22 listopada 2018

Kard. Müller stanowczo o problemie homoseksualizmu i kryzysie w Kościele

(Fot. MA PCh24.pl)

Kard. Gerhard Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary – a więc człowiek, który powinien być dobrze poinformowany o problemie nadużyć seksualnych kapłanów, gdyż w Kongregacji znajduje się komórka, badająca takie przypadki – udzielił obszernego wywiadu portalowi Life Site News. Omówił w nim problem homoseksualizmu wśród kapłanów i obecny kryzys w Kościele.

 

Hierarcha nie ukrywa, że rozwiązanie problemu praktykowania homoseksualizmu w szeregach duchownych jest jednym z kluczowych wyzwań, by poradzić sobie z wykorzystywaniem seksualnym wśród duchownych. Twierdzi nawet, że przywódcy Kościoła katolickiego wciąż nie doceniają wagi tego problemu. – To, że McCarrick, wraz ze swoim klanem i siatką homoseksualną mógł siać spustoszenie w Kościele w podobny sposób do mafii, wiąże się z niedocenianiem moralnego zepsucia, jakie powodują akty homoseksualne wśród dorosłych – ubolewał.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kardynał Müller rzucił wyzwanie watykańskim urzędnikom twierdząc, że nie prowadzili rzetelnych śledztw – od samego początku – na temat plotek dotyczących McCarricka. – Tam powinno się bardzo wyraźnie pojawić publiczne wyjaśnienie tych wydarzeń i osobistych związków, a także pytanie, na ile władze kościelne wiedziały o tym. Byłoby dobrze, by takie wyjaśnienie obejmowało również przyznanie się do błędnej oceny osób i sytuacji­ – mówił.

 

Duchowny ubolewał nad „katastrofalnym błędem” zmian wprowadzonych w Kodeksie Prawa Kanonicznego w 1983 roku, który odnosząc się do przestępstw kapłańskich przeciw szóstemu przykazaniu, już nie wspomina wprost o homoseksualizmie i który zawiera mniej rygorystyczny zestaw kar przeciwko księżom wykorzystującym innych.

 

W ocenie niemieckiego prałata, najgorsze w tym wszystkim jest to, że w Kościele „nie chce się widzieć prawdziwych przyczyn i ukrywa się je za pomocą propagandowych fraz homoseksualnego lobby”. Przypomina, że „cudzołóstwo z nastolatkami i dorosłymi jest grzechem śmiertelnym, którego żadna władza na ziemi nie może uznać za neutralne moralnie”.

 

Określił „ideologię LGBT w Kościele” jako „ateistyczną” i dodał, że „nie ma dla niej miejsca w dokumentach Kościoła”. Co więcej, kardynał Müller – biorąc pod uwagę swoje bardziej rygorystyczne postępowanie w sprawach dotyczących nadużyć seksualnych kapłanów, gdy sprawował funkcję w Kongregacji Nauki Wiary – zastanawia się, czy niektórych nie ucieszyło jego odsunięcie ze stanowiska. – Może być tak, że spodobało im się to, iż nie jestem już dłużej zobowiązany w Kongregacji ds. Doktryny do zajmowania się przestępstwami seksualnymi, szczególnie przeciwko męskim nastolatkom  – tłumaczył.

 

Niemiecki duchowny przypomniał o roli papieża i jego zasadniczym obowiązku bycia strażnikiem Wiary. – Magisterium biskupów i papieża – mówił – stoi poniżej Słowa Bożego zawartego w Piśmie Świętym oraz Tradycji i ma mu służyć. W ogóle nie jest katolickie stwierdzenie, że papież jako osoba indywidualna otrzymuje bezpośrednio Objawienie od Ducha Świętego i że może teraz interpretować je zgodnie ze swoimi kaprysami, podczas gdy cała reszta ma ślepo i niemo za nim podążać.

