Według informacji uzyskanej przez Fundację Pro – Prawo do Życia, w obecnym roku na terenie warszawskiego Szpitala im. Orłowskiego nie została przeprowadzona ani jedna tak zwana aborcja. Jeszcze do niedawna w tej placówce wykonywało się ich najwięcej w skali całej Polski.
Wesprzyj nas już teraz!
Według oficjalnych informacji dostarczonych fundacji przez Szpital im. Orłowskiego, w ostatnich latach liczba aborcji kształtowała się w nim następująco: 123 pozbawionych życia dzieci w 2015 roku; 119 w 2016; 88 w 2017; 29 w 2018 roku.
„W środę 22 maja 2019 Fundacja Pro – Prawo do Życia otrzymała od szpitala pismo, z którego wynika, że w 2019 roku nie wykonano tam żadnej aborcji. Wyraźny spadek liczby dokonywanych aborcji rozpoczął się w drugiej połowie 2017 r. Zbiega się to w czasie z rozpoczętą przez Fundację Pro – Prawo do Życia kampanią Szpitale bez aborterów, w ramach której za pomocą samochodów, billboardów i plakatów pokazywane są zdjęcia dzieci, na których wykonano aborcję. Jedna z furgonetek Fundacji bez przerwy od czerwca 2017 r. parkowała pod głównym wejściem do Szpitala Orłowskiego i zdjęcia z aborcji widzieli wszyscy wchodzący do środka pacjenci” – czytamy w informacji nadesłanej nam przez fundację.
Auto kilkadziesiąt razy było demolowane i uszkadzane. Na szpitalnym parkingu wielokrotnie dochodziło do incydentów z udziałem zwolenników aborcji. Dwie kobiety, w tym jedna podająca się za lekarkę pracującą w szpitalu Orłowskiego, groziły nożem działaczowi Fundacji. Inny wolontariusz organizacji pro-life trafił do szpitala i przeszedł operację w wyniku szarpaniny, która wywiązała się po złapaniu na gorącym uczynku osób chcących zniszczyć fundacyjny samochód.
– Ocalenie choćby jednego dziecka i sumienia jego rodziców jest warte więcej niż wszystkie prześladowania, które musimy znosić – komentuje Mariusz Dzierżawski z zarządu Fundacji. – Dzięki akcji pod Szpitalem Orłowskiego w ciągu 2 lat ocalało ponad 100 dzieci – dodaje obrońca życia.
Dariusz Hajdukiewicz, dyrektor Szpitala imienia Orłowskiego złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia wykroczenia przez Fundację w związku z postojem samochodu pod szpitalem. W trakcie procesu w tej sprawie szef placówki oświadczył, że radykalne zmniejszenie liczby aborcji nie ma związku z postojem samochodu pod szpitalem. Jego zdaniem, jest to skutek wprowadzenia procedur wewnętrznych przez nowego ordynatora oddziału ginekologicznego. Dzięki tym procedurom pacjentki są lepiej poinformowane i nie decydują się na zabijanie swoich dzieci.
– Zapewne procedury mają wpływ na to, że pacjentki są lepiej poinformowane, ale nie ma wątpliwości, że skuteczność informacji, której nośnikiem jest antyaborcyjna furgonetka, jest wielka – uważa z kolei Mariusz Dzierżawski.
Wobec zaistniałej sytuacji, Fundacja zdecydowała o wycofaniu antyaborcyjnego samochodu sprzed Szpitala im. Orłowskiego i skierowaniu go pod inny szpital, w którym wykonuje się wiele aborcji.
– Jesteśmy przekonani, że rodzice dzieci poczętych mają prawo do informacji, czym jest aborcja. Dlatego będziemy kontynuować naszą kampanię „Szpitale bez aborterów”, nie zważając na ataki medialne, akty wandalizmu i donosy, którymi chcą nas zniechęcić zwolennicy aborcji – podkreśla Mariusz Dzierżawski.
Źródło: Pro – Prawo do Życia
RoM