W Europie Zachodniej coraz głośniej słychać głosy, by potencjalni imigranci do lepszego świata byli poddawani kontroli już na kontynencie afrykańskim. Szczególnie zainteresowany takimi procedurami jest Rzym. Wiele wskazuje jednak na to, że włoskie władze w dążeniu do zatrzymania fali uchodźców w Afryce poszły dalej.
Redakcja dziennika „Il Corriere Della Sera” wysłała swojego korespondenta do libijskiego miasta Sabrata. Dziennikarz po spotkaniach z politykami, policjantami i mieszkańcami wszedł w posiadanie informacji, iż włoskie władze płacą libijskim bandom, by te powstrzymywały imigrantów chcących wypłynąć do Włoch. Wcześniej Sabrata była głównym, tzw. „portem nadziei” skąd uchodźcy wyruszali w podróż do Europy.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennik informuje, że stojący na czele bandy 27-letni Ahmad Dabbashi (ps. Wujek) i jego ludzie zatrzymują potencjalnych imigrantów w pseudo obozach na libijskim wybrzeżu. Ponoć panują tam urągające ludzkiej godności warunki. Po zamordowaniu płk. Kaddafiego, klan Dabbashi stał się czymś w rodzaju „władzy lokalnej”. Ludzie „Wujka” handlowali ropą naftową, a potem trudnili się przemytem ludzi. Jedno z ugrupowań wchodzących w skład klanu Dabbashi, „Brygada 48” już od pewnego czasu nalegało, by Włosi płaciły klanowi tylko za to, że „opiekuje” się tysiącami potencjalnych imigrantów.
Zdaniem informatorów „Il Corriere Della Sera” Rzym zapłacił klanowi Dabbash i tym samym „kupił go”, za cenę od 5 do 10 milionów euro! Włoscy dziennikarze podali także, że w tą najdroższą, gwarantującą Włochom spokój, akcję zaangażowany był obecny premier Libii Faiz Saradż.
Mer Sabraty z kolei ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że taki włosko-libijski układ ma miejsce. Mer miał powiedzieć, że „Włosi w końcu zrozumieli, że Libia to nie jest dziś kraj z normalnie funkcjonującymi instytucjami i aby z nią współpracować niezbędne są bardziej nietradycyjne i pragmatyczne metody.
ChS
Źródło „Il Corriere Della Sera”