Gubernator stanu Vermont, Phil Scott podpisał prawo legalizujące aborcję „na życzenie” do momentu narodzin dziecka. Podkreślił, że nowe przepisy zabezpieczą „prawa reprodukcyjne każdej kobiety” oraz zapewnią, że „decyzja leżeć będzie wyłącznie pomiędzy kobietą a lekarzem”.
Nowe prawo nie tylko zezwala na przeprowadzanie „aborcji na życzenie” do momentu narodzin dziecka, ale odsuwa także od całego procesu jakąkolwiek ingerencję władz stanowych. Ustawa nr. 57 rozpoznaje aborcję jako „podstawowe prawo kobiety” oraz zapewnia, że strona rządowa nie będzie mogła odmówić, ograniczyć czy wpływać na „prawo” kobiety do decyzji o zabiciu swojego dziecka.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponadto, ustawa zlikwiduje odpowiedzialność karną dla sprawców przemocy, której wynikiem okazało się poronienie. Dodatkowo, błędy lekarzy powodujące śmierć nienarodzonego dziecka pozostaną bez konsekwencji prawnych. Tak liberalne prawo obowiązuje tylko w kilku stanach USA, z Nowym Jorkiem na czele. Zdaniem niektórych komentatorów, gdyby Kermit Gosnell (skazany na dożywocie aborcjonista) przeprowadzał swoje okropieństwa w dzisiejszym stanie Vermont, nie groziłaby mu za to żadna odpowiedzialność karna.
Inicjatywa spotkała się z krytyką środowisk pro-life. Ich zdaniem działania gubernatora Scotta mają niewiele wspólnego z dobrem kobiet, lecz ułatwiają działalność aborcyjnemu przemysłowi. „W swoim prawie gubernator Scott całkowicie zrezygnował z regulacji aborcji, aborcjonistów czy klinik, włączając w to badania zapewniające zdrowie i bezpieczeństwo kobiet (…) Scott wsparł bez cienia wątpliwości agendę potężnego proaborcyjnego lobby” – wskazał Mary Hahn Beerworth, przewodniczący Vermont Right to Life.
Źródło: lifenews.com
PR