Polscy biskupi podczas tegorocznego Święta Bożego Ciała w stanowczy sposób wyrazili swoją dezaprobatę dla wszelkich aktów bluźnierstw i profanacji oraz sprzeciwili się wprowadzaniu atmosfery, która sprzyja atakom na ludzi wierzących. Dodatkowo, hierarchowie potępili próby narzucania edukacji seksualnej i demoralizacji najmłodszych.
– Pod postacią chleba prawdziwie obecny jest Jezus i dlatego tak bardzo boli nas publiczne znieważanie Eucharystie, boli nas atak na wszystko to, co dla nas najświętsze, a co wiąże się z osobą Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii – mówił abp Józef Kupny podczas centralnych obchodów Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa we Wrocławiu. Zwrócił przy tym uwagę na ekspiacyjny charakter obchodów tego dnia, które w kontekście ostatnich wydarzeń w naszym kraju – zdaniem arcybiskupa – nabierają szczególnego znaczenia.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie ma naszej zgody na profanację obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, Królowej Polski, na narzucanie społeczeństwu ideologii gender, na demoralizację dzieci i młodzieży, na wyśmiewanie wartości chrześcijańskich – mówił abp Kupny.
– Mówimy „nie” dla aktów profanacji i aktów bluźnierstwa, do jakich dochodzi podczas marszów środowisk LGBT. Zdecydowane „nie” mówimy nawoływaniu do nienawiści w stosunku do ludzi wierzących, w tym osób duchownych. We Wrocławiu, gdzie kapłan został ugodzony nożem i poważnie raniony, trzeba o tym wyraźnie powiedzieć. Dość już mowy nienawiści i tworzenia atmosfery, która sprzyja atakom na ludzi wierzących – podkreślił abp Kupny.
Swoją dezaprobatę dla tęczowej ofensywy wyraził także biskup pomocniczy gnieźnieński, Krzysztof Wętkowski: „Wiele razy powtarzano już tę smutną prawdę, że zło rozprzestrzenia się na świecie przez bierność ludzi dobrych. W ten sposób, przez naszą bierność, pozwalamy, aby w przestrzeni publicznej w naszej Ojczyźnie i Europie, krzykliwa mniejszość terroryzowała milczącą większość w sprawach dla nas ważnych, w kwestii wiary, zasad, przyszłości życia narodowego i społecznego”.
– Stąd brak szacunku dla Eucharystii, najpierw u samych katolików, który wyraża się z jednej strony brakiem odpowiedniego stroju, z drugiej rzadkim uczestniczeniem w Eucharystii, unikaniem spowiedzi i komunii, to są znaki trudności i słabości wspólnoty chrześcijańskiej. One później przenoszą się na zewnątrz i pojawiają się szyderstwa, obelgi, profanacje związane z Eucharystią. Tak nie jest tylko dzisiaj. Tak było też w przeszłości i to jest znak słabości chrześcijańskiego życia – dodał.
W podobnej atmosferze wypowiedział się także metropolita gdański, abp Sławoj Leszek Głódź. – W ubiegłym wieku Kościół katolicki postawił tamę agresywnemu komunizmowi. Dziś także mówi „non possumus” recydywie swoistej neobolszewii, która zamiast czerwonej gwiazdy na czapkach wymachuje emblematami z napisem „tolerancja” i „wolność” – podkreślał.
– Trzeba pytać szczególnie dziś, kiedy Kościół staje pod pręgierzem laickich, libertyńskich, kosmopolitycznych środowisk, gdzie byłabyś Polsko, gdyby nie Kościół, w którym naród znajdował przestrzeń wolności dla swoich aspiracji? Gdzie byś była, a raczej czy byś była? – pytał abp Głódź.
– Wielu z naszych braci zdaje się już na dobre zapomniało, że w ubiegłym wieku Kościół katolicki postawił tamę agresywnemu komunizmowi, który chciał tu stworzyć nowy typ człowieka, bez Boga i duchowości – zaznaczył gdański hierarcha.
KAI
PR