Swego czasu po niespokojnym przebiegu Marszu Niepodległości 11 listopada organizacje lewicowo-liberalne z SLD na czele żądały delegalizacji Młodzieży Wszechpolskiej. Dzisiaj Sojusz Lewicy Demokratycznej wypadł poza nawias życia parlamentarnego, a narodowa organizacja wciąż działa. Czy tak samo będzie w przypadku żądania zdelegalizowania Obozu Narodowo-Radykalnego?
Sprzeciw wobec istnienia ONR wyrażają aktywiści Komitetu Obrony Demokracji. Skarżą się, że ich manifestacja w Oświęcimiu została zakłócona przez nacjonalistów. Dlatego też na piątkowy wieczór zapowiadają w Krakowie marsz „przeciw faszyzmowi w Polsce” – donosi biuletyn informacyjny środowisk lewicowych, „Gazeta Wyborcza”.
Wesprzyj nas już teraz!
Dlaczego Kraków? Bowiem właśnie pod Wawelem zarejestrowana jest działalność ONR. Jednak nawet medium z Czerskiej nie łudzi się, że istnieje możliwość zakazania działalności narodowej, bowiem przed takim scenariuszem chroni nacjonalistów struktura Obozu Narodowo-Radykalnego – organizacja o takiej nazwie zarejestrowana jest również w innych miastach, mimo że stanowi jedną całość.
Jednak Komitet Obrony Demokracji i tak chce w sposób symboliczny sprzeciwić się legalnej działalności ONR. Lewicowi aktywiści planują złożyć wniosek do prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego o szczęście postępowania nadzorczego nad organizacją oraz złożenie do sądu wniosku o rozwiązanie stowarzyszenia.
Scenariusz jest prosty do przewidzenia. Wszak ONR powstał w roku 1934 i jednym z pierwszych wydarzeń w historii organizacji była… delegalizacja. Nacjonaliści działali w warunkach nieprzychylnej im władzy sanacyjnej, aktywnie zwalczali totalitaryzm niemiecki i sowiecki w trakcie II Wojny Światowej, a pomimo brutalnych represji komunistycznych idea towarzysząca ONR od dekad wciąż w narodzie nie wygasła. Podobnie wygląda historia Młodzieży Wszechpolskiej. KOD istnieje zaś niespełna dwa lata, a organizacją już wstrząsnęły podziały, afery i skandale.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MWł