Widać pierwsze dramatyczne skutki kryzysu gospodarczego wywołanego walką z koronawirusem. W Palermo policja z żandarmerią wojskową ochrania sklepy spożywcze i apteki. Grupy przestępcze organizują się przez media społecznościowe i kradną artykuły pierwszej potrzeby. Eksperci przewidują, że to dopiero początek.
„Południe Włoch przed poważnym problemem. Zaczęły się ataki na sklepy, kradzieże, wymuszenia. Ludzie robią zakupy i mówią – nie mam jak zapłacić. Dochodzi do zorganizowanych form napaści – grupy rewolucyjne skrzykują się przez sieci społecznościowe by dokonać kradzieży” – alarmuje na Twitterze Tomasz Łysiak.
Wesprzyj nas już teraz!
„Przed supermarketami stoją teraz patrole policji (…) W Kampanii, Apulii, na Sycylii nie ma dnia by nie było jakiejś kradzieży czy ataku z bronią na jakąś aptekę. W Palazzo Chigi jest specjalny raport ostrzegający o możliwych buntach i rewoltach, zorganizowanych i spontanicznych, które mogą być podsycane przez zorganizowaną przestępczość” – pisze.
„W niedzielę, 29 marca, sklepy spożywcze pozostaną zamknięte, zgodnie z rozporządzeniem prezydenta regionu Nello Musumeci” – podaje portal „Ilsicila”. Władze regionalne chcą zapobiec rozprzestrzenianiu chaosu.
Za sytuację odpowiada nie tylko paraliż wywołany walką z koronawirusem, ale faktem, że blisko 80 proc. ludzi pracuje tam na czarnym rynku lub na umowach śmieciowych. Większość utrzymuje się z turystyki, która dzisiaj upada. W momencie stagnacji przejadają oszczędności, a kiedy one się kończą pozostaje kradzież. Aktywna jest również mafia i gangi. Dramat sytuacji ukazują niektóre wpisy z mediów społecznoścowych: „przykładem film ojca, który mówi, że gdy nie będzie miał już jak zdobyć chleba i Nutelli na kanapkę dla córki, to po prostu pójdzie zaatakować sklep” – podaje Tomasz Łysiak.
„To, że w mieście takim jak Palermo są dziesiątki, jeśli nie setki małych kradzieży lub rabunków dziennie, nie mówi nam nic nowego, ponieważ Palermo od wielu lat zmaga się z tym problemem” – pisze portal „Agrigentooggi”. „Od kilku dni [dostrzega się] nowe rodzaje kradzieży i rozbojów.
Dziesiątki skarg dziennie zgłaszali obywatele, którzy po zrobieniu zakupów wychodzą z supermarketów, a tam czekają już na nich złodzieje” – czytamy. „Agrigentooggi” uważa, że media głównego nurtu nie przedstawiają pełni sytuacji gdyż boją się wzmożenia paniki.
Rząd zdaje się dostrzegać problem, jednak dotychczas nie wiadomo jakie podejmie działania w tej kwestii. Minister do spraw regionów południowych i spójności terytorialnej Giuseppe Provenzano podkreślił, że „jeśli kryzys będzie się utrzymywał, musimy podjąć uniwersalistyczne środki, aby dotrzeć do nawet najbardziej wrażliwych grup społecznych: dużych rodzin, a także tych, którzy pracowali nielegalnie”.
Źródło: Twitter.com / ilsicila.it / agrigentooggi.it
PR
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.