Historyk dr John Rao w poruszającym wykładzie dzieli się przemyśleniami na temat kryzysu w Kościele. Przekonuje, że wynika on z odwrotu od Tradycji i niewierności hierarchów. Podkreśla jednak, że Kościół czeka odrodzenie.
Państwo światła i reżim ciemności: medytacje historyczne na temat obecnych wydarzeń
Wesprzyj nas już teraz!
„Wspomnienie świętego Augustyna, w poniedziałek 28 sierpnia, nastąpiło wkrótce po niedzielnym oświadczeniu arcybiskupa Vigano na temat papieskich zaniedbań, by ukarać biskupich złoczyńców” – pisze profesor John Rao. „Rozmyślanie nad możliwością jakiegoś opatrznościowego związku pomiędzy dorocznym upamiętnieniem doktora Kościoła a dokumentem byłego nuncjusza przywiodło na myśl Państwo Boże biskupa Hippony”.
Jego zdaniem dzieło to ma nieprzemijające znaczenie także dla współczesnych katolików, żyjących w czasach najgorszej jak dotąd próby. Znaczenie tego dzieła wiąże się zarówno z okolicznościami powstania, jak i z „istotą znajdowanych tam argumentów”.
Wykładowca historii na Uniwersytecie świętego Jana i dyrektor Instytutu Dietricha von Hildebranda zauważa, że święty Augustyn napisał „Państwo Boże” po złupieniu Rzymu w roku 410 i tuż przed inwazją Wandalów na jego rodzinną Afrykę w roku 429. Katastrofy te nadchodziły po poprzedzającym je zdominowaniu forum publicznego przez katolików. Podobnie nasilający się od lat 60. XX wieku kryzys Kościoła poprzedzało odnowienie katolicyzmu w XIX wieku i na początku XX stulecia.
Po XVIII wiecznym ustępowaniu katolików przed sekularyzacją nastąpiło wzmocnienie katolicyzmu. „Odnowa zaczęła się w samym środku katolickiej zimy, wyłaniając się z małych kręgów świeckich i duchownych, pracujących razem ze sobą, by odkryć na nowo katolicką Tradycję, którą wiek XVIII zaniedbał, często wyśmiewał i niemal całkowicie zapomniał. Pogłębione zrozumienie pełnego sensu Wcielenia i Ciała Mistycznego doprowadziło następnie do energicznych działań w XIX i XX wieku”.
Działania te służyły ponownemu zajęciu „przestrzeni intelektualnych, duchowych i społecznych, porzuconych na rzecz naturalistów, i domagania się ich dla Chrystusa Króla” – podkreśla John Rao.
Do tego XIX-wiecznego odrodzenia katolickiego walnie przyczynił się Pius IX (1846-1878). „Jakiekolwiek byłyby jego błędy, pontyfikaty błogosławionego Piusa IX i jego następców w ciągu następnych stu lat służyły budowaniu Państwa Bożego, będącego z samej swej natury Państwem Światła. Dokument po dokumencie od czasów Piusa IX przyczynia się do wyjaśnienia natury tego Państwa Światła i wspomaga jego budowę.
Pierwszym takim ważnym dokumentem – określającym w najbardziej krystalicznie czysty sposób, jaki można sobie wyobrazić, to co jest katolickie, a co nie jest – był Syllabus błędów z roku 1864. To z powodu swojej jasności Syllabus wywołał taką wściekłość u ludzi pragnących, by Kościół się zachował, jak (ich zdaniem) należy i opuścił przestrzeń publiczną” – twierdzi John Rao.
Anty-Syllabus
Nauczanie Syllabusa stało się głównym wrogiem kościelnych postępowców. Niektóre zainicjowane w latach 60. XX stulecia przemiany wynikało z próby budowy świata kontr-Syllabusa. Chodziło o zastąpienia Państwa Światła „Państwem Człowieka, rządzonym przez reżym oddany ciemności” – twierdzi naukowiec.
