Emerytowany papież Benedykt XVI opublikował na łamach magazynu „Herder Korrespondenz” krótką notatkę na temat recepcji jego głośnego artykułu o przyczynach kryzysu nadużyć seksualnych w Kościele. Odpowiadając krytykującej tekst prof. Birgit Aschmann wskazał, że powszechnie ignoruje się centralny problem, na jaki starał się zwrócić uwagę: nieobecność Boga.
Tekst Benedykta XVI został ogłoszony w kwietniu na łamach bawarskiego magazynu katolickiego „Klerusblatt”. Papież-senior napisał artykuł wcześniej, z myślą o odbywającym się w lutym w Rzymie szczycie dotyczącym kryzysu nadużyć seksualnych w Kościele. Benedykt zwrócił uwagę przede wszystkim na słabnącą wśród duchownych i świeckich wiarę w Boga. Obszernie opisał też ponure konsekwencje rewolucji seksualnej, jaka wybuchła w 1968 roku w krajach zachodnich. Artykuł był szeroko komentowany w mediach całego świata. W ojczystych dla Józefa Ratzingera Niemczech został przyjęty przeważnie bardzo krytycznie.
Wesprzyj nas już teraz!
Poniżej przedstawiamy tłumaczenie całości notatki Benedykta XVI:
Odpowiedź Birgit Aschmann
Artykuł pani Aschmann („Das wahre katholische Leiden an 1968, HK Juli 2019, 44-47)* może, pomimo swojej jednostronności, pobudzić do dalszego namysłu, jednak jako reakcja na moją publikację w „Klerusblatt” na temat wyjaśnienia kryzysu nadużyć (Nr 4/2019, 75-81) jest mimo wszystko niewystarczający oraz typowy dla ogólnego deficytu w recepcji mojego tekstu.
Zwraca moją uwagę, że na czterech stronach artykułu pani Aschmann nie pojawia się słowo „Bóg”, które uczyniłem centralnym punktem kwestii. Napisałem: „Świat pozbawiony Boga może być wyłącznie światem pozbawionym sensu” (78). „Społeczeństwo zachodnie jest takim, w którym Bóg jest publicznie nieobecny i nie ma społeczeństwu nic do powiedzenia. Z tego powodu jest społeczeństwem, które coraz bardziej traci miarę tego, co ludzkie” (79).
O ile mogę dostrzec, w większości reakcji na mój artykuł Bóg w ogóle się nie pojawia, a w związku z tym nie omawia się wcale tego, co chciałem uwypuklić jako centralny punkt problemu. Fakt, że tekst pani Aschmann, podobnie jak większość znanych mi reakcji, pomija istotę mojej argumentacji, pokazuje w mojej ocenie powagę sytuacji, w której słowo „Bóg” zdaje się być w teologii często marginalizowane.
Benedykt XVI
* Birgit Aschmann to urodzona w 1967 roku profesor historii europejskiej XIX stulecia z Uniwersytetu Humboldta w Berlinie. Według artykułu, który ogłosiła w „Herder Korrespondenz”, papież-senior całkowicie pomylił się upatrując wśród przyczyn kryzysu nadużyć seksualnych efektów rewolucji roku 1968. Autorka sądzi, że katolicy zostali negatywnie dotknięci bynajmniej nie ową neomarksistowską rewoltą, ale encykliką Humanae vitae św. Pawła VI. Jej zdaniem Benedykt XVI opiera się w swojej ocenie skutków kryzysu głównie na własnych wspomnieniach i emocjonalnej irytacji zmianami społecznymi, a nie na gruntownym przebadaniu literatury społeczno-religijnej na ten temat.
Autorka nie waha się w argumentacji przed naginaniem faktów. Pisze na przykład, że według badań społecznych młodzi ludzie jeszcze dzisiaj wysoko sobie cenią stabilne życie rodzinne, choć do kościoła chadzają rzadko. Utrzymywanie się tego ideału miałoby – jej zdaniem – wskazywać na brak wiązanego z 1968 rokiem porzucenia dawnych norm obyczajowych. Aschmann ignoruje przy tym fakt, że nawet jeżeli deklaratywnie młodzi Niemcy cenią rodzinę, to w codziennej praktyce o stabilności budowanych przez nich związków nie ma mowy. Rozwody i inne patologie są olbrzymią plagą.
Aschmann próbuje wykazać, że kościelna moralność seksualna budziła i wciąż budzi frustrację katolickich małżonków. Stwarzane w ten sposób napięcie miała – jej zdaniem – jeszcze pogłębić encyklika św. Pawła VI. Na czołowym miejscu profesor historii stawia zakaz stosowania antykoncepcji. Zdaniem autorki katolicy w Niemczech nie poddali się w 1968 roku papieskim wytycznym i nadal stosowali antykoncepcję, wierząc, że to słuszne, ale jednocześnie tracąc zaufanie do Kościoła jako nauczyciela także w sprawach moralności seksualnej. Jej zdaniem zakaz antykoncepcji, odrzucany także przez wielu księży i spowiedników, doprowadził do erozji kościelnego autorytetu. Gdy dołoży się do tego utrzymywanie przez papieży obowiązku celibatu, otrzymujemy – sądzi Aschmann – wybuchową mieszankę, która mogła przyczynić się do rezygnowania przez niektórych księży z hamulców w poszukiwaniu kontaktów seksualnych, także z dziećmi. Autorka przyznaje, że jej tezy nie są udowodnione, ale stanowią badawczą hipotezę.
W tekście Aschmann – tak jak pisał Benedykt XVI – ani razu nie pada słowo „Bóg”.
Źródło: herder.de
Pach