Gdańsk – wbrew protestom obywateli – od września wprowadzi edukację seksualną w szkołach. To niebezpieczna praktyka, bo w ocenie ekspertów, zajęcia nie mają nic wspólnego z edukacją, a są deprawacją seksualną. A Gdańsk to tylko początek!
– To, o czym się mówi teoretycznie – mam tu na myśli gender – to się już stało praktycznie faktem. Od września będą wprowadzone zajęcia, które nie mają nic wspólnego z edukacją, a będą tylko deprawacją seksualną – tak wydarzenia z Gdańska skomentował na antenie TV Trwam ks. Krzysztof Gidziński, psychotraumatolog, wikariusz w parafii pw. Ducha Świętego i św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Gdyni. Jego zdaniem, to co zapoczątkowano w Gdańsku, może teraz rozlewać się na całą Polskę.
Wesprzyj nas już teraz!
Ks. Gidziński przyznał, że poznał tzw. seksedukatorów podczas spotkań w gdańskim magistracie. Jak się okazało, osoby te były głuche na argumenty merytoryczne i ustalenia naukowe, i nie były gotowe na rzeczową dyskusję. Głosy przeciwne traktowano zaś jak atak.
Zdaniem gości „Rozmów niedokończonych”, środowiska genderowe mają sprawdzony na Zachodzie sposób działania: obalenie autorytetów i ofensywa na instytucje. Dlatego właśnie tak zaciekle atakowany jest Kościół w Polsce. Niestety w Gdańsku zideologizowane środowiska znalazły wsparcie władz samorządowych. Efekt: wsparcie dla ideologii gender i środowisk LGBT oraz seksedukacja dzieci – już od września – w szkołach.
Źródło: radiomaryja.pl
MA
Zobacz także:
„W obronie wyższych praw. Dlaczego musimy przeciwstawiać się legalizacji związków homoseksualnych?”