Profesor Rao opisuje metody stosowane przez zwolenników Państwa Człowieka. Jego zdaniem są one używane zarówno kiedyś, jak i współcześnie – także w kontekście sprawy arcybiskupa Vigano. „Zarówno Augustyn, jak i Platon wskazują, że współczesna strategia próbujących zdyskredytować oskarżenia arcybiskupa Viganò, jest skuteczna, gdyż jest to w rzeczywistości tak naprawdę bardzo stara strategia, mająca za sobą sprawdzoną historię sukcesu od czasu sofistów. […]
Jedna z niezwykle skutecznych metod zaciemnienia światła, jaką omawia św. Augustyn, zakłada miksturę milczenia i kalumnii. Milczenie w obliczu samego istnienia chrześcijaństwa było ulubionym narzędziem pogańskich sił konserwatywnych w cesarstwie rzymskim, a wielu wrogów wiary, nieustannie stosowało je dawno po legalizacji chrześcijaństwa za rządów Konstantyna. Inni, czując zobowiązani do mówienia o znienawidzonym chrześcijańskim wrogu, robili tak poprzez kalumnie odnoszące się do rzeczywistej treści kościelnego nauczania i tego, co wierzący mieliby zrobić, by wcielić je w życie” – twierdzi badacz.
W obliczu oskarżeń arcybiskupa Vigano niektórych hierarchowie postanowili milczeć, podczas gdy inni „wymyślają wszystko, co tylko przyjdzie im do głowy, a co mogłoby być skuteczne w dyskredytowaniu demaskatora i jego zwolenników, począwszy od nienawiści do Latynosów po rozprzestrzenianie zanieczyszczeń”.
Samozakłamanie
„To milczenie i kalumnie mogą wywrzeć swój wpływ dzięki kolejnemu narzędziu, które święty Augustyn opisuje, podając wiele przykładów z historii rzymskiej: samozakłamaniu co do bogów i natury” – przekonuje profesor Rao. Zakłamanie to pozwala „na dominację Państwa Człowieka przez tych, którymi kieruje libido dominandi – żądza władzy” – twierdzi naukowiec.
W świecie katolickim korzeni samozakłamania można dopatrzeć się w myśli ks. Felicité de Lamennaisa (1782-1854), a także “różnych przedstawicieli wielogłowej szkoły personalizmu, aktywnej od lat 30-tych XX wieku”. „Jej głównym założeniem, tak jak wyrażają to personaliści, jest stwierdzenie, że Duch Święty przemawia poprzez podstawowe, energetyczne żywioły świata wokół nas i że słuchanie i wypełnianie ich woli, dialogowanie z nią i dawanie jej katolickiego świadectwa doprowadzi do wyłonienia się nowego i bardziej autentycznego porządku chrześcijańskiego” – dodaje profesor.
Jak twierdził jeden z przedstawicieli tego ruchu Emmanuel Mounier (1905-1950) „Z pewnością [rozwój] jest powolny i długi, kiedy pracują nad nim jedynie przeciętni ludzie. Ale wówczas pojawiają się bohaterzy, geniusze i święci: jakiś święty Paweł, jakaś Joanna d’Arc, jakaś Katarzyna ze Sieny, jakiś św. Bernard albo jakiś Lenin, jakiś Hitler i jakiś Mussolini czy jakiś Gandhi i nagle wszystko nabiera przyspieszenia. (…) Ludzka irracjonalność, ludzka wola czy po prostu – dla chrześcijan – Duch Święty nagle dostarcza elementów, których ludzie pozbawieni wyobraźni nigdy by nie przewidzieli. (…) Niech demokraci, niech komuniści, niech faszyści forsują swoje pozytywne aspiracje, które pobudzają ich entuzjazm do granic i pełni” (J. Hellman, Emmanuel Mounier and the New Catholic Left, McGill-Queens, 1997, s. 85-90).
Katoliccy progresiści w latach 40. XX wieku w imię rzekomej współpracy z „Duchem Świętym” milczeli o katolickiej Tradycji, a wobec przeciwników wysuwali kalumnie. „Liczyło się jedynie postępowanie zgodne z własną wolą. Nic dziwnego, że wszelkie racjonalne greckie próby zrozumienia Prawdy, Dobra i Piękna, podejmowane wcześniej, by wesprzeć chrześcijaństwo i ostudzić „witalną wolę”, zostały wyklęte na równi z katolicyzmem” – twierdzi profesor Rao.
Sam Emmanuel Mounier posunął się do potępienia chrześcijaństwa jako „konserwatywnego, defensywnego, ponurego, bojącego się przyszłości”. Dziś zaś następcy Emmanuela Mourniera nadal sprzeciwiają się ludziom wiernym syntezie wiary i rozumu, postrzegając ją jako obrazę Ducha Świętego.
