Ruch „postępu” na całym świecie tak się już rozpędził na fali „antyrasizmu”, że bije rekordy głupoty. Rzecz dotyczy już wszystkich kontynentów. W Australii padł postulat ocenzurowania terminów anatomii. „Postępowcom” nie podobają się m.in. w anatomii takie nazwy jak „jabłko Adama” i „ścięgno Achilesa”. Są gotowi je ocenzurować.
W Australii dr Kristin Small postuluje usunięcie z medycyny takich terminów, bo są… mizoginistyczne. Kristin Small to położna, ginekolog i profesor anatomii z Queensland. Jej zdaniem takie terminy to symbole „zamierzchłej przeszłości” i nie przystają już do naszej epoki. „Myślę, że musimy zdekolonizować nasz język, a te historyczne terminy powinny zniknąć” – zaapelowała w australijskich mediach.
Wesprzyj nas już teraz!
Na razie nadal używa tych terminów na wykładach dla studentów, ale zaleca już nazwy alternatywne. Chce zaprzestania używania terminów pochodzących od „mężczyzn, królów i bogów” do opisywania części ciała. Nazwa „jabłko Adama” pochodzi przecież od biblijnej postaci Adama, a ścięgno Achillesa pochodzi od greckiego bohatera wojny trojańskiej. Kristin Small mówi, że te terminy anatomiczne zostały nazwane na cześć „przestarzałych” męskich bohaterów, czyli macho.
Wspiera ją dr Nisha Khot, członek Rady Królewskiego Kolegium Położników i Ginekologów Australii i Nowej Zelandii. Ta też uważa, że męskie eponimy pewnego dnia stają się przestarzałe. Panie powołują się na raport z USA, w którym dokonano przeglądu 700 eponimów anatomicznych i histologicznych. Raport oburza się, że tylko jeden został nazwany imieniem kobiety.
Epidemia „poprawności politycznej” lewactwa, która nęka cywilizację wydaje się być w pełnym rozkwicie. I chyba nie nie ma już takiej głupoty, którą dałoby się wymyślić, a zwolennicy „postępu” nie podjęliby się jej realizacji.
BD