„W Polsce zaostrza się polityczny spór – politycy opozycji atakują, bez żadnych zasad, władze Polski. Tu nie ma miejsca na przyzwoitość i elementarną nawet lojalność wobec ojczyzny. Przyzwyczailiśmy się do donoszenia na własny kraj, do prowokowania obcych instytucji i mocarstw, do mieszania się nasze wewnętrzne sprawy. Czy tak ma być? Czy istotnie możemy istnieć jedynie jako niepełnowartościowy naród i społeczeństwo, które ciągle musi się za coś wstydzić? ”, pyta na łamach tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski.
W ocenie publicysty w roku 2020 każdy z nas będzie musiał decyzje, których nie chciałby podejmować, a problemy przed którymi staniemy, nawet jeśli zostaną przez nas przezwyciężone wygenerują kolejne kłopoty. „Polska staje się dla nas problemem. Narasta bowiem świadomość, że albo sami zaczniemy działać, ruszymy do tego, aby coś zmienić w naszym otoczeniu, albo przegramy coś ważnego: rzeczywistość zacznie się oddalać od naszych marzeń o sprawiedliwym i dobrym kraju”, podkreśla.
Wesprzyj nas już teraz!
Witold Gadowski zauważa, że fakt iż wielu z nas boi się o przyszłość Polski, a równie wielu jest sparaliżowanych strachem przed jakimikolwiek zmianami to efekt postkolonialnej mentalności, jaka dominuje wśród Polaków będącej w istocie najgroźniejszą spuścizną komunizmu. „Człowiek wolny niczego się nie boi, jest gotowy na to, co przyniesie mu świat, i przyjmuje to nie tylko bez lęku, ale i z poczuciem, że został obdarzony życiem właśnie po to, aby ten świat porządkować i przekształcać”, wskazuje.
Jak stać się wolnym człowiekiem? Przede wszystkim trzeba zaufać Synowi Bożemu – naszemu Królowi i Zbawicielowi, który stał się człowiekiem „i bezpowrotnie go przemienia”.
Źródło: tygodnik „Niedziela”
TK