 

Duchowny zapytany o opinię w związku z zakazaniem przez Watykan episkopatowi USA głosowania nad przyjęciem konkretnych wytycznych w celu zwalczania nadużyć seksualnych w Kościele przyznał, że chociaż episkopaty mają prawo ustanawiania własnych wytycznych, to jednak apelował o „zachowanie jasności umysłu w środku kryzysu w USA”. – Nie odniesiemy sukcesu z pomocą prawa linczu i ogólnej podejrzliwości wobec całego episkopatu lub „Rzymu”. Duchowny przestrzegał przed rozwiązaniami, które właściwie dają całą władzę laikatowi, jak zdawał się sugerować proponowali amerykańscy hierarchowie.

 

– Nie możemy pokonać nieprawidłowości, odwracając do góry nogami hierarchiczną, sakramentalną konstytucję Kościoła. Katarzyna ze Sieny szczerze i nieodmiennie apelowała do sumień papieży i biskupów, ale nie zastąpiła ich na stanowiskach. Taka jest różnica w stosunku do Lutra, z powodu którego wciąż cierpimy w związku podziałem chrześcijaństwa. Ważne, aby Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych sama przejęła odpowiedzialność, zachowując niezależność i autonomię. Biskupi nie są pracownikami Papieża, którzy podlegają dyrektywom, ani, jak w wojsku, generałom, którzy są bezwzględnie posłuszni wyższemu dowództwu – tłumaczył. Dodał, że nie zwalnia to jednak hierarchów z odpowiedzialności za Kościół powszechny, a dążenie do przezwyciężenia obecnego kryzysu powinno wszystkich zmobilizować, by „w jedności w wierze i komunii sakramentalnej” uporać się z nim.

 

Kardynał Gerhard Müller wskazał, że trzeba ściśle rozgraniczyć przestępstwa seksualne i ich dochodzenie przez świecką sprawiedliwość – w oczach której wszyscy obywatele są sobie równi – od procedur kanonicznych dla duchownych, które służą określeniu kary przez Kościół za każde niewłaściwe zachowanie, diametralnie zaprzeczające kapłańskiemu etosowi. – Biskup ma jurysdykcję kanoniczną nad każdym duchownym w swojej diecezji, która w szczególnych przypadkach jest związana ze Zgromadzeniem Wiary w Rzymie, działając z mocy papieża. Jeśli biskup nie wypełni swojego obowiązku, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności przez papieża – przypomniał.

 

Kardynał zapytany o opinię nt. sprawy McCarricka, zmowy milczenia i jego nadzwyczajnych wpływów w Watykanie, który nieustannie w swoim życiu przeciwstawiał się prawom Kościoła poprzez praktykowanie homoseksualizmu, uwodząc seminarzystów doprowadzając ich do grzechu, a co najgorsze, krzywdząc nieletnich, stwierdził, że go nie zna i nie chce osądzać. –  Mam nadzieję, że wkrótce dojdzie do kanonicznego procesu w Kongregacji ds. Wiary, także w celu rzucenia światła na przestępstwa seksualne popełniane przez Theodore McCarricka z młodymi seminarzystami. W swoim czasie jako Prefekt Kongregacji ds. Wiary (2012-2017), nikt nie powiedział mi nic o tym problemie, najprawdopodobniej dlatego, że obawiałby się, iż mogę zbyt „sztywno” zareagować. To, że McCarrick wraz ze swoim klanem i siecią homoseksualną, mógł siać spustoszenie w Kościele w podobny sposób do mafii, wiąże się z niedocenianiem moralnego zepsucia aktów homoseksualnych dorosłych. Nawet jeśli w Rzymie podobno słyszano tylko niektóre pogłoski, trzeba było zbadać sprawę i sprawdzić zasadność oskarżeń, a także powstrzymać się od jakiejkolwiek promocji biskupiej [z McCarrick] na bardzo ważną diecezję w stolicy [Waszyngton, Dystrykt Kolumbii] ] i podobnie powstrzymać się od powołania go na kardynała Świętego Kościoła Rzymskiego.

