek. Rewolta ze Stambułu przeniosła się także do Ankary i kilku innych miast, prym wśród protestujących wiodą studenci propagujący ideologię gender. Złość władz wywołał plakat przedstawiający najświętsze miejsce islamu, al-Kabę, z flagą mniejszości seksualnych. Erdogan wszczął „wojnę kulturową” przeciw „terrorystom” i „wandalom”. Zaznaczył, że „nie ma czegoś takiego jak osoby LGBT”. Minister spraw wewnętrznych Suleyman Soylu wyraził się dobitnie, stwierdzając, że homoseksualiści i przedstawiciele innych mniejszości seksualnych są po prostu „zboczeńcami”. Twitter natychmiast zareagował i usunął jego wpis.

 

Amerykański Departament Stanu wraz z innymi urzędnikami państw UE zganili Turcję. Krytycy twierdzą, że „wojna kulturowa” i narracja o wtrącaniu się zagranicy dobrze służy rządowi, odwracając uwagę od gwałtownych wzrostów cen żywności i bezrobocia. Protesty – jak sugeruje portal al-monitor.com – są najliczniejsze od czasu demonstracji w Gezi z 2013 roku. Wówczas wywołane były one rządowymi planami budowy centrum handlowego w parku Gezi, zielonej oazie Stambułu. Zginęły wówczas 22 osoby, a 8 tys. zostało rannych. Rząd obwiniał za nie Zachód, który miał w ten sposób przeprowadzić próbę obalenia Erdogana. Do tej pory trwają postępowania karne przeciwko domniemanym sprawcom, naukowcom, działaczom na rzecz praw człowieka i filantropowi Osmanowi Kavali.

 

– Prezydent Turcji jest szczególnie zaniepokojony tym, że świeckiej i pobożnej młodzieży Turcji udało się znaleźć wspólną płaszczyznę sprzeciwiania się jego coraz bardziej arbitralnym rządom – uważa Aykan Erdemir z waszyngtońskiej Fundacji Obrony Demokracji. Francuskie media atakują prezydenta Recep Tayyip Erdoğana za niszczenie „tureckiego ruchu LGBT”, tymczasem, jak wskazują, „homoseksualizm był legalny w całej historii współczesnej Turcji”. Zarzucono mu, że „osoby homoseksualne często spotykają się z nękaniem, a wydarzenia LGBT – w tym Istanbul Pride – zostały zablokowane”.

 

Podczas jednej z demonstracji w ostatni piątek protestujący powiesili naprzeciwko nowego biura rektora obraz przedstawiający święte miejsce w Mekce i „tęczowe flagi”. Policja oskarżyła cztery osoby o „podżeganie do nienawiści wśród ludności”. Minister Soylu nazwał podejrzanych „czterema maniakami LGBT”. Grupy studentów po raz kolejny demonstrowały na uniwersytecie w Bogazici w poniedziałek, mimo obecności setek policjantów, żądając uwolnienia całej czwórki i ustąpienia rektora. W zeszłym miesiącu Erdoğan oskarżył niektórych z uczestników studenckich demonstracji o bycie „terrorystami”.

 

Źródło: al-monitor.com, france24.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 405 890 zł cel: 500 000 zł
81%
wybierz kwotę:
Wspieram