Jak twierdzi John Rao „posłuszeństwo pragnieniom władców Państwa Człowieka i kreowanemu przezeń reżymu ciemności wciągnęło sam Kościół w projekt uciszania, szkalowania i wyszydzania swojej własnej Tradycji. Specjalnym nowoczesnym osiągnięciem tych, którzy otwarli bramy wrogom Chrystusa, było niespotykane dotąd w historii zjednoczenie Kościoła, państwa, społeczeństwa oraz ducha czasu na rzecz triumfu woli wrogów Chrystusa, chrzczące każdy ich kaprys jako głos Ducha Świętego w naszych czasach” – twierdzi naukowiec. „Sama skala tego oszukańczego osiągnięcia mogłaby wzbudzać podziw, gdyby nie cena, jaką jest milczenie o nieustannym wykorzystywaniu seksualnym dzieci i pogarda dla dążących do jego zakończenia” – dodaje.
Podobnie jak uciekający ze zniszczonego Rzymu do Kartaginy szukali jedynie widowisk i pozostawali głusi naprawdę, jak i dziś „większość tępej masy świata zachodniego dzisiaj tak bardzo nie zna naszej cywilizacji w ogóle, a Tradycji katolickiej w szczególności, że uwierzy w każde kłamstwo powiedziane jej przez ludzi sprawujących władzę, jeśli tylko zaciemnia lub przeczy to dawnemu nauczaniu Kościoła. Wśród tych kłamstw znajduje się pogląd, że należy wykazywać posłuszeństwo wobec wszystkiego, co papież mówi i czyni (dopóki osłabia to wiarę i jej praktykowanie), że homoseksualiści nie mogą przyczyniać się do wykorzystywania seksualnego chłopców […]”.
W końcu zwycięży Kościół
Jak pisze profesor Rao „Dietrich von Hildebrand powiedział nam, że kiedyś stał na Placu św. Piotra obok Ludwiga von Pastora, płacząc z radości podczas uroczystości kanonizacji nowego świętego. Płakał łzami radości, ponieważ wiedział, że Kościół jest pełen świętych, jak również grzeszników. Gdyby żył dzisiaj, ten sługa Kościoła, miłośnik papiestwa i jego wielkości (papiestwa, którego słynna historia pełna jest wielu przykładów uczynków głupich i nikczemnych, dokonanych przez bardzo wielu następców Apostoła, oprócz tych, które są przykładami świetności i dobra) powiedziałby nam, abyśmy pamiętali o podwójnej rzeczywistości grzechu i świętości. Powiedziałby, że w świecie, w którym siły zabiegające o Państwo Boga i Państwo Człowieka są ze sobą zmieszane aż do końca czasów, dostojnicy Kościoła mogą być samozakłamanymi albo czynnymi sługami reżymu ciemności”.
Jak dodaje dr Rao „należy ich pociągnąć do odpowiedzialności za ich złe czyny. Jednak ponieważ wyłącznie widzimy, jak zwolennicy Państwa Człowieka i jego reżym ciemności dzisiaj panują, musimy pamiętać, że Ciało Mistyczne Chrystusa nie umiera, nawet jeśli jego dzisiejsi dostojnicy są [żywymi trupami]. Dobre żywioły ponownie powstaną. Zbudzą Piotra z jego drzemki – jeśli nie obecny jego przejaw, to wówczas jego następcę albo następcę po nim. Ciemność zostanie rozproszona. Prawdziwy głos Ducha Świętego zwycięży nad swoją parodią”.
Dr Rao zauważa jednak, że wymaga to czasu i odrzucenia pokusy rozpaczy. Jego zdaniem niezbędne jest odrzucenie pokusy „ucieczki z bitwy – która wraz z upływem lat staje się coraz bardziej nieprzyzwoita – by, zamiast uczestnictwa w niej ukryć się w naszych malutkich kącikach […]. Stanie się tak tylko wówczas, jeśli nie przestaniemy głębiej studiować naszej wiary, praktykować ją gorliwiej i – […] – nieustannie prosić o wsparcie prawdziwie żywej pomocy chrześcijan: Maryi i świętych w niebie”.
Dr John C. Rao
Źródło: rorate-caeli.com
Tłum. Jan J. Franczak
redakcja i opracowanie: mjend