Zdaniem abp. Carlo Marii Vigano, Watykan tuszował informacje o zarzutach dotyczących wykorzystywania seksualnego ministrantów papieża. Hierarcha dodaje również, że sam papież Franciszek nie podejmują wystarczających wysiłków mających na celu ukaranie tych, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych w Kościele.
Na naszych łamach omawialiśmy już wywiad arcybiskupa Carlo Maria Viganò dla „Washington Post”, opublikowany 10 czerwca. Amerykański portal LifeSiteNews podał jednak już w lipcu, że ów wywiad zawierał odpowiedź, którą „Washington Post” zdecydował się usunąć z wywiadu.
Wesprzyj nas już teraz!
Abp Carlo Maria Vigano pytany przez „Washington Post” o oznaki działania Watykanu mające na celu ukaranie winnych nadużyć seksualnych odpowiedział, że niestety w tej sprawie niewiele się dzieje. „Nie tylko papież Franciszek praktycznie nic nie robi, by ukarać tych, którzy popełnili nadużycia, ale nie robi kompletnie nic, by wyjawić i postawić przed sądem tych, którzy przez dziesięciolecia ułatwiali działanie popełniającym je i to ukrywali. Aby przytoczyć jeden przykład: kardynał Wuerl, który przez dziesięciolecia tuszował nadużycia McCarricka i innych, a którego powtarzane i bezczelne kłamstwa stały się oczywiste dla każdego, kto zwracał uwagę, musiał złożyć rezygnację w niełasce w związku z powszechnym oburzeniem. Jednak przyjmując jego rezygnację, papież Franciszek pochwalił go za jego „szlachetność”. Jaka wiarygodność pozostała papieżowi po takim oświadczeniu?” – mówi hierarcha.
Następnie precyzuje i przywołuje dwa niedawne i wstrząsające przypadki związane z zarzutami wykroczeń wobec nieletnich w czasie urzędowania papieża Franciszka. „Papież i wielu prałatów w Kurii dobrze zdają sobie sprawę z tych zarzutów, ale w żadnym z tych przypadków nie zezwolono na otwarte i drobiazgowe dochodzenie” – mówi abp Vigano.
„Pierwszy przypadek miał się wydarzyć wewnątrz samych murów Watykanu w preseminarium Piusa X, które usytuowane jest w odległości krótkiego spaceru od Domus Sanctae Marthae, gdzie mieszka papież Franciszek. Seminarium to kształci nieletnich, którzy służą jako ministranci w Bazylice św. Piotra i w czasie uroczystości papieskich. Jeden z kleryków, Kamil Jarzembowski, współlokator jednej z ofiar, twierdzi, że był świadkiem dziesiątków przypadków napastowania seksualnego. Wraz z dwoma innymi klerykami doniósł na napastującego, najpierw osobiście swoim zwierzchnikom w preseminarium, a następnie pisemnie kardynałom, a w końcu w roku 2014 – ponownie pisemnie – samemu papieżowi Franciszkowi. Jedną z ofiar był chłopiec, rzekomo wykorzystywany przez pięć kolejnych lat, począwszy od wieku, kiedy miał 13 lat. Domniemanym napastującym miał być 21-letni kleryk Gabriele Martinelli” – mówi abp Vigano.
„Za preseminarium odpowiada diecezja Como a prowadzi je Stowarzyszenie Don Folci. Wstępne dochodzenie zostało powierzone wikariuszowi sądowemu Como, Andrei Stabelliniemu, który odkrył elementy dowodowe dające podstawy do dalszego dochodzenia. Otrzymałem informacje z pierwszej ręki, które wskazywały na to, że jego zwierzchnicy zakazali kontynuowania mu dochodzenia. Może sam o tym zaświadczyć i zachęcam, by przeprowadzić z nim wywiad. Modlę się o to, aby znalazł odwagę podzielenia się z wami tym, czym tak odważnie podzielił się ze mną” – opowiada hierarcha w nieopublikowanej części wywiadu.
Abp Vigano wyjaśnia również jak wyglądało postępowanie Watykanu w tej sprawie i czy doszło do jej wyjaśnienia i ukarania sprawcy. „Po zebraniu dowodów przez Stabelliniego, sprawa została natychmiast zatuszowana przez ówczesnego biskupa Como, Diego Colettiego, wraz z kardynałem Angelo Comastrim, wikariuszem generalnym papieża Franciszka dla miasta Watykan. Oprócz tego kardynał Coccopalmerio, wówczas przewodniczący Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych, z którym konsultował się Stabellini, nakłaniał go stanowczo do zaprzestania dochodzenia. Możecie się zastanawiać, jak zamknięto tę straszną sprawę. Biskup Como usunął Stabelliniego z urzędu wikariusza sądowego; informator Kamil Jarzembowski został wydalony z seminarium; jego dwaj koledzy, którzy przyłączyli się do niego informując o sprawie, opuścili seminarium; a domniemany zwyrodnialec, Gabriele Martinelli, został wyświęcony na księdza w lipcu 2017 roku. Wszystko to wydarzyło się w obrębie murów watykańskich i ani słowo na ten temat nie padło w czasie szczytu” – mówi abp Carlo Maria Vigano.
Hierarcha w rozmowie z „Washington Post” mówi również o innym skandalicznym zdarzeniu, związanym z abp. Edgarem Pena Parrą, którego papież Franciszek wybrał na nowego substytuta Sekretariatu Stanu, czyniąc go trzecią najpotężniejszą osobą w Kurii. Abp Vigano zwraca uwagę, że papież podejmując tę decyzję zlekceważył stanowisko wiernych z diecezji Maracaibo, którzy oskarżali abp. Pena Parrę o „straszliwą niemoralność”, opisując szczegółowo jego domniemane przestępstwa. Zdaniem abp. Vigano, może to być jeszcze większy skandal niż sprawa McCarricka i nie wolno dopuścić do tego, by została zatuszowana. Hierarcha dodaje, że skandaliczne fakty z życia abp. Pena Parry są znane Sekretariatowi Stanu od 2002 roku.
„W styczniu roku 2000 dziennikarz z Maracaibo, Gastón Guisandes López, wysunął poważne oskarżenia przeciwko niektórym księżom z diecezji Maracaibo, w tym ks. Pena Parry, które dotyczyły seksualnego wykorzystywania nieletnich i innych możliwych działań przestępczych. Po pierwsze ks. Edgar Pena Parra został oskarżony o uwiedzenie 24 września 1990 roku dwóch nieletnich kleryków z parafii San Pablo, którzy mieli w tym samym roku wstąpić do Seminarium Wyższego w Maracaibo. Wydarzenie miało mieć miejsce w Kościele Nuestra Senora del Rosario, w którym wielebny ksiądz José Severeyn był proboszczem. Severeyn został później usunięty z parafii przez ówczesnego arcybiskupa Roa Péreza. Przypadek został zgłoszony na policję przez rodziców dwóch młodych ludzi i zajął się nim ówczesny rektor seminarium wyższego, wielebny ksiądz Enrique Pérez, a następnie ówczesny kierownik duchowy, wielebny ksiądz Emilio Melchor. Pérez, kiedy otrzymał zapytanie z Sekretariatu Stanu, potwierdził pisemnie zdarzenie z 24 września 1990 roku. Widziałem te dokumenty na własne oczy” – wyjaśnia abp Caro Maria Vigano.
Hierarcha opisuje również zdarzenia z 1992 roku, kiedy ks. Edgar Pena Parra miał być rzekomo uwikłany w śmierć dwóch osób na wyspie San Carlos na jeziorze Maracaibo. Dwóch mężczyzn zginęło wówczas od uderzenia pioruna, ale nie jest do końca jasne czy rzeczywiście to było zasadniczą przyczyną śmierci. „To samo oskarżenie zostało zawarte także w wyżej wymienionym dossier, wysłanym przez grupę świeckich z Maracaibo, wraz z dodatkowym szczegółem, że dwa ciała znaleziono nagie z dowodami makabrycznych kontaktów homoseksualnych. Oskarżenia te – delikatnie mówiąc – są niezwykle poważne. Jednak nie tylko że nie domagano się, by ks. Pena Parra się z nimi zmierzył, ale pozwolono mu na kontynuację służby dyplomatycznej dla Stolicy Apostolskiej” – mówi abp Vigano.
