Kardynał Raymond Leo Burke krytycznie odniósł się do wzrastającej w Kościele tendencji do odmieniania przez wszystkie przypadki słowa „synodalność”. Jego zdaniem termin ten sugeruje powstanie jakiejś nowej wspólnoty, w której zostanie podważony papieski autorytet.
Amerykański hierarcha wskazuje, że „synodalność” nie była jakoś szczególnie omawiana podczas Synodu Młodych, jednak – ku zaskoczeniu wielu ojców synodalnych – znalazła się w końcowym dokumencie. – To stało się jak slogan sugerujący powstanie jakiegoś nowego Kościoła, który jest demokratyczny, i w którym został podważony autorytet Ojca Świętego – podkreślił w rozmowie z LifeSiteNews.
Wesprzyj nas już teraz!
– To typowe dla Kościoła naszych czasów. Wykazywanie entuzjazmu wobec synodalności, ciągłe podejmowanie tego tematu, a jednak wciąż nie mogę znaleźć definicji tego co tak naprawdę oznacza ten termin – dodał.
Kardynał Burke zaznaczył, że sam Synod stał się politycznym narzędziem do przepychania politycznych pomysłów, bez ich poprzedniego omówienia czy poddania pod dyskusję. – To jest nieuczciwe – podkreślił. Komentując sam pomysł zwoływania biskupich synodów w historii, wyjaśnił, że od zawsze było to narzędzie dla potwierdzenia i afirmacji nauki Kościoła. Nigdy do wprowadzania nowej doktryny.
– To spotkanie biskupów zwołane w celu asystowania papieżowi w jak najlepszym i jak najefektywniejszym wprowadzaniu nauki Kościoła (…) dzisiaj jednakowoż, termin synodalność jest użyty w celu sugerowania, że Konferencja Biskupów ma rangę autorytetu doktrynalnego – wskazał. Jedno zdaniem, takie bezmyślne określanie synodu stanowi ogromne zagrożenie dla dzisiejszego obrazu Kościoła. Wielu ludzi bowiem wychodzi z założenia, że jest jakimś demokratycznym ciałem z nową konstytucją.
Źródło: lifesitenews.com
PR