„Wielu tęczowych zadymiarzy, to studenci nauk społecznych UW, niektórzy to zawodowi aktywiści, sprytnie korzystający z publicznego grosza. Jednak ich wiedza jest tak rozległa jak zasięg fan page’a na Facebooku, a rozpoznanie rzeczywistości i umiejętność radzenia sobie z najprostszym życiowym problemem kończy się wraz z baterią w smartfonie”, pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Jan Pospieszalski.
Gospodarz programu „Warto Rozmawiać” zwraca uwagę na problem „myślenia stadnego”, jakie dominuje wśród aktywistów LGBT. Nie ma u nich miejsca na samodzielność ani własne zdanie, a każda ich myśl jest regulowana przez „Żandarmerię Myśli”, która „nie pozwala im wyjść z ciasnej bańki”, w której sami się zamknęli.
Wesprzyj nas już teraz!
„Pytanie: czy wiedzą, że wolność, prawa kobiet, godność osoby, o co rzekomo walczą zawdzięczają nauce Chrystusa? Wszystko, co najlepsze w naszej cywilizacji, jest produktem ewangelizacji”, zauważa.
„To zniewolenie, ludobójstwo – najbardziej tragiczne i haniebne karty dziejów są skutecznym odrzuceniem Prawa Bożego. To odrzucenie często przyjmowało formę pastiszu chrześcijaństwa i bluźnierczego prywatyzowania dla własnych ideologicznych celów osoby Jezusa Chrystusa”, podsumowuje Jan Pospieszalski.
Źródło: tygodnik „Gazeta Polska”
TK