Berlin zaostrza krytykę pod adresem Recepa Tayyipa Erdoğana. Prezydenta Turcji, choć podkreśla wagę strategicznego partnerstwa turecko-niemieckiego, zastrzega: nikt nie ma prawa ingerować w wewnętrzne sprawy jego kraju.
Recep Tayyip Erdoğan zarzuca niemieckim politykom prowadzenie walki wyborczej kosztem Turcji. Prezydent nie godzi się na takie instrumentalne wykorzystanie jego kraju ani tym bardziej na próby ingerowania w politykę wewnętrzną. – Nikt nie ma prawa mieszać się do wewnętrznych spraw Turcji – powiedział Erdoğan, cytowany przez niemiecką agencję prasową dpa.
Wesprzyj nas już teraz!
Pomimo wszystkich napięć na linii Ankara-Berlin istnienie „strategicznego partnerstwa” między obiema stolicami jest faktem – podkreślił przy tym Erdoğan. – Nie należy podejmować żadnych kroków, które rzuciłyby cień na to partnerstwo – stwierdził. – Jesteśmy razem w NATO, ubiegamy się o przystąpienie do Unii Europejskiej – przypomniał.
Turecki prezydent zauważył też, że zgodnie z konstytucją Turcja jest „demokratycznym, socjalnym państwem prawa”, a krajowe sądownictwo jest w pełni niezależne od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Erdoğan zaprzeczył też doniesieniom, jakoby niemieckie firmy działające nad Bosforem miały mieć problemy z powodu zarzutów o wspieranie działalności terrorystycznej. Te opowieści to „kłamstwa”, stwierdził krótko Erdoğan. Z drugiej strony prezydent zarzucił stronie niemieckiej, że udziela schronienia terrorystom z Turcji, zamiast wydalać ich i oddawać w ręce tureckiego wymiaru sprawiedliwości.
Słowa Erdoğana są odpowiedzią na niedawną krytykę czołowych niemieckich polityków. Chodzi tu między innymi o wywiad, jakiego telewizji ZDF udzielił prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Ten wywodzący się z socjaldemokracji polityk, jeszcze niedawno szef niemieckiego MSZ, poparł zwiększenie dyplomatycznego nacisku na Ankarę, stwierdzając, że Berlin „nie może zaakceptować” obecnej sytuacji nad Bosforem.
Z kolei obecny szef MSZ i wicekanclerz Sigmar Gabriel, partyjny kolega Steinmeiera, wystosował list do Turków mieszkających w Niemczech, prosząc ich o zrozumienie nowego rzekomo ukierunkowania tureckiej polityki Berlina. Jak tłumaczył, pewne zaostrzenie wzajemnych relacji jest zrozumiałe w obliczu aresztowania niemieckich obywateli na terenie Turcji, w tym jednego obrońcy praw człowieka.
Źródła: sueddeutsche.de, n-tv.de
Pach