Deklaracja szefa samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej o planach powołania do życia nowego państwa o nazwie Małorosja zmusiła przedstawicieli Trójstronnej Grupy Kontaktowej, tworzonej przez Rosję, Ukrainę i Organizację Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, do zajęcia stanowiska wobec nowej próby rozbijania Ukrainy.
Trójstronna Grupa Kontaktowa oficjalnie odcina się od inicjatyw sprzecznych z porozumieniami mińskimi, ale wszyscy członkowie tego ciała zdają sobie sprawę, że treść porozumienia jest od początku martwa i nie respektowana przez sygnatariuszy dokumentu.
Wesprzyj nas już teraz!
12 lutego 2015 roku prezydenci Ukrainy, Rosji i Francji oraz kanclerz Niemiec podpisali w Mińsku dokument, mający wskazać działania niezbędne do rozwiązania konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy. Od tamtego czasu porozumienie mińskie jest martwe, gdyż żaden z jego punktów nie został w pełni zrealizowany. Strony prowadzące działania wojenne systematycznie obwiniają się o łamanie zapisów porozumienia i brak woli rozwiązania konfliktu w Donbasie w drodze pokojowych ustaleń. Stawia to w niezręcznym położeniu Francję i Niemcy, które z ukraińskiego punktu widzenia miały być gwarantem europejskiego zabezpieczenia dla procesu wychodzenia z konfliktu zbrojnego. W takiej sytuacji stroną najmniej skrępowaną do forsowania swoich rozwiązań są separatyści z Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych.
Wszystkie dotychczasowe próby wyjścia z twarzą przez strony konfliktu w Donbasie kończyły się fiaskiem. Nawet deklarowane zawieszenia broni czy wycofania ciężkiego sprzętu z strefy przyfrontowej dłużej żyły w mediach niż w rzeczywistości. Regularne komunikaty ukraińskie z obszaru ATO (Antyterrorystycznej Operacji) pokazują, że niemal nie ma dnia, by nie doszło do wymiany ognia i ofiar w rannych lub zabitych.
Wobec planowanego przez Ukrainę przyjęcia ustawy o reintegracji terytorialnej Donbasu z resztą państwa przywódcy separatystów podjęli szybką kontrę medialną i 18 lipca lider Donieckiej Republiki Ludowej Aleksandr Zacharczenko ogłosił plan powstania Małorosji – państwa ze stolicą w Doniecku, tworzonego przez republiki ludowe – Doniecką i Ługańską. W swoich wypowiedziach Zacharczenko ujawnił ambitny i nierealny plan zastąpienia Ukrainy nowym państwem – właśnie Małorosją, jaka ma powstać w obecnych granicach Ukrainy.
Na takie rzucenie wyzwania błyskawicznie zareagowała Ukraina i w ramach Trójstronnej Grupy Kontaktowej zawnioskowała o odcięcie się państw sygnatariuszy porozumienia mińskiego od jakichkolwiek inicjatyw sprzecