26 czerwca 2019

Zagrożenie wojną z Iranem wzmogło rosyjską aktywność militarną

(Vitaly V. Kuzmin [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)])

Od początku tego tygodnia Rosjanie wyraźnie zwiększyli aktywność militarną, wysyłając okręt wojenny na Kubę i zarządzając ćwiczenia wojskowe, sprawdzające gotowość bojową Rosyjskich Sił Zbrojnych w Centralnym Okręgu Wojskowym.

 

Systemy rakietowe Iskander, S-300 i S-400, transportery Btr-82, demonstrowały swoje zdolności bojowe i gotowość na materiałach wideo opublikowanych w poniedziałek przez rosyjskie ministerstwo obrony.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ćwiczenia wojskowe miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa wojskowego w regionie Azji Środkowej i zapobieganie zagrożeniom terrorystycznym – przekonywał minister obrony Siergiej Szojgu.

 

Około 150 tys. żołnierzy i ponad 20 tys. broni poddane zostały niespodziewanej kontroli gotowości bojowej, zarządzonej przez Naczelnego Wodza, prezydenta Władimira Putina. Ćwiczenia potrwają do piątku.

 

Jednocześnie jeden z najbardziej zaawansowanych okrętów wojennych rosyjskiej marynarki wojennej wszedł do portu w Hawanie w poniedziałek i zacumował w miejscu używanym do tego miesiąca przez amerykańskie linie rejsowe. 

 

Rosjanie również ostro zareagowali na zapowiedź rozmieszczenia amerykańskich sił lądowych i systemów rakietowych w pobliżu swoich granic. Wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow ostrzegał w poniedziałek, że może to wywołać kryzys porównywalny z kubańskim kryzysem rakietowym w 1962 r.

 

Moskwa ostro krytykuje amerykańskie plany rozmieszczenia systemów rakietowych w Europie Wschodniej i wycofanie się Waszyngtonu z traktatu o kontroli zbrojeń INF.

 

Kryzys kubański wybuchł w 1962 r. gdy Związek Radziecki odpowiedział na rozmieszczenie rakiet USA w Turcji, wysyłając pociski balistyczne na Kubę i wywołując impas, który doprowadził świat na skraj wojny nuklearnej.

 

Kryzys został zażegany po tym, jak radzieckie statki skierowane na Kubę zawróciły w obliczu amerykańskiej blokady morskiej. Ostatecznie Związek Radziecki zgodził się usunąć swoje pociski, w zamian Stany Zjednoczone obiecały, że nie zaatakują Kuby i potajemnie oświadczyły, że usuną amerykańskie rakiety z Turcji.

 

Riabkow ostrzegał, że w przypadku rozmieszczenia amerykańskich systemów rakietowych m.in. w Polsce, konfliktu nie uda się łatwo zażegnać i będzie on eskalował.

 

Rosyjski prezydent Władimir Putin jeszcze w lutym ostrzegał, że Moskwa odpowie na każde amerykańskie rozmieszczenie nowych rakiet nuklearnych bliżej Rosji, umieszczając własne pociski bliżej Stanów Zjednoczonych.

 

Wcześniej w tym miesiącu Stany Zjednoczone oświadczyły, że w ciągu pól roku  wycofają się z traktatu o siłach nuklearnych o średnim zasięgu z Rosją, chyba że Moskwa zakończy naruszanie porozumienia z 1987 roku. 

 

Okręt wojenny Admirał Gorszkow, który dotarł do Kuby, rozpoczął służbę w zeszłym roku. Jest to jeden z najbardziej zaawansowanych okrętów wojennych rosyjskiej marynarki wojennej, uzbrojony w pociski samosterujące, systemy obrony powietrznej i inne rodzaje broni. Fregata na stałe stacjonuje w arktycznym porcie Siewieromorsk i jest częścią rosyjskiej floty północnej. Jest to pierwszy statek w nowej klasie fregat, który ma zastąpić starzejące się niszczyciele z czasów sowieckich. Towarzyszy mu wielofunkcyjny statek logistyczny Elbrus, tankowiec średniodystansowy Kama i holownik ratowniczy Nikołaj Cziker.

 

Marynarka wojenna podała, że grupa uderzeniowa Admirał Gorszkow przekroczyła Kanał Panamski na Morzu Karaibskim 18 czerwca, a wypłynęła z Sewieromorska w lutym, zatrzymując się w Chinach, Dżibuti, Sri Lance i Kolumbii.

 

Kreml podjął wysiłki w celu wzmocnienia zdolności militarnych Rosji w obliczu napięć z Zachodem po aneksji Krymu w 2014 r. Rosyjskie siły zbrojne otrzymały setki nowych samolotów bojowych i dziesiątki okrętów wojennych w ostatnich latach w ramach szeroko zakrojonego programu modernizacji wojskowej, który pozwolił Moskwie na projekcję władzy za granicą.

 

Ponieważ stosunki amerykańsko-rosyjskie spadły do ​​najniższego poziomu od czasów „zimnej wojny,” Moskwa rozważa dalsze kroki w celu zwiększenia swojej obecności na świecie. Baza lotnicza i marynarka wojenna w Syrii są obecnie jedynymi rosyjskimi placówkami wojskowymi poza byłym Związkiem Radzieckim, ale rosyjscy urzędnicy wojskowi wielokrotnie rozmawiali w sprawie negocjowania umów dot. cumowania rosyjskich okrętów wojennych i samolotów w innych zagranicznych portach oraz bazach lotniczych.

 

Rosyjskie okręty sporadycznie gościły w Hawanie w ciągu ostatniej dekady. W 2008 r., po wizycie ówczesnego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, grupa rosyjskich statków wpłynęła na wody kubańskie. Była to „pierwsza taka wizyta od 1991 r.” Inna grupa odwiedziła południowe miasto Cienfuegos w 2010 r. podobno z ładunkiem pszenicy. Inne okręty przybyły na Kubę w 2013 r. i w 2014 r.

 

W styczniu 2015 roku statek rozpoznawczo-komunikacyjny Wiktor Leonow przybył niezapowiedzianie  do Hawany dzień przed rozpoczęciem dyskusji między urzędnikami amerykańskimi i kubańskimi na temat wznowienia stosunków dyplomatycznych. Wiktor Leonow powrócił ponownie w marcu 2018 roku.

 

Wszystkie rosyjskie misje morskie na Kubę były postrzegane jako projekcja siły militarnej w pobliżu wybrzeży USA, chociaż Kubańczycy i Rosjanie opisywali je jako rutynowe.  

 

Na początku swojej prezydentury, Władimir Putin nakazał wojsku zamknąć elektroniczną placówkę nadzoru na Kubie z epoki sowieckiej i bazę marynarki wojennej w Wietnamie, gdy starał się polepszyć więzi ze Stanami Zjednoczonymi. W związku z trwającymi napięciami, rosyjscy urzędnicy wojskowi zagrozili wznowieniem działalności na Kubie i w Wietnamie.

 

W ramach demonstracji siły, rosyjskie bombowce Tu-160 zdolne do użycia broni jądrowej odwiedziły Wenezuelę w grudniu ub. r. Rosja wysłała także Tu-160 i krążownik rakietowy do Wenezueli w 2008 r. w wyniku napięć z USA po krótkiej wojnie z Gruzją. Para Tu-160 również odwiedziła Wenezuelę w 2013 roku.

 

Rosjanie byli niegdyś najważniejszą grupą cudzoziemców na Kubie, z wieloma tysiącami radzieckich pracowników i doradców współpracujących przy projektach od produkcji rolnej po obronę wojskową. To skończyło się wraz z upadkiem Związku Radzieckiego, co zainicjowało wyczerpującą depresję na Kubie. Od 2000 r. to Wenezuelczycy udzielali Kubańczykom głównej pomocy.

 

Kuba również nieco zdywersyfikowała swoją gospodarkę, przyciągając inwestycje latynoamerykańskie, europejskie i azjatyckie oraz turystów przede wszystkim z Kanady, Europy i USA, która gwałtownie wzrosła w 2015 i 2016 r., gdy administracja Obamy zniosła część sankcji dot. podróży na Kubę.

 

Administracja Trumpa próbowała odciąć dochody Kuby i ograniczyć liczbę podróżujących na wyspę. Ostatnim ciosem było zakończenie rejsów statkami wycieczkowymi na wyspę w tym miesiącu.

Administracja Trumpa przygotowuje się także do rozmieszczenia 1000 dodatkowych żołnierzy na Bliskim Wschodzie w ramach ruchu, który wg krytyków zwiększy możliwość wybuchu wojny z Iranem. Urzędnicy ONZ obawiają się nawet „bombardowania lotniczego” irańskich obiektów jądrowych.

 

Przedstawiciele ONZ  „oceniają plany Stanów Zjednoczonych dotyczące przeprowadzenia taktycznego ataku na Iran” – donosił w poniedziałek „Jerusalem Post”, powołując się na anonimowe źródła dyplomatyczne w siedzibie głównej ONZ w Nowym Jorku.

 

„Według urzędników, od piątku Biały Dom prowadzi nieustanne dyskusje z udziałem starszych dowódców wojskowych, przedstawicieli Pentagonu i doradców prezydenta Donalda Trumpa” – donosiło izraelskie medium.  

 

„Rozważana akcja wojskowa byłaby bombardowaniem powietrznym obiektu irańskiego powiązanego z programem nuklearnym” – zasugerowano.

 

Jeden z „zachodnich dyplomatów” miał mówić, że kampania bombardowania będzie „masowa”, ale „ograniczona do konkretnego celu”.

 

We wtorek Amerykanie wprowadzili też nowe sankcje na Najwyższego Przywódcę Iranu, ajatollaha Alego Chameneiego. Z kolei trójstronne spotkanie doradców ds. bezpieczeństwa narodowego USA, Rosji i Izraela, również we wtorek, nie przyniosło widocznych sukcesów w popychaniu Rosji do pomocy w zapewnieniu wycofania sił irańskich z Syrii.

 

We wtorek prezydent Iranu Hassan Rouhani w swoich pierwszych publicznych uwagach od czasu ogłoszenia najnowszych sankcji stwierdził, że „Biały Dom jest dotknięty upośledzeniem umysłowym i nie wie, co robić”, nazywając nowe sankcje „oburzającymi” i „idiotycznymi”.

 

Trump odpowiedział serią tweedów, potępiając „bardzo ignoranckie i obraźliwe oświadczenie Iranu.” Ostrzegł, że „jakikolwiek atak Iranu na wszystko, co amerykańskie, spotka się z wielką i przytłaczającą siłą”, a „w niektórych obszarach przytłaczającą będzie oznaczała zniszczenie”.

 

Podczas spotkania trójstronnego w Jerozolimie, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Rosji Patruszew poparł twierdzenie Teheranu, że amerykański dron, który Irańczycy zestrzelili w zeszły czwartek, znajdował się w irańskiej przestrzeni powietrznej, chociaż urzędnicy amerykańscy stanowczo stwierdzili, że dron leciał w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.

 

Paul Davis, starszy analityk związany z Uniwersytetem Soran, który rozpoczął karierę jako analityk armii radzieckiej w sprawach politycznych i wojskowych, wyraził wątpliwości co do twierdzeń Izraela, że Rosję będzie można łatwo oddzielić od Iranu.

 

„Stosunki Moskwy z Teheranem” – mówił Davis Kurdistanowi 24, – „dają mu dźwignię. Dźwignię z Izraelem, z Syrią, z samym Iranem. To dlatego, że Moskwa moderuje zagrożenie, jakie jedna strona stwarza drugiej, a każda ze stron patrzy na Moskwę w poszukiwaniu ochrony i ulgi”.

 

– Nie jest wykluczone, że Rosja może zwrócić się przeciwko Iranowi w Syrii –  kontynuował Davis – ale jeśli tak się stanie , to z własnych powodów, według własnego harmonogramu. Moskwa ma „długotrwały związek” z Damaszkiem i jeśli Teheran będzie postrzegany jako „podważający ten związek lub jeśli obecność Iranu w Syrii stanie się problemem w jakiś inny sposób”, Rosja może zacząć działać. – Ale musimy także być przygotowani na możliwość, iż Putin jest zadowolony z obecnej sytuacji – ostrzegł Davis i „nic się nie zmieni”.

 

Trump spotka się z Putinem na marginesie szczytu G-20 w Japonii, który rozpoczyna się w piątek. Będzie tam poruszana sprawa Iranu.

 

Tureccy analitycy, którzy komentowali doniesienia „Jerusalem Post” o ewentualnych planowanych nalotach na obiekt nuklearny w Iranie, komentowali: „Jeśli to prawda, to są jeszcze większymi wariatami, niż zdawaliśmy sobie sprawę”. Cenk Uygur, gospodarz internetowego programu informacyjnego „The Young Turks” mówił: – Jeśli Trump rozpocznie wojnę z Iranem, nie dotrzyma żadnej ze swoich obietnic i stworzy niewyobrażalną katastrofę na Bliskim Wschodzie.

 

Rozważana akcja wojskowa byłaby bombardowaniem powietrznym obiektu irańskiego powiązanego z jego programem nuklearnym, twierdzili urzędnicy.

 

Ryan Costello, dyrektor ds. polityki w National Iranian American Council (NIAC) zauważył, że doniesienia Jerusalem Post „śledzą to, co według urzędników Pentagonu było najbardziej prawdopodobną opcją w zeszłym miesiącu”.

 

Cytując anonimowe źródło Pentagonu, „Newsweek” doniósł w zeszłym miesiącu, że „jeśli coś może się wydarzyć w związku z wstępnymi opcjami [administracji Trumpa] w Iranie, wiązałoby się to z ciężką kampanią ataku rakietowego, który miałby doprowadzić Teheran do stołu negocjacyjnego z Waszyngtonem”.

 

Od maja trwają intensywne zabiegi rosyjsko-chińsko-tureckie ułożenia na nowo relacji w Azji Środkowej i na Bliskim Wschodzie, do których pozyskano Indie.

 

W związku z tą aktywnością, niektóre think tanki kontrolowane przez Amerykanów coraz śmielej donoszą, iż Rosjanie są gotowi na masowe protesty.

 

Narasta niezadowolenie społeczne z powodu podnoszonych podatków, wieku emerytalnego itp. Carnegie sugeruje, że brak jest hegemonii na Kremlu, brak strategicznego przywództwa i zdolności do organizowania następnych pięciu lat kadencji prezydenckiej, która kończy się w 2024 r.

Przypadek Iwana Gołunowa, dziennikarza śledczego, który niedawno został aresztowany w związku z sfabrykowanymi zarzutami dot. posiadania narkotyków, a potem uwolniony w wyniku publicznego protestu, ma tego klasycznym przykładem, wskazującym, iż jest czas na zmiany w Rosji.

 

Administracja prezydencka nieustannie staje się zakładnikiem służb bezpieczeństwa średniego szczebla w stolicy i oddziałów w Jekaterynburgu, gdzie ostatnio wybuchły protesty przeciwko budowie kościoła w parku. Nikt rzekomo już nie boi się administracji i nie ma osób, które zajęłyby się wyborami oraz sukcesją władzy.

 

Polityka krajowa skutecznie przekształciła się w wymiar realpolitik: proces dzielenia się spuścizną gospodarczą Putina z najbliższymi mu osobami. Nowe podatki ekologiczne pospiesznie wprowadzane, maja zasilić kieszenie bliskich Putina. Pod wpływem jednak protestów obywateli, lokalni urzędnicy są zmuszeni do wycofania się z nich.

 

Obserwatorzy twierdzą, że coraz powszechniejsze staja się demonstracje niepolityczne, a socjalne w obliczu narastania powszechnego niezadowolenia. Ponad jedna trzecia z 429 wieców w 2019 r. dotyczyła kwestii społecznych. To prawie dwukrotnie więcej niż 86 protestów, które odbyły się w tym samym okresie 2018 roku.

 

Ponad połowa demonstracji skupiła się na rosnących kosztach życia, niepopularnych podwyżkach wieku emerytalnego i obniżkach świadczeń. Protesty rozprzestrzeniły się w Rosji w tym roku na regiony, gdzie dotychczas był spokój.

 

Rosyjscy wojskowi przewidują eksplozję demonstracji, jeśli sytuacja gospodarcza nie poprawi się.

 

 

Źródło:themoscow.times.com/carnegie.ru/kurdistan24.net/presstv.com/voanews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 312 131 zł cel: 300 000 zł
104%
wybierz kwotę:
Wspieram