W swoich najnowszych produkcjach, popularne amerykańskie piosenkarki wyraźnie opowiedziały się po stronie obyczajowej rewolucji. Taylor Swift w swoim „You Need To Calm Down” przyklaskuje dyktaturze LGBT oraz wzywa do podpisania petycji wprowadzającej „prawa równościowe”. Miley Cyrus w utworze „Mother’s Daughter” promuje aborcję i wyszydza dziewictwo określając je mianem konstruktu społecznego.
Była gwiazda Disney’a, MIley Cyrus przyzwyczaiła nas już do wyuzdanych o ociekających seksualnością teledysków. W swoim najnowszym utworze idzie jednak o krok dalej. Oprócz znanej z wcześniejszych produkcji nachalnej seksualizacji, dodaje treści o charakterze społecznym. „Mother’s Daughter” jest feministycznym manifestem. Cyrus pod pozorem „prawa do decydowania o własnym ciele” promuje aborcję oraz uderza w wynikające z chrześcijaństwa argumenty.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dziewictwo to konstrukt społeczny”, „grzech istnieje tylko w twoich oczach” czy „bohaterstwo ciała” to tylko niektóre z haseł prezentowanych w oficjalnym teledysku. Ponadto, refren zaczyna się od słów „nie zadzieraj z moją wolnością” (ocenzurowana wersja; w oryginale don’f f*** with my freedom), będący przewodnim hasłem środowisk LGBT i feministek.
Cały teledysk zobrazowany w czerwonym świetle, ociekający wyuzdaniem i w pewnych momentach obrzydliwością przywołuje wręcz piekielne skojarzenia. „Don’t f*** with my freedom” to także hasło kampanii reklamowej artystki, która zbiera pieniądze na działalność aborcyjnego konglomeratu Planned Parenthood.
Z kolei pochodząca z Pensywlanii Taylor Swift włączyła się w promocję dyktatu LGBT. Oprócz promującego grzeszne praktyki teledysku, piosenkarka prowadzi zbiórkę podpisów pod inicjatywą „Equality Act” (ang. prawo równościowe), mającym zakończyć rzekomą dyskryminację osób LGBT.
W teledysku do utworu „You Need to Calm Down” (ang. musisz się uspokoić) w pozytywny sposób ukazane są osoby epatujące homoseksualnymi skłonnościami, transi czy feministki. W stereotypowy sposób ukazane są osoby wyrażające swój sprzeciw wobec takich praktyk, jako tzw. rednecks (pejoratywne określenie osób z klasy średniej pochodzących z południowych stanów USA; najbliższe polskie określenie – wieśniaki).
W teledysku przedsatwiono barwne, kolorowe i wesołe osiedle zamieszkane przez osoby LGBT; mamy ukazaną ceremonię pseudomałżeństwa homoseksualnego czy wybory miss osoby transpłciowej. W teledysku oprócz Taylor Swift występują także liczni przedstawiciele świata amerykańskiego świata rozrywki; Ellen DeGeneres, Katy Perry czy Ryan Reynolds.
W kontraście do „wesołego świata” występują amerykańscy redneck’s we flanelowych koszulach, brudni i zarośnięci. Krzycząc i protestując trzymają w rękach transparenty „Adam i Ewa nie równa się Adam i Steve”, „homoseksualizm to grzech”, „piekło” czy przekreślona tęcza. Zastanawiające, że Swift opowiadając się za rzekomo dyskryminowaną grupą, używa w swoim teledysku negatywnego stereotypu mającego wywołać niechęć odbiorców – i kto tu kogo dyskryminuje?
Amerykańska piosenkarka zaangażowała się także politycznie. Na samym końcu pokazana jest plansza z wezwaniem do podpisywania petycji wzywającej do wprowadzenia „Equality Act”, mającego przeciwstawić się rzekomej dyskryminacji, z jaką spotykają się osoby LGBT. W decyzji artystki dostrzegamy także presję, jaką na świat rozrywki wywiera agresywne środowisko. Sama piosenkarka przyznaje, że zdecydowała się na nagranie utworu, gdyż otrzymywała coraz wiecej zarzutów o brak zaangażowania w tych kwestiach.
Źródło: lifenews.com / YouTube/Taylor Swift/Miley Cyrus
PR