2 lutego 2021

Hołownia zaplątał się w Sieci [OPINIA]

(Fot. Facebook)

Nadzwyczaj elokwentny celebryta, który poczuł imperatyw aby zostać politykiem, pomstuje na okładkę tygodnika wytykającego mu światopoglądową woltę. Z „wdziękiem” swoich koleżanek ze Strajku Kobiet obrzuca pismo rynsztokowymi określeniami. Słowotok Szymona Hołowni i jego niewyszukane inwektywy mają chyba zastąpić sens, bo lider Polski 2050 nie odniósł się w ogóle do meritum krytyki sformułowanej na łamach „Sieci”.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

W trakcie ponad dwudziestominutowego przemówienia zamieszczonego w mediach społecznościowych dawny katocelebryta – na obecnym etapie aspirujący do roli wyzwoliciela spod ucisku reżimu Kaczyńskiego – wypowiada jakieś sto trzydzieści tysięcy słów. Ten długi emocjonalny speech skupia uwagę na kilku tematach, lecz jego główny sens polega na mobilizowaniu słuchaczy do zjednoczenia ponad podziałami i wspólnego wystąpienia w ramach opozycyjnego frontu przeciwko „dobrej zmianie”.

 

Autor jest przy tym tak przekonujący, że tysiące, a może nawet i miliony, za chwilę uwierzą, że po latach upokorzeń znalazł się wreszcie przywódca, który poprowadzi lepsze pół Polski do zwycięstwa nad znienawidzonym katofaszystowskim reżimem.

 

Hołownia wraz z doradcami wyciągnął wnioski z przeszłości, zarówno własnej, jak i poprzedników w roli kandydata na lidera totalnej opozycji. Na próżno szukać u niego językowych, kabaretowych gaf w stylu Ryszarda Petru. Jego powierzchowność, katolickie CV oraz wizerunek przykładnego męża zapewne przyciągnie większą sympatię wyborców niż przedwcześnie wykreowany Robert Biedroń. O ile wierzyć facebookowym licznikom, stałe audytorium Hołowni w mediach społecznościowych grubo przekroczyło milion.

 

Niedawny prezenter TVN tym razem nie płacze nad Konstytucją, lecz formułuje kategoryczne tezy. Kreuje się na dynamicznego i zdecydowanego wodza. Co pewien czas wrzuca potoczne, nawet wulgarne frazy. Mamy uwierzyć, że wie, czego chce i że to swój człowiek, jeden z nas.

 

Ale jest coś, co mocno Hołownię uwiera. Sprawia on bowiem wrażenie, jakby za wszelką cenę chciał się uwolnić od sztandaru, pod którym zdobył swoją popularność, jeszcze zanim znalazł przystań w TVN. Tę właśnie raptowną woltę wypomniał mu w ostatnim numerze tygodnik „Sieci”. Hasło „Gdy Hołownia mówił jak kaznodzieja”, wzmocnione grafiką, w której nasz bohater występuje w stroju stylizowanym na księżowską sutannę, mówi samo za siebie. W środku numeru znalazła się obszerna analiza ideowej metamorfozy nowego trybuna ludowego.

 

 hołownia w sieci

 

Szukający popularności polityk powinien być zadowolony z okładkowej promocji. Jak głosi żelazny dogmat pijarowców, nieważne jak mówią – dobrze czy źle – byle nie pomylili nazwiska. A tu nie pomylili. A jednak Hołownia się wcale nie cieszy.

 

– Wiecie, ja wczoraj napisałem u siebie na Facebooku, że to jest jedyne takie pismo, w którym okładki działają jak taka naprzemienna fontanna, z której raz wytryskuje wazelina, innym razem g… Wazelinę mieli ostatnio przy Obajtku, wydrukowali całą okładkę z wazeliny bardzo piękną, to teraz musiało g… strzelić i zrobić ze mną. Ale to pokazuje, że się boją. To pokazuje, jak pełne mają gacie strachu przed tym, że może im się za chwilę skończyć cały ten ich świat, w którym doją kasę ze spółek Skarbu Państwa i tak naprawdę tylko reklamy ze spółek Skarbu Państwa utrzymują cały ten biznes, który się tam kręci – mówił podekscytowany Hołownia.

 

– Zrobili jakiś tekst o tym, że jeździłem po kościołach i mówiłem różne rzeczy. Tak, jeździłem po kościołach, jeździłem też po bibliotekach, jeździłem też po domach kultury, jeździłem po salach wykładowych i wszędzie mówiłem to co myślę. I również bardzo jasno i twardo mówiłem o tym, co myślę o łączeniu polityki z Kościołem, co sądzę o tym chorym mariażu, który ciągnie do grobu i państwo i Kościół – kontynuował.

 

Słuchacze tego kwiecistego wywodu nie doczekali się niestety wyjaśnienia, co zawiodło Szymona Hołownię na wody, którymi teraz prowadzi swoją polityczną łajbę. Wymyślne epitety pod adresem spostrzegawczych autorów „Sieci” muszą więc nam na razie wystarczyć.  

 

Wzburzony lider Polski 2050 analizując nasz obecny pejzaż polityczny oraz domniemane podskórne wojenki w PiS doszedł także do kwestii wyroku Trybunału Konstytucyjnego i kwestii ochrony życia. – Czy wy naprawdę myślicie, że jemu chodzi o jakąkolwiek obronę życia kogokolwiek? Czy wy myślicie, że ci cynicy naprawdę mają w sercach dobro tych kobiet, które dzisiaj będą stawały z wynikami tych testów genetycznych i zalewały się łzami? Czy wy naprawdę myślicie, ze im o to chodzi? Przecież chodzi tylko i wyłącznie, cynicznie o to, byśmy się znowu wykrwawiali i żeby Kaczyński przy korycie utrzymał się trochę dłużej – przekonywał.

 

Dalej nastąpił specyficzny apel o rozszerzenie opieki nad niepełnosprawnymi i ich rodzinami. – Pokażmy, że umiemy tego życia bronić, a nie szczujmy teraz jednych na drugich i straszmy, i wprowadzajmy Ewangelię policją, prokuraturą i sądem – nawoływał. Hołownia nie wyjaśnił jednak, dlaczego jego polityczni sojusznicy z totalnej opozycji o takich rozwiązaniach jak wszechstronna opieka nad potrzebującymi matkami nawet się nie zająkną. Nie wiemy również, dlaczego „katolik z TVN” woli trzymać z ugrupowaniami, które jedynego rozwiązania problemów z tzw. trudnymi ciążami upatrują w zabijaniu chorych dzieci.

 

Być może oglądamy właśnie najzdolniejszą spośród kreacji, które dotychczas wyszły spod igły marketingowych specjalistów w ramach projektu „Kto po PiS”. Lider Polski 2050 pochwalił się właśnie sondażem wskazującym jednoznacznie, że stoją za nim potężne siły. Jeśli przekona „liderów opinii”, może okazać się dla swojego wymarzonego elektoratu wyborem idealnym.

 

sondaż 2050

 

Swoją drogą, ciekawe, cóż to za magiczna machina przerabia zagorzałych katolików (Niesiołowski, Kamiński, Hołownia) na żołnierzy kolejnego pokolenia Unii Wolności, którym zawsze będzie bliżej do spadkobierców PZPR i duetu generałów Jaruzelski – Kiszczak niż do prawicowych i religijnych „fundamentalistów”. Nie dowiemy się pewnie szybko albo w ogóle, to wciąż tajemnica, może nawet wojskowa.

 

 

Roman Motoła

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(19)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 271 833 zł cel: 300 000 zł
91%
wybierz kwotę:
Wspieram