Wojna kulturowa jest rzeczywista. Istnieje systemowa chęć usunięcia judeo-chrześcijańskich podstaw prawnych w takich kwestiach jak małżeństwo, życie, płeć, seksualność. Są też ci, którzy się temu przeciwstawiają (…) myślę, że stałem się jej [tej wojny – red.] częścią – podkreślił kard. George Pell w wywiadzie dla stacji Skynews.
Australijski hierarcha decyzją Sądu Najwyższego został uwolniony od zarzutów o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Kardynał George Pell spędził w więzieniu 405 dni odkąd odrzucono jego apelację. Dzisiaj w ekskluzywnym wywiadzie dla Andrew Bolta ze Sky News wspomina tamte wydarzenia.
Wesprzyj nas już teraz!
– Najgorszy moment nastąpił zaraz po ogłoszeniu wyroku przez Sąd Apelacyjny stanu Victoria. Nigdy nie przypuszczałbym, że kilku sędziów nie przychyli się do mojej apelacji. Nie pamiętam nawet, co wtedy czułem, byłem tak zaabsorbowany utrzymaniem kontroli nad sobą – wspomniał przekonany o swojej niewinności hierarcha.
Na pytanie dotyczące finansowania niezwykle kosztownej obrony, kardynał odpowiedział, że jest to efekt poświęcenia „wielu wspaniałych i hojnych osób”. – Niektórzy z nich to bardzo bogaci ludzie, którzy wcześnie włączyli się w moją sprawę. Wielu z nich to wspaniali i wierni chrześcijanie, katolicy – powiedział. Zaznaczył, że dołożył też wiele pieniędzy z własnej kieszeni. Kościół – jako instytucja – nie wyasygnował na obronę kardynała ani jednego dolara.
– Nigdy nie poczułem się opuszczony. Dostałem ponad 4 tysiące listów, bardzo współczułem mojej rodzinie i bliskim tego, przez co musieli przechodzić, ale otrzymałem niesamowite wsparcie; praktyczne i innego rodzaju. Nigdy nie poczułem się opuszczony. Pewnie byłbym ogromnie rozczarowany, gdybym spędził w celi cztery lub pięć lat – odpowiedział na pytanie o poczucie samotności i opuszczenia.
W nadziei trzymała kardynała rutyna dnia, którą sugeruje się kapłanom w kłopotach. – Nie ustawaj w modlitwie, wstawaj o właściwej porze, jedz odpowiednio, ćwicz codziennie, a w nocy staraj się spać – co też czyniłem. Miałem też czas na pisanie i czytanie, wielu przyjaciół wysyłało mi książki i artykuły, tak że wszedłem w tę rutynę całkiem nieźle. Traktowałem to na zasadzie świeckiej wersji rekolekcji, odosobnienia. Rekolekcje to czas gdy oddalasz się do klasztoru, czy coś podobnego, z tym, że w moim przypadku miało to bardziej przyziemny wymiar, ponieważ miałem w celi bieżnię i telewizor – wspominał z uśmiechem.
– Nie czuję złości. Nigdy nie miałem też żalu do mojego oskarżyciela, po prostu mi go szkoda (…) nie mam pojęcia co go motywowało, zastanawiam się tylko, czy nie był czyjąś marionetką – mówł.
Podczas dochodzenia policja stanu Victoria wydzieliła specjalną jednostkę poszukującą ludzi, którzy mogliby być przez kardynała wykorzystani. Śledczy wyszli bowiem z założenia, że hierarcha na pewno kogoś molestował. Następnie umieścili odpowiednie ogłoszenie w mediach. Znaleźli 9 osób, które łącznie złożyły 26 wniosków. Wszystkie zostały całkowicie odrzucone jako kompletnie niedorzeczne. – Nie miał ksiądz wrażenia, że policja chciała go uwikłać? – zapytał Bolt.
– Na pewno nie jestem odpowiednią osobą by mnie o to pytać. Stare łacińskie przysłowie brzmi: „nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie” – odparł.
Kardynał jednak przyznał się do poczucia zaskoczenia poziomem „niechlujstwa” policji. Jako wiarygodne funkcjonariusze potraktowali bowiem niezwykle absurdalne, nielogiczne i wzajemnie się wykluczające oskarżenia. – Nie wiem jak to określić, ale jest to dla mnie niesłychane – stwierdził.
Na kolejne pytania dziennikarza dotyczące możliwości istnienia agendy mającej na celu pogrążanie kapłana, kard. Pell odparł, że „wielu ludzi nienawidzi chrześcijan, a zwłaszcza głoszących chrześcijańską naukę dotyczącą życia, rodziny i tak dalej. Stają się wtedy bardzo, bardzo wrodzy”.
– Bardzo ciężko jest oceniać motywy, ale wszystkie przedstawione przez Ciebie fakty [absurdalne zeznania, instytucjonalne naciski – red.] są prawdziwe i każdy może wyciągnąć własne wnioski. Wojna kulturowa jest rzeczywista. Istnieje systemowa chęć usunięcia judeo-chrześcijańskich podstaw prawnych w takich kwestiach jak małżeństwo, życie, płeć, seksualność. Są też ci, którzy się temu przeciwstawiają. – Myślę, że stałem się jej [tej wojny – red.] częścią – podkreślił hierarcha.
Systemową nagonkę prowadziła też państwowa telewizja Australian Broadcast Corporation (ABC). Powstała nawet książka o „zwycięskim” polowaniu na duchownego, napisana piórem dziennikarza tej stacji.
– Wierzę w wolność słowa, uznaję prawo do wypowiedzi tych, którzy się ze mną nie zgadzają, ale w przypadku państwowej stacji, która w tej sprawie przekazuje jedną, niezmienną narrację, myślę że jest to zdrada interesu państwowego (…) martwi mnie, że katolicy współfinansują ją poprzez podatki – zaznaczył.
Kardynał odniósł się także do twierdzenia dziennikarza, który zapytał o możliwość połączenia oskarżeń o pedofilię z walką, jaką prowadził przeciwko skorumpowanym przedstawicielom Kościoła, kiedy jako prefekt Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej porządkował watykańskie finanse.
– Wiele osób, pozytywnie oceniających moją pracę przy reformie Kurii Rzymskiej odpowie twierdząco (…) ja natomiast nie mam żadnych dowodów na potwierdzenie takich zarzutów – stwierdził.
– Nie ma wątpliwości co do tego, że moja wiara pomogła mi przetrwać ten okres. Jeżeli nie potrafisz modlić się kiedy jesteś w kłopotach, to twoja wiara jest bardzo słaba. Jedną z najbardziej niezwykłych, a zarazem niecodziennych chrześcijańskich katechez jest zaoferowanie swojego cierpienia. Można sprawić, że cierpienie nie pozostanie tylko brutalną, bezsensowną siłą. Czasami cierpienie leczy chorobę, czasami jest tylko fizycznym bólem. Chrześcijanie mogą ofiarować je Bogu (…) uważam, że jednym z wielu powodów dla których nie upadłem na duchu była modlitwa tysięcy ludzi za mnie.
– Jaka płynie z tego lekcja? Bóg istnieje, jest dobry, zależy Mu na nas, czasem ma żartobliwe drogi by nam to pokazać; Chrystus pokazuje, na czym polega życie, że możesz znaleźć sens nawet w najcięższym cierpieniu – konkludował hierarcha.
Źródło: skynews.com.au
PR