Przed 70-ciu laty władze komunistyczne zorganizowały proces pokazowy wymierzony w Kościół krakowski. Był to jeden z elementów kolejnego etapu umacniania się tzw. władzy ludowej w Polsce. Po zlikwidowaniu zagrożeń, jakie dla polskich paladynów Stalina stanowiło zbrojne podziemie niepodległościowe i opozycja polityczna Polskiego Stronnictwa Ludowego, przyszedł czas na rozprawę z Kościołem.
W powojennej Polsce siła katolicyzmu była tak wielka, że władze komunistyczne nie mogły liczyć na sukces w razie przypuszczenia frontalnego ataku na Kościół. Szczególnym autorytetem wśród Polaków cieszył się metropolita krakowski kard. Adam Sapieha. W ogromnej mierze zawdzięczał to swojej niezachwianej postawie wobec okupanta niemieckiego, a potem sowieckiego. Dopiero po śmierci Księcia Niezłomnego bezpieka ośmieliła się uderzyć w Kurię krakowską. Za pretekst posłużyła sprawa ks. Józefa Lelity.
W 1952 roku Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie rozpracowywał siatkę informatorów, zorganizowaną przez działacza narodowej demokracji, byłego członka Narodowej Organizacji Wojskowej, Jana Szpondra, dla potrzeb Wydziału Krajowego działającej na emigracji Rady Politycznej. Wśród nich był wikary z Rabki ks. Józef Lelito, podczas wojny i tuż po niej współpracownik Szpondra i kapelan NOW. WUBP postanowił wykorzystać tę sprawę i przeprowadził aresztowania.
Wesprzyj nas już teraz!
W oparciu o wymuszone na ks. Lelicie zeznania 17 listopada 1952 roku funkcjonariusze UB zatrzymali notariuszy kurialnych ks. Wita Brzyckiego i ks. Jana Pochopienia. Jednocześnie przeprowadzili rewizję w gmachu Kurii krakowskiej przy ul. Franciszkańskiej 3. Znaleziono tam pewne ilości pieniędzy w walutach zagranicznych (nie wydane jeszcze środki z pomocy zagranicznej dla ludności diecezji), a także depozyty polskich rodzin arystokratycznych, wśród których znajdowały się także dzieła sztuki. Posiadanie jednych i drugich w świetle narzuconego społeczeństwu komunistycznego prawa było nielegalne. W związku z tym bezpieka aresztowała kilku kolejnych księży – pracowników kurii. W areszcie domowym osadzili także następcę kard. Sapiehy – abpa Eugeniusza Baziaka i bpa pomocniczego Stanisława Rosponda.
Władze komunistyczne przygotowały proces pokazowy, który miał zohydzić w oczach społeczeństwa duchowieństwo krakowskie, a przede wszystkim śp. kard. Sapiehę. Przed sądem stanęli: ks. Józef Lelito, jako kluczowa postać tej sprawy, a także pozyskani przez Szpondra do współpracy byli żołnierze NOW z Liszek: Michał Kowalik i Edward Chachlica, wikary rabczański i przyjaciel głównego oskarżonego ks. Franciszek Szymonek oraz księża Brzycki i Pochopień. Trzej wymienieni kapłani w żaden sposób nie byli związani z działalnością wywiadowczą Szpondra i Lelity. Ich udział w procesie był jednak potrzebny komunistom, by „udowodnić” powiązania między współpracującą z Amerykanami emigracją polityczną a Kurią krakowską. Na ławie oskarżonych zasiadła także Stefania Rospond, siostra przyrodnia Szpondra, na adres której przesłał on przesyłkę dla ks. Józefa Fudalego, wikarego w Liszkach, zawierającą materiały umożliwiające tajną korespondencję. Sam ks. Fudali nie znalazł się wśród podsądnych, nie pozwalał na to stan jego zdrowia, mocno nadszarpniętego torturami.
Wzorem sowieckim, przy pomocy tortur i presji psychicznej, zmuszono wcześniej prawie wszystkich więźniów, by przyznali się do zarzucanych im czynów.
Rozprawa rozpoczęła się 21 stycznia 1953 roku. Ze względu na charakter pokazowy odbywała się w sali ówczesnych Zakładów im. Szadkowskiego (wcześniej Zakłady Zieleniewskiego) przy ul. Grzegórzeckiej w Krakowie. O jej przebiegu szeroko rozpisywała się prasa krajowa. Materiały zarejestrowane przez obecne na sali kamery, posłużyły do stworzenia propagandowego filmu, pokazywanego później w kinach oraz na specjalnych projekcjach urządzanych w wielu prowincjonalnych miejscowościach Polski. O sprawie ks. Lelity ukazało się także kilka książek i broszur. Na zamówienie polityczne władz odpowiedziały różne środowiska piętnując polski Kościół. Głos zabrał także Związek Literatów Polskich, który 8 lutego 1953 roku ogłosił rezolucję poparcia dla władz.
Mimo że przesyłane na Zachód przez ks. Lelitę, Kowalika i Chachlicę informacje dotyczyły spraw powszechnie znanych, o których w demokratycznych państwach można przeczytać w prasie, wyroki ogłoszone 27 stycznia 1953 roku były surowe. Wszyscy trzej zostali skazani na karę śmierci. Pozostali podsądni mieli trafić do więzienia: ks. Szymonek dożywotnio, ks. Brzycki na 15 lat, ks. Pochopień na 8, a Stefania Rospond na 6 lat. Do egzekucji na szczęście nie doszło, choć ubecy nie odmówili sobie chorej przyjemności wyprowadzenia Edwarda Chachlicy i Michała Kowalika na pozorowane rozstrzelanie. Ostatecznie wyroki śmierci zostały zmienione jeszcze w 1953 roku na dożywotnie więzienie. W 1956 roku większość skazanych wyszła jednak na wolność.
Sprawa Kurii Krakowskiej była tylko jednym z wielu przejawów komunistycznego terroru wobec Kościoła. Od 1948 roku represje zaczęły przybierać na sile. 20 lutego 1950 roku komuniści przejęli największą kościelna organizację charytatywną – Caritas. W styczniu 1951 roku w więzieniu znalazł się bp kielecki ks. Czesław Kaczmarek (skazany później w procesie pokazowym na 12 lat więzienia). W tym samym czasie internowano hierarchów z Gdańska, Olsztyna, Gorzowa Wielkopolskiego, Opola i Wrocławia. W końcu 25 września 1953 roku do więzienia trafił prymas Stefan Wyszyński. Dopiero odwilż 1956 roku skończyła najgorszy okres prześladowań i pozwoliła Kościołowi okrzepnąć w opozycji do władz.
Adam Kowalik