Radykalni i powiązani dżihadyzmem salafici planują stworzenie w Berlinie dużego meczetu. Rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na zakup nieruchomości, w której pomieszczą 1000 wiernych. Tymczasem to właśnie w tej grupie miał ulec radykalizacji zamachowiec Anis Amri.
Salafici z berlińskiego meczetu As-Sahaba zapowiedzieli, że zakupią w niemieckiej stolicy budynek mogący pomieścić do 1000 osób, który przekształcą w meczet. Skrajnie radykalna wspólnota zapowiedziała już w internetowych filmach wideo, że rozpoczęła zbiórkę pieniędzy na zakup nieruchomości. Potrzebuje na ten cel 800 tysięcy euro.
Wesprzyj nas już teraz!
Z obecnie zajmowanego lokalu, który może pomieścić tylko 100 wiernych mahometan, fundamentaliści musieli wynieść się już kilka dni temu w związku z wypowiedzeniem im umowy wynajmu przez właściciela.
Berlińscy salafici to wspólnota duża i prężnie działająca. Oprócz fizycznie zlikwidowanego właśnie meczetu As-Sahaba są związani w stolicy jeszcze z dwiema świątyniami, Al-Nur oraz Ibrahim Al-Khalil. Jednak to właśnie grupa związana z meczetem As-Sahaba uchodzi za najważniejszą dla radykalnych islamistów.
Założył ją w 2010 roku Reda Seyman, który zasłynął później jako „minister wykształcenia” w samozwańczym Państwie Islamskim na Bliskim Wschodzie. To właśnie w meczecie As-Sahaba radykalizacji miał ulec Anis Amri, Tunezyjczyk, który w grudniu 2016 roku zastrzelił Polaka i zamordował dalszych 11 osób na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, wjeżdżając w tłum ciężarówką.
Ruch salaficki w Niemczech od lat systematycznie rośnie w siłę. W kwietniu niemieckie władze mówiły o 11 tysiącach powiązanych z tym nurtem islamu osobach. To dwukrotnie więcej, niż pięć lat temu. Oprócz Berlina ich główną twierdzą jest Hamburg. W ruch salaficki angażuje się też wiele kobiet. Niemiecki kontrwywiad blisko 800 salafitów uważa za osoby gotowe do przemocy; niespełna połowa z nich wyjechała z Niemiec na teren Bliskiego Wschodu i jak dotąd nie powróciła. Ponad 150 jest w areszcie.
Źródła: jungefreihet.de, spiegel.de
Pach