 

Niemiecki purpurat wskazał, że w obliczu zarzutów wobec McCarricka, w żadnym wypadku taka osoba nie powinna była zostać doradcą papieża w sprawie nominacji biskupich. W jego ocenie, o sprawie należało poinformować opinię publiczną, wyjaśniając sytuację i osobiste powiązania duchownego.

 

Hierarcha został wprost zagadnięty, czy w ciągu ostatnich pięciu lat posługi Dykasterii zajmował się przypadkami, na które presję wywierał kardynał McCarrick. Odparł, że nie został o niczym takim poinformowany. – Kongregacja Wiary była jedynie odpowiedzialna za seksualne wykorzystywanie nieletnich, ale nie dorosłych – argumentował, zwracając uwagę na szereg niekorzystnych zmian wprowadzonych w prawie kanonicznym, bagatelizujących problem homoseksualizmu wśród duchownych.

 

Kardynał podkreślił, że „homoseksualne zachowanie duchownych nie może być w żadnym wypadku tolerowane, a moralność dotycząca seksualności nie może być relatywizowana przez Kościół wskutek ogólnoświatowej akceptacji homoseksualizmu”. Hierarcha dalej indagowany w sprawie McCarricka dodał, że ten w latach 2005-2007 mieszkał wraz z kilkoma swoimi ofiarami, a archidiecezja Newark nie informowała o tym opinii publicznej ani swoich kapłanów, narażając osoby, które pracowały z McCarrickiem na niebezpieczeństwo. Przyznał też, że „w przeszłości zakładano, iż można rozwiązywać takie trudne sprawy w sposób cichy i dyskretny, co owocowało tym, że sprawca często nadużywał zaufanie swego biskupa”. – W dzisiejszej sytuacji katolicy i społeczeństwo mają moralne prawo do publikacji tych wydarzeń. Nie chodzi o oskarżanie kogoś, ale o uczenie się na błędach­ – dodał. Kardynał zapytany o to, w jaki sposób należałoby rozwiązać problem, czy przez ustanowienie nowych wytycznych, czy też konieczne jest prawdziwe nawrócenie serc, odparł, że „źródłem tego całego kryzysu jest sekularyzacja Kościoła i redukcja kapłana do roli funkcjonariusza”, a zły duch dąży do przystosowania Objawienia dotyczącego wiary i moralności do świata bez Boga, by nie zakłócało już życia zgodnego z własnymi pożądliwościami i potrzebami.

 

Duchowny przypomniał, że w przypadku ciężkich przewinień, należy usunąć osoby duchowne ze stanu kapłańskiego. – Starszy Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku zawierał wyraźny zestaw kar nakładanych na kapłana dopuszczającego się nadużyć, a także na homoseksualnie czynnego duchownego. Te konkretne kary zostały w znacznym stopniu usunięte z Kodeksu w 1983 r., który jest bardziej niejasny, a teraz nawet nie wspomina wyraźnie o aktach homoseksualnych – zauważył.

 

Zdaniem byłego szefa Kongregacji Nauki Wiary, należałoby przywrócić bardziej rygorystyczne kary. – Kontakty seksualne między osobami tej samej płci całkowicie i bezpośrednio przeczą sensowi i celowi seksualności zgodnej ze Stworzeniem. Są wyrazem nieuporządkowanego pragnienia i instynktu, jest to znak zerwanego związku między człowiekiem i jego Stwórcą od upadku człowieka – wyjaśnił.

 

Hierarcha skrytykował także podejście kard. Blase Cupicha, który stwierdził, że należy dokonać „rozróżnienia” między dobrowolnymi aktami seksualnymi między dorosłymi a molestowaniem nieletnich, sugerując, że stosunki homoseksualne z inną osobą dorosłą nie stanowią większego problemu.

 

Kard. Müller wyraźnie podkreślił, że „wszystko można rozróżniać, a nawet uważać się za wielkiego intelektualistę, jednak grzech ciężki pozostaje grzechem, który wyklucza osobę z Królestwa Bożego”. Dodał, że obowiązkiem biskupa jest bronić tej prawdy Ewangelii.

