W miniony czwartek chińskie władze doprowadziły do zrównania z ziemią budynku parafii w Qianyang wraz z kaplicą i prowadzoną przez siostry zakonne przychodnią dla ubogich.
Wina proboszcza i dwóch tysięcy wiernych tej „tajnej” parafii jest taka sama jak i w przypadku diecezji, której jest częścią – Fengxiang na terenie Shaanxi. To jedyna diecezja w skali całego kraju, gdzie żaden spośród ochrzczonych, od biskupa do ostatniego wiernego, nie przystąpił jeszcze do Chińskiego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolickiego, głównego instrumentu, za pomocą którego reżim podporządkowuje sobie Kościół w imię „niezależności” od Rzymu. Ową „niezależność” Benedykt XVI zdefiniował jako niemożliwą do pogodzenia z doktryną katolicką. List papieża do chińskich wiernych został napisany w 2007 roku – przypomina na swym blogu watykanista Sandro Magister.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicysta wskazuje, że jeszcze poważniejsze skutki od zniszczeń materialnych ma systematyczne duszenie Kościoła nieuznawanego przez reżim w Pekinie. Ten respektuje tylko członków „Kościoła Patriotycznego”.
Magister opisuje jako szczególnie znamienny dla polityki chińskiej przypadek diecezji Mindong. Posługujący tam biskup pomocniczy Wincenty Guo Xijin być może nie będzie mógł uczestniczyć w zbliżającym się Triduum. Władze uniemożliwiały mu udział w obchodach największych świąt katolickich w dwóch poprzednich latach. Była to kara za odmowę wspólnego sprawowania obrzędów wielkanocnych z ekskomunikowanym przez Watykan a zainstalowanym w diecezji przez reżim komunistyczny biskupem Vincentem Zhan Silu.
22 września 2018 roku, wskutek porozumienia między Stolicą Apostolską a Chinami Rzym nie tylko odwołał ekskomunikę Zhana, ale skłonił biskupa Guo do rezygnacji z przewodzenia diecezji i przyjęcia roli pomocniczej. Stało się tak pomimo olbrzymiej liczebnej dysproporcji pomiędzy wierną Stolicy Apostolskiej wspólnotą, a „kościołem” oficjalnym. „Podziemny” Kościół, do którego nadal należy Guo, liczy sobie 80 tysięcy wiernych, 57 kapłanów, 200 zakonnic, 300 świeckich konsekrowanych, setki katechetów. Z kolei oficjalny „kościół” ekskomunikowanego niegdyś Zhana może pochwalić się zaledwie kilkoma tysiącami wiernych i kilkunastoma duchownymi.
Ustępstwa Rzymu nie spowodowały jednak nawet drobnego kompromisu ze strony władz w Pekinie.
Chociaż ekskomunika Zhana stała się faktem, Guo wciąż nie jest biskupem oficjalnie uznanym przez rząd. W każdej chwili może spodziewać się zatrzymania, aresztu domowego czy choćby zakazu sprawowania czynności kapłańskich. Biskup konsekwentnie odmawia przystąpienia do tzw. stowarzyszenia patriotycznego. Podobnie czynią wszyscy wierni mu kapłani.
Źródło: http://magister.blogautore.espresso.repubblica.it
RoM