George Weigel, komentując esej Benedykta XVI na temat istoty kryzysu nadużyć seksualnych duchowieństwa, stwierdził że „w żywy sposób ilustruje on (…) wciąż niezrównaną zdolność” papieża emeryta do „przepalania obwodów mózgowych różnych katolickich postępowców”.
Zdaniem Weigla „w spojrzeniu Benedykta XVI katolicki kryzys nadużyć seksualnych duchowieństwa był w głównej mierze kościelnym produktem ubocznym rewolucji seksualnej: tsunami dekonstrukcji kulturowej, które uderzyło w Kościół w chwili konfuzji doktrynalnej i moralnej, rozluźnionej dyscypliny klerykalnej, kiepskiej formacji w seminariach i słabego nadzoru biskupiego, co łącznie w całości wywołało skandale, które są nam dziś boleśnie znajome”.
Wesprzyj nas już teraz!
Autor uważa, że diagnoza papieża emeryta nie wyjaśnia wszystkiego, na przykład istnienia takich „psychopatów jak Marcial Maciel i Theodore McCarrick” i wielu innych problemów, ale jego analiza faktycznie zwraca w znaczący sposób uwagę na ostry wzrost nadużyć seksualnych wśród duchowieństwa pod koniec lat sześćdziesiątych, które w latach osiemdziesiątych XX wieku osiągnęły punkt szczytowy, nim zaczęły działać reformy kapłaństwa i seminariów zainicjowane przez papieża Jana Pawła II.
Weigel stwierdza, że od chwili publikacji w roku 2002 jego książki Odwaga bycia katolikiem, która również ukazała się w języku polskim, używał „praktycznie tej samej argumentacji”. Zauważał wówczas, że „duchowne samookłamywanie się i obłuda, które towarzyszyły powszechnemu sprzeciwowi wobec (…) encykliki Humanae vitae, stworzyły środowisko, w którym nasilały się niewłaściwe zachowania seksualne. Ludzie, którzy wytłumaczyli sobie, że nie muszą wierzyć w to, co Kościół głosi jako prawdziwe, czy tego nauczać, byli szczególnie narażeni na ogromną falę rewolucji seksualnej i bezzwłocznie obłuda intelektualna doprowadziła do obłudy w zachowaniu – i nadużyć”. Kryzys powiększyły problemy w seminariach i niezdolność Rzymu do zaprowadzenia dyscypliny kościelnej.
Dalej autor stwierdza, że była to „doskonała burza, taka, w której siły ciemności, zawsze usiłujące zniszczyć Kościół i przeszkodzić w misji ewangelicznej, mogły dokonać potwornego spustoszenia”. Wspominając ataki na swoją analizę z roku 2002 i obecne na Benedykta XVI, Weigel konkluduje, że „katolicka lewica wciąż odmawia uznania powiązania pomiędzy doktrynalnym i moralnym odstępstwem a klerykalną niegodziwością”. Dzisiejsi krytycy, „z których wielu to postępowi ultramontanie”, traktujący nieomylność papieża Franciszka jako „praktycznie bezkresną”, posunęli się nawet do tego, by oskarżyć Benedykta o bycie schizmatykiem.
Weigel uważa, że poza krytyką papieża emeryta nie wysunęli oni żadnej wiarygodnej argumentacji, która wytłumaczyłaby obecny kryzys: „podobnej jak w roku 2002, było dużo jadu, ale nie zaoferowano żadnej poważnej alternatywnej diagnozy”. A takim wytłumaczeniem z pewnością nie jest „klerykalizm”. Może on co najwyżej „ułatwić nadużycia”, gdyż molestujący księża „żerują na tych, którzy słusznie darzą kapłaństwo szacunkiem”. Nie jest jednak wyjaśnieniem „seksualnego napastowania, które ma inne, głębsze przyczyny i jest w rzeczywistości globalną plagą”.
Źródło: firstthings.com
Jan J. Franczak
Benedykt XVI o przyczynach kryzysu Kościoła [PEŁNY TEKST PO POLSKU]
PODCAST. Czyta Marcin Austyn: