W polskich rodzinach mieszkających w Wielkiej Brytanii coraz częściej dochodzi do interwencji brytyjskich służb socjalnych. W efekcie od stycznia roku 2016 do chwili obecnej do rodzin zastępczych trafiło ponad 360 polskich dzieci.
„Nie ma miesiąca, by brytyjskie media nie pisały o polskiej rodzinie, której odebrano dzieci głównie z powodu zarzutów o przemoc fizyczną”, informuje red. Izabela Kacprzak na łamach dziennika „Rzeczpospolita”. Na potwierdzenie tej tezy przywołuje sprawę Polaków z Southampton, którym odebrano dwójkę dzieci po tym, jak u jednego z nich „odkryto siniaki” (sic!).
Wesprzyj nas już teraz!
– Nagłaśniane przez media i rodziców dzieci historie często nie pokazują całej prawdy. Niestety, służby socjalne nie mogą się wypowiadać publicznie w sprawach indywidualnych. Zapewniam jednak, że podstawy do odebrania dzieci rodzinie muszą być mocne, a decyduje o nich sąd – podkreśla w rozmowie z gazetą Artur Gajewski, ekspert sądowy w Wielkiej Brytanii i dyrektor organizacji AG Family Support, pomagającej rodzinom z problemami. Dodaje, że stale rosnąca liczba dzieci „przenoszonych” do rodzin zastępczych to problem nie tylko Polaków, ale niemal wszystkich emigrantów.
Zdaniem poseł Magdaleny Kochan (PO) tego typu sytuacje to efekt odmiennych standardów dotyczących wychowania dzieci, jakie obowiązują w Polsce i Wielkiej Brytanii. – My mamy zapisaną w konstytucji władzę rodzicielską i pojmujemy ją tak, że rodzic może wszystko, bo dziecko jest jego własnością. W krajach europejskich dziecko jest najważniejsze i ma zagwarantowane prawa, o które każdy musi dbać i liczyć się z konsekwencjami, kiedy je łamie – podkreśla parlamentarzystka.
Tego typu sytuacji można by uniknąć, gdyby polskie władze nawiązały współpracę z brytyjskim wymiarem sprawiedliwości. Wówczas polskie dzieci nie byłyby „skazane” na angielskie rodziny zastępcze, tylko mogłyby trafić do m.in. krewnych w Polsce. Niestety, zdaniem Artura Gajewskiego, „polskie placówki dyplomatyczne od lat robią wszystko, aby ten proces utrudniać”. – Przedstawiciele ambasady zjawiają się na rozprawach o polskie dzieci, ale nie walczą o nie prawie wcale – podkreśla.
Źródło: „Rzeczpospolita”
TK