Prezydent Argentyny Alberto Fernández podpisał przyjętą w grudniu ub.r. przez parlament ustawę o aborcji. Zezwala ona na legalne, swobodne i bezpłatne zabicie nienarodzonego dziecka do 14. tygodnia ciąży.
Według szefa państwa nowe prawo zrównuje kobiety i mężczyzn w prawie do podejmowania decyzji. Zaznaczył też, że podpisując ustawę, którą procedowano w Senacie i Izbie Deputowanych z jego inicjatywy, spełnił swą obietnicę wyborczą.
Wesprzyj nas już teraz!
Dotychczas obowiązująca ustawa z 1921 roku zabraniała aborcji z wyjątkiem dwóch sytuacji: gdy ciąża była wynikiem gwałtu lub gdy zagrażała życiu matki.
Kościół katolicki w Argentynie wielokrotnie dawał wyraz sprzeciwowi wobec planów legalizacji aborcji. Tamtejsza konferencja episkopatu ogłosiła na 26, 27 i 28 grudnia triduum modlitewne w intencji obrony życia nienarodzonych.
Głos zabrał także pochodzący z tego kraju papież Franciszek. W liście do grupy kobiet i byłych uczniów Kolegium Niepokalanego Poczęcia w Santa Fe powtórzył swój stanowczy sprzeciw wobec aborcji i zaznaczył, że „eliminowanie istoty ludzkiej to jakby wynajmowanie płatnego mordercy do rozwiązania problemu”.
Według ankiety przeprowadzonej w listopadzie 2020 roku przez niezależny ośrodek Giacobbe & Asociados, aż 60 proc. Argentyńczyków sprzeciwiało się legalizacji aborcji „na życzenie”, a tylko 26,7 proc. było za. Mimo to, parlament przegłosował haniebne prawo.
KAI/PCh24
MWł