 

Były szef Kongregacji Nauki Wiary, odpowiedzialnej m.in. za badanie nadużyć seksualnych duchownych wobec nieletnich, przyznał, że „ponad 80 proc. ofiar tych przestępców seksualnych to nastolatkowie płci męskiej”. Kardynał jednak przestrzegał przed pochopnym wyciąganiem wniosków, iż większość kapłanów jest skłonna do homoseksualnej rozpusty. Należy raczej wnioskować, że „większość przestępców szukała, w głębokim nieuporządkowaniu swoich namiętności, męskich ofiar”. –  Z całej statystyki kryminalnej wiemy, że większość sprawców niegodziwego postępowania seksualnego to krewni, nawet ojcowie własnych dzieci. Nie możemy jednak wnioskować z tego, że większość ojców jest podatna na takie zbrodnie. Zawsze trzeba bardzo uważać, aby nie tworzyć uogólnień z konkretnych przypadków, by w ten sposób nie popaść w antyklerykalne uprzedzenia – mówił.

 

Kard. Müller przypomniał o właściwej antropologii, stwierdzając, że „nie ma homoseksualnych mężczyzn, a nawet księży”. –  Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Jednak mogą być mężczyźni i kobiety z nieuporządkowanymi namiętnościami. Komunia seksualna ma miejsce wyłącznie w małżeństwie mężczyzny i kobiety. Poza nim, jedność seksualna zawsze jest nierządem i to niezależnie czy z osobą przeciwnej, czy tej samej płci, gdzie dodatkowo dochodzi do nienaturalnej intensyfikacji grzechu. Tylko ten, kto nauczył się panować nad sobą, spełnia także moralny warunek wstępny, by przyjąć święcenia kapłańskie – mówił.

 

Kard. Müller wskazał również, że nie wolno umniejszać wagi grzechu ciężkiego, jakiego dopuszczają się osoby o skłonnościach homoseksualnych, a to niestety się czyni. – To część kryzysu, że nie chcemy widzieć prawdziwych przyczyn i ukrywamy je za pomocą propagandowych fraz homoseksualnego lobby. Cudzołóstwo z nastolatkami i dorosłymi to grzech śmiertelny, którego żadna władza na ziemi nie może uznać za moralnie neutralne. To dzieło diabła – przed czym często ostrzega papież Franciszek – jeśli uznaje się grzech za dobro – argumentował, przypominając, iż są to grzechy przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, które wynikają z nieuporządkowanych skłonności i wykluczają z Królestwa Bożego, przynajmniej tak długo jak nie będzie skruchy, zadośćuczynienia i mocnego postanowienie poprawy, by uniknąć takiego grzechu w przyszłości. – Ta cała próba zaciemnienia rzeczy jest złym znakiem sekularyzacji Kościoła. Myślimy jak świat, ale nie tak, jak tego chce Bóg – ostrzegał.

 

Odnosząc się do dokumentu końcowego z Synodu Młodych, gdzie podkreślono potrzebę przyjęcia homoseksualistów w Kościele, a nawet odrzucenia „jakąkolwiek formy dyskryminacji” przeciwko nim, kard. Muller po raz kolejny podkreślił, że „ideologia LGBT opiera się na fałszywej antropologii, która neguje Boga jako Stwórcę”. –  Ponieważ jest ona z zasady ateistyczna lub może dotyczyć tylko chrześcijańskiej koncepcji Boga na marginesie, nie ma dla niej miejsca w dokumentach Kościoła. Jest to przykład pełzającego wpływu ateizmu w Kościele, który przez pół wieku był odpowiedzialny za kryzys Kościoła. Niestety, nie przestaje działać w umysłach niektórych pasterzy, w swojej naiwnej wierze sądzących, że są nowocześni. Nie zdają sobie sprawy z trucizny, którą z dnia na dzień piją i, którą  następnie oferują innym – konstatował.

