Podający się za duchownego aktywista ruchu homoseksualnego, który przy okazji czerwcowego marszu środowisk LGBT oraz ich zwolenników w Warszawie parodiował Najświętszą Ofiarę, usłyszał zarzut obrazy uczuć religijnych.
– Jestem podejrzany o obrazę uczuć religijnych poprzez znieważenie przedmiotu kultu w postaci Mszy Świętej – mówi Szymon Niemiec portalowi tygodnika „Wprost”. Mężczyzna chwalący się przynależnością do Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego z siedzibą w Wielkiej Brytanii, wraz z dwoma towarzyszami urządził happening imitujący katolicką Mszę. Posługiwali się m.in. formułami zaczerpniętymi z mszału oraz imitacjami strojów osób duchownych, a także naczyń liturgicznych.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas „celebry” przy „stole liturgicznym” obok Niemca stał człowiek z durszlakiem na głowie, przedstawiany w mediach jako przedstawiciel pastafarian, czyli organizacji zajmującej się ośmieszaniem religii i Kościoła.
W rozmowie z portalem wprost.pl Niemiec stara się stwarzać wrażenie poważnego. – Zgodnie z międzynarodową tradycją nabożeństw ekumenicznych zaprasza się do nich wszystkich obecnych duchownych, bez względu na ich denominację – mówi.
– Nie wyobrażam sobie, abym podczas nabożeństwa ekumenicznego przed świętem równości i różnorodności mógł złamać te zasady i odmówić komuś udziału. Nie do mnie należy ocenianie czyjejś wiary. Nabożeństwo przed Paradą Równości było zaplanowane i odbyło się dokładnie tak samo jak przez ostatnie 10 lat – dodaje.
Chociaż zarzut prokuratorski jest efektem wielu zawiadomień od osób prywatnych, Niemiec próbuje kreować się na ofiarę „pisowskiego reżimu”, któremu propaganda – zarówno ta przychylna jak i pochodząca od politycznych przeciwników – próbuje przypisać etykietę obrońców chrześcijaństwa.
– Pomimo corocznego odprawiania liturgii przed każdą Paradą Równości, organy ścigania pod nadzorem narodowo-katolickiej władzy postanowiły w końcu się ze mną rozprawić – twierdzi parodysta.
Fot. Twitter / R. Bąkiewicz
Po czerwcowym bluźnierczym przedstawieniu odezwało się wiele głosów protestu. Sprzeciw wyszedł m.in. od rzecznika Episkopatu, księdza Pawła Rytel-Andrianika, który napisał: „W społeczeństwie, w którym jest szacunek dla każdego, nie może być przyzwolenia na obrażanie Boga i ludzi wierzących. Jeśli tak ma wyglądać tolerancja, to przemówienia o tolerancji w takim kontekście nie mają wartości”.
„W związku z wydarzeniami, które miały miejsce 8 czerwca w Warszawie trzeba podkreślić, że z wielkim niepokojem dowiadujemy się o kolejnych faktach i miejscach, w których dochodzi do obrażania Boga i ludzi wierzących. Wydarzenia te mają znamiona bluźnierstwa. Katechizm Kościoła Katolickiego jasno o tym mówi: Bluźnierstwo sprzeciwia się bezpośrednio drugiemu przykazaniu. Polega ono na wypowiadaniu przeciw Bogu (…) słów nienawiści, wyrzutów, wyzwań, na mówieniu źle o Bogu, na braku szacunku względem Niego w słowach, na nadużywaniu imienia Bożego (nr 2148).
Tak więc istotą grzechu bluźnierstwa jest nienawiść skierowana przeciw Panu Bogu i temu co święte. Narzędziami w tej walce z Bogiem jest wyśmiewanie prawd wiary jak również naigrawanie się z symboli oraz praktyk religijnych i wykorzystywanie ich do prowokacji.
W społeczeństwie, w którym jest szacunek dla każdego, nie może być przyzwolenia na obrażanie Boga i ludzi wierzących. Jeśli tak ma wyglądać tolerancja, to przemówienia o tolerancji w takim kontekście nie mają wartości” – czytamy w oświadczeniu rzecznika Episkopatu.
Niemiec chwalił się swoim „wyczynem” uczestnikom parady przez głośniki, na oficjalnej platformie demonstracji homoseksualistów, tuż przed wystąpieniem Rafała Trzaskowskiego, który – jako pierwszy prezydent stolicy – objął gorszące wydarzenie swoim patronatem.
Źródło: Wprost.pl, Episkopat.pl
RoM