Zdaniem rozmówcy „Washington Post”, obie sprawy były doskonale znane Sekretariatowi Stanu Stolicy Apostolskiej od 2002 roku, ponieważ informował o nich ówczesny nuncjusz apostolski w Wenezueli abp Andre Dupuy. Zdaniem abp Vigano, dokumentacja, jeśli nie została zniszczona, powinna znajdować się w archiwach personelu dyplomatycznego oraz w archiwach nuncjatury apostolskiej w Wenezueli, gdzie urząd w latach 2009-2013 sprawował kard. Pietro Parolin. „Wszyscy oni mieli dostęp do dokumentów donoszących o tych oskarżeniach przeciwko przyszłemu substytutowi, tak jak mieli kardynałowie Sekretariatu Stanu: Bertone i Parolin oraz substytuci: Sandri, Filoni i Becciu” – mówi abp Vigano.
Arcybiskup Vigano ostro krytykuje zachowanie „kard. Parolina, który jako sekretarz stanu nie sprzeciwił się niedawnemu nominowaniu abp. Pena Parry na substytuta, robiąc go swoim najbliższym współpracownikiem. A nawet więcej: kilka lat wcześniej, w styczniu 2011 roku jako nuncjusz apostolski w Caracas, kard. Parolin nie sprzeciwiał się nominacji Pena Parry jako arcybiskupa i nuncjusza apostolskiego do Pakistanu. Przed tak ważnymi nominacjami, przeprowadzany jest rygorystyczny proces informacyjny, by zweryfikować predyspozycje kandydata, a więc te oskarżenia były z pewnością poddane uwadze kard. Parolina. Ponadto kard. Parolin zna imiona pewnej liczby księży w Kurii, którzy nie zachowują czystości seksualnej, naruszając prawa Boże, których zobowiązali się uroczyście uczyć i które zobowiązali się praktykować, i wciąż patrzy w drugą stronę” – mówi hierarcha.
„Jeśli odpowiedzialność kard. Parolina jest poważna, jeszcze większa jest odpowiedzialność papieża Franciszka, gdyż wybrał na niezwykle ważne stanowisko w Kościele człowieka oskarżonego o tak poważne przestępstwa, bez naciskania na otwarte i drobiazgowe dochodzenie” – dodaje.
„Jest jeszcze jeden bardziej skandaliczny aspekt tej wstrząsającej historii. Abp Pena Parra ma bliskie związki z Hondurasem, a ściślej z kard. Maradiagą oraz bp. Juanem José Pinedą. Pomiędzy rokiem 2003 a 2007 abp Pena Parra służył w nuncjaturze w Tegucigalpa, a przebywając tam był bardzo blisko bp. José Pinedy, który w roku 2005 został wyświęcony na biskupa pomocniczego Tegucigalpa, stając się prawą ręką kard. Maradiagi. Bp Juan José Pineda złożył rezygnację ze stanowiska biskupa pomocniczego w lipcu 2018, bez podania powodu wiernym z Tegucicalpa. Papież Franciszek nie ogłosił wyników raportu, jaki wizytator apostolski, argentyński biskup Alcides Casaretto, dostarczył bezpośrednio i tylko jemu ponad rok temu. Jak można interpretować stanowczą decyzję papieża Franciszka, by nie mówić o sprawie ani nie odpowiadać na żadne pytanie jej dotyczące, jak nietuszowanie faktów i ochronę siatki homoseksualnej? Takie decyzje wyjawiają straszną prawdę: zamiast pozwolić na otwarte i poważne dochodzenia w przypadku tych, którzy zostali oskarżeni o poważne przestępstwa przeciwko Kościołowi, papież pozwala na to, aby cierpiał sam Kościół” – podkreśla abp Carlo Maria Vigano.
Źródło: LifeSiteNews.com
WMa
Tłum. Jan J. Franczak