Rachel’s Vineyard (Winnica Racheli) – amerykańska organizacja katolicka założona przez Priests for Life, niosąca pomoc terapeutyczną kobietom, które cierpią z powodu aborcji, zauważyła w związku ze zbliżającą się rocznicą śmierci księżnej Diany, że aborcja prawdopodobnie była osobistym dramatem brytyjskiej księżniczki. Diana desperacko szukała pomocy, by przezwyciężyć traumę wywołaną uśmierceniem poczętej w nieprawym związku – jak przeczuwała intuicyjnie – córki.
Winnica Racheli, która ma również swoje oddziały w Polsce oferuje kilkudniowe rekolekcje zgodnie z zaleceniami świętej Matki Teresy z Kalkuty, skierowane do wszystkich, którzy bezpośrednio doświadczyli aborcji lub w jakikolwiek sposób byli w nią zaangażowani (np. pracownicy służby zdrowia). „Rekolekcje Winnica Racheli to zamknięcie bolesnej historii, ukojenie bólu i próba odzyskania siebie”, można przeczytać na stronie diecezji warszawsko-praskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
Matka Teresa, założycielka Zgromadzenia Misjonarek Miłości gorąco wspierała działalność organizacji. Amerykańska grupa wskazuje, że w związku ze zbliżającą się rocznicą śmierci księżnej Diany (31 sierpnia), stacje telewizyjne przygotowały wiele programów na temat jej życia i spuścizny. Pojawiło się też pytanie: czy poruszą one wątek domniemanej aborcji, której księżna miała dokonać dwa lata po rozstaniu z księciem Karolem w 1994 roku. Wydarzenie to miało diametralnie zmienić jej życie.
W 2004 r. Lady Colin Campbell napisała biografię księżnej pt. „Real Diana” (Prawdziwa Diana), w której twierdziła, że księżna dokonała aborcji w 1994 r. w trakcie czteroletniego romansu z handlarzem dziełami sztuki Oliverem Hoarem. Campbell pisze, że księżna Diana podzieliła się tym faktem ze swoim osobistym doradcą biznesowym i przyjacielem Josephem Sandersem.
Autorka biografii tłumaczyła, że brytyjska księżna rozpaczliwie pragnęła urodzić dziecko i intuicyjnie czuła, że może to być upragniona dziewczynka. Jednak – jak tłumaczy Campbell – paraliżujący strach przed skandalem z udziałem rodziny królewskiej, zwłaszcza jej synów, miały wpływ na podjęcie decyzji o dokonaniu niechcianej aborcji.
W swojej książce lady Campbell ujawniła, że Diana była pogrążona „niemal w bezgranicznej boleści i żalu” po zabiciu dziecka poczętego. Doświadczenie to miało głęboko nią wstrząsnąć i zdezorientować.
Victoria Mather, brytyjska obserwatorka rodziny królewskiej zwracała uwagę na ogromne zdenerwowanie księżnej, która wykonała wówczas około 300 telefonów do domu Olivera Hoare’a, co wykazało późniejsze śledztwo policji wszczęte na wniosek żony Hoare’a.
Księżna Walii zdawała się rozpaczliwie próbować dotrzeć do Hoare’a, być może – jak sugeruje autorka jej biografii – w celu uzyskania pocieszenia i podzielenia się żalem. Potem była przerażona, że zostanie ścigana za nękanie. Diana Sanders, żona Josepha Sandersa komentowała, że ją pocieszali, gdy księżna zamartwiała się z powodu możliwości ścigania przez policję.
Organizacja Rachel Vinyard zauważa, że aborcja naruszyła podstawowe wartości osobiste Diany. Ona wyraźnie dostrzegła swoją rolę jako matka i znajdowała ogromną radość w wychowywaniu synów. Przed, jak i po aborcji księżna angażowała się w akcje ochrony słabszych dzieci.
W 1991 r. (trzy lata przed aborcją) Diana udała się do Sao Paulo w Brazylii, aby pocieszać porzucone dzieci z AIDS w miejscowym schronisku. Została sfotografowana trzymając na rękach chore na AIDS dziecko.
Po aborcji i rozwodzie z księciem Karolem, Diana skupiła się na niesieniu pomocy ofiarom min przeciwpiechotnych. W tym czasie poznała także Matkę Teresę.
Księżna w przyjaźni z Matką Teresą miała szukać pocieszenia i ukojenia w bólu po aborcji. Diana zmarła w tragicznym wypadku samochodowym na kilka dni przed śmiercią Matki Teresy, 31 sierpnia 1997 r. w Paryżu.
Źródło: lifesitenews.com
AS