 

Niemiecki purpurat odniósł się także do pytania dotyczącego zadowolenia „wielu kardynałów”, którzy – jak podaje jezuicki magazyn „America” – mieli prosić papieża o usunięcie go z Kongregacji Nauki Wiary, bo rzekomo poprzez niezgadzanie się niektórymi twierdzeniami Franciszka, miał podważać jego autorytet. Stwierdził: Prymat papieża jest podważany przez sykofantów i karierowiczów na dworze papieskim – tak sławny teolog Melchior Cano mówił już w 16 wieku – a nie przez tych, którzy doradzają papieżowi w sposób kompetentny i odpowiedzialny. Jeśli prawdą jest, że istnieje grupa kardynałów, którzy oskarżali mnie przed papieżem z powodu moich odrębnych opinii, to znaczy, że Kościół jest w złym stanie. Gdyby byli to odważni i uczciwi ludzie, porozmawialiby ze mną bezpośrednio i powinni wiedzieć, że jestem biskupem i kardynałem, reprezentującym nauczanie wiary katolickiej i nie uzasadniać odmiennych prywatnych opinii papieża. Jego autorytet rozszerza się na objawioną Wiarę Kościoła Katolickiego, a nie na indywidualne opinie teologiczne jego lub jego doradców. Być może oskarżają mnie o interpretowanie „Amoris laetitia” w ortodoksyjny sposób, ale nie mogą udowodnić, że odstąpiłem od katolickiej doktryny. Dodatkowo irytujące jest to, że teologicznie niewykształceni ludzie są promowani na stanowiska biskupów, którzy z kolei myślą, że muszą podziękować papieżowi za to poprzez dziecinne poddanie się.

 

Hierarcha zaznaczył, że po zapoznaniu się z pewną elementarną wiedzą, można toczyć dyskusję na odpowiednim poziomie. Przypomniał, że nauczanie biskupów i papieża stoi w hierarchii poniżej Słowa Bożego objawionego w Piśmie Świętym i Tradycji, a ich obowiązkiem jest służba Słowu Bożemu. – Amoris laetitia musi być absolutnie zgodna z Objawieniem, a nie my – zgodni z Amoris laetitia (…) Tylko ten, kto jest w stanie łaski, może również owocnie przyjąć Komunię Świętą. Ta objawiona prawda nie może zostać obalona przez żadną potęgę na świecie i żaden katolik nigdy nie może wierzyć w coś przeciwnego lub być zmuszonym do zaakceptowania czegoś przeciwnego – z całą mocą stwierdził były prefekt Kongregacji Nauki Wiary.

 

Kard. Müller zastrzegł, że nie sprzeciwia się z góry „reformom” w Kościele, czyli „odnowieniu w Chrystusie” – tak pojmuje to słowo. Nie zgadza się jednak na „adaptację do świata”, jak sugerują niektórzy duchowni. Purpurat skrytykował również przywrócenie jezuity o. Ansgar Wucherpfenniga na stanowisko rektora seminarium we Frankfurcie, pomimo faktu, że opowiada się on za wyświęcaniem kobiet i „błogosławieniem” par homoseksualnych. – To jest przykład tego jak Kościół Rzymski sam podkopuje swój autorytet i jak odsuwa się klarowną wiedzę Kongregacji Wiary. Jeśli ten kapłan uznaje „błogosławieństwo” związków homoseksualnych za wynik dalszego rozwoju doktryny (…) to jest to tylko obecność ateizmu w chrześcijaństwie. Nie tyle teoretycznie zaprzecza istnieniu Boga, lecz raczej zaprzecza, że ​​jest On źródłem moralności, przedstawiając to, co jest przed Bogiem, grzechem jako „błogosławieństwo” – stwierdził.

 

Na koniec duchowny podkreślił, że aby pokonać kryzys, „cały Kościół wraz z kapłanami i biskupami musi bardziej podobać się Bogu niż człowiekowi. Posłuszeństwo w wierze jest naszym wybawieniem” – konkludował.

 

Źródło: lifesitenews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram