Prezenterka telewizyjna, znana też jako była życiowa partnerka redaktora naczelnego springerowskiego „Newsweeka”, z gracją i polotem pancernych oddziałów Wehrmachtu zaatakowała wybitnego duchownego i filozofa, który „ośmielił się” wypowiedzieć niepoprawną politycznie krytykę przedstawicieli narodu żydowskiego. Do wulgarnej napaści Hanny Lis na księdza profesora Tadeusza Guza dołączył… Leszek Balcerowicz.
Wszystko zaczęło się od zamieszczonego na Twitterze krótkiego nagrania wykładu, w którym duchowny wypominał prominentnym Żydom obojętność wobec zagłady ich rodaków podczas II wojny światowej, a także wspieranie zbrodniczych przedsięwzięć Hitlera przez banki i zakłady przemysłowe pozostające w rękach osób tej narodowości.
Wesprzyj nas już teraz!
Nagranie wywołało nietypową reakcję Hanny Lis, która w serii wpisów nazwała księdza profesora „idiotą”, „Panem Guzem”, „hejterem w koloratce”. Pisała również o „rasiście w sutannie” , a także „chorej, antysemickiej wyobraźni księdza Guza”, określenie jego kapłańskiej godności umieszczając w cudzysłowie.
„To przechodzi wszelkie granice antyinteligenckiego populizmu” – napisał w odpowiedzi mecenas Jerzy Kwaśniewski. Prezes instytutu Ordo Iuris w kilku polemicznych wypowiedziach cierpliwie stawiał czoła historycznej ignorancji oraz wulgarnej napastliwości dziennikarskiej celebrytki, do której dołączył też między innymi… Leszek Balcerowicz.
Obelżywe i oparte na historycznych fałszach oraz uproszczeniach ataki przeciwko wybitnemu naukowcowi komentują się same i znacznie więcej mówią o autorach ataku niż o jego adresacie. Nie mogą jednak dziwić w czasach gdy na lewicowych salonach brylują jednostki pokroju Jerzego Urbana, czołowego patrona wszystkich funkcjonariuszy antykatolickiego frontu propagandowego. Ci wulgarni celebryci to jego naśladowcy.
Źróło: Twitter
RoM