Republikański kongresmen Kevin McCarthy, który zaledwie dwa tygodnie temu ogłosił w Izbie Reprezentantów, iż prezydent Donald Trump był winny podżegania do ataku na Kapitol, teraz prosi byłego już prezydenta o pomoc w „odbiciu” Kongresu. Były już 45. prezydent Stanów Zjednoczonych cieszy się dużym poparciem wśród wyborców.
Prywatne spotkanie polityków odbyło się w ośrodku Trumpa Mar-a-Lago, wywołując szok u polityków Partii Demokratycznej. Zasygnalizowało tez niezwykłą zmianę pozycji byłego prezydenta. Po fali potępienia ze strony Republikanów i naciskach Demokratów, by jak najszybciej wyeliminować Donalda Trumpa z polityki, pragmatyczni członkowie partii szukają wsparcia Trumpa, wciąż cieszącego się ogromną popularnością. Zabiegają więc, by w wyborach w 2022 roku pomógł im „odbić” Izbę Reprezentantów i Senat.
Wesprzyj nas już teraz!
„Zjednoczeni i gotowi do zwycięstwa w 2022 roku” – napisał na Twitterze McCarthy. Politycy zobowiązali się do współpracy w czasie kampanii wyborczej. Sojusznik Trumpa, Matt Gaetz z Florydy, spędził dzień w Wyoming próbując usunąć Liz Cheney, która zagłosowała wspólnie z Demokratami w celu pociągnięcia byłego prezydenta do odpowiedzialności konstytucyjnej w ramach procedury impeachmentu. Republikanie w Senacie – w związku z głosowaniem wniosku dot. impeachmentu – dali wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierzają skazać byłego prezydenta na polityczną banicję.
Trump uciszony przez platformy społecznościowe, odcinany przez platformy finansowe od przelewów na działalność polityczną, wcale się nie poddaje i od wyjazdu na Florydę regularnie prowadzi w swoje rezydencji konsultacje. Przygotowuje się też do drugiego procesu impeachmentu. Poprzednim razem prezydent cieszył się wsparciem armii obrońców, w skład której wchodził zespół prawników z Waszyngtonu, biuro komunikacji prezydenta, biuro doradców Białego Domu i oczywiście lojalni wobec niego czołowi Republikanie.
Zdaniem byłego obrońcy Trumpa, Alana Dershowitza, miliarder „znajduje się w bardzo niekorzystnej sytuacji”. Jednak paradoksalnie, szykowany proces – który według Demokratów i nieprzychylnych byłemu prezydentowi Republikanów miał być okazją do pozbycia się go z partii – mobilizuje przeciwników politycznych rządzącej partii do zjednoczenia właśnie wokół Trumpa. Demokraci oczekiwali, że republikanie zaczną toczyć debaty dotyczące tego, czy Trump jest winny rozmyślnego podżegania do przemocy wobec rządu Stanów Zjednoczonych”. Zamiast tego zaatakowali działania dotyczące impeachmentu, argumentując, że są one niezgodne z konstytucją. Wszak procedura, która ma usunąć prezydenta z urzędu, jest podejmowana, gdy Donald Trump już opuścił Biały Dom.
– W czasie, gdy nasz kraj musi się zjednoczyć, Demokraci opracowują w Kongresie tę samą strategię, którą stosowali przez ostatnie cztery lata, motywowaną politycznie przesadnym podejściem, które tylko nas podzieli – stwierdziła przewodnicząca Komitetu Narodowego Republikanów Ronna McDaniel. W wywiadzie McDaniel odmówiła skrytykowania pięciu republikańskich senatorów, którzy opowiedzieli się za pociągnięciem byłego prezydenta do odpowiedzialności konstytucyjnej. Wskazała, że o wiele bardziej istotne jest przyjrzenie się temu, co pozostali senatorowie twierdzą na temat procesu.
Doradca Trumpa Jason Miller podkreślił, że jest „za wcześnie”, aby omawiać strategię impeachmentu prezydenta i prezydencką operację polityczną, która ma obejmować byłego dyrektora politycznego Białego Domu Briana Jacka i byłego kierownika kampanii wyborczej Trumpa, Billa Stepiena. Po spotkaniu Trumpa Miller przyznał, że będą współpracować, by „odbić” Kongres, ale Trump jeszcze nie zadecydował, czy chce wziąć udział w wyścigu i rzucić wyzwanie Republikanom, którzy głosowali za jego oskarżeniem. – Myślę, że to całkiem jasne, że republikańscy wyborcy są stanowczo przeciwni oskarżeniu prezydenta, a Republikanie, którzy głosują za oskarżeniem, robią to na własne ryzyko – oznajmił Miller.
Pomimo zamieszek na Kapitolu sondaże wskazują, że Trump jest nadal bardzo popularny wśród wyborców Republikanów. Większość z nich nawet czuje się ściślej powiązana z partią wskutek obecności w niej Trumpa. Są bardziej lojalni wobec byłego prezydenta. -To nie jest tak, że oni tak bardzo chcą się zbliżyć do Trumpa, ale próbują przytulić bazę byłego prezydenta – komentuje zachowanie republikańskich polityków Alex Conant, republikański strateg. – Myślę, że odejście Trumpa pozostawiło ogromną próżnię. On był jedyną rzeczą, która zjednoczyła Republikanów bardziej niż cokolwiek innego. Mam na myśli to, że Partia Republikańska stała się Trumpem (…). Bez jego przewodnictwa istnieje oczywista próżnia władzy. Teraz widać, jak rozgrywa się to w Kongresie – dodawał Conant. Pytanie brzmi, czy wpływ Trumpa będzie trwał? Analitycy wskazują na wewnętrzne podziały, które mogą ostatecznie podważyć dążenie partii do odzyskania Kongresu. Nie wiadomo też, czy osobista popularność byłego prezydenta przeniesie się na innych kandydatów, którzy znajdą się na kartach do głosowania.
Republikanie stracili kontrolę nad Izbą Reprezentantów w 2018 roku. W wyższej Izbie posiadają połowę głosów, ale decydujący głos zachowują Demokraci (przeważa głos wiceprezydent USA). Senator Lindsay Graham, który w styczniu zadeklarował, że skończył z Trumpem, ostatnio potwierdził, że Partia Republikańska może się rozwinąć i powrócić do władzy, ale będzie potrzebować Trumpa, a – jak mówił dziennikarzom – „Trump potrzebuje nas”. Jeśli chodzi o Republikanów, którzy głosują za skazaniem byłego prezydenta, „wydaje mi się, że to zależy od tego, w jakim jesteś stanie i na jakim jesteś etapie kariery” – zażartował Graham.
McCarthy, przywódca mniejszości republikańskiej w Izbie Reprezentantów, omawiał z Trumpem to, jak w celu odzyskania Kongresu Republikanie mogą zdobyć dodatkowych siedem mandatów, potrzebnych w przyszłorocznych wyborach zaplanowanych w połowie kadencji. Przewodnicząca Komitetu Narodowego Republikanów Ronna McDaniel powiedziała w tym tygodniu agencji Associated Press, że partia nie poprze automatycznie Trumpa w wyścigu prezydenckim w 2024 r., jeśli zdecyduje się ponownie startować. McDaniel, uchodząca za lojalistkę Trumpa, która na początku tego miesiąca została ponownie wybrana na najwyższe stanowisko partii, przyznała, że uważa go za mającego stałą rolę do odegrania, nawet jeśli nie będzie kandydatem. – Naprawdę chcę jednak, żeby pomógł nam odzyskać większość w 2022 roku – podkreślała McDaniel. RNC planuje zaprosić byłego prezydenta na wiosenne spotkanie darczyńców na Florydzie – podaje „Politco”. Trump zapowiedział, że planuje aktywnie wspierać kandydatów i przeciwstawiać się tym, których uważa za nielojalnych, w szczególności gubernatorowi Georgii Brianowi Kempowi, obwinianemu o to, że nie pomógł miliarderowi obalić wyników wyborów z jego stanu.
Źródło: pennlive.com, independent.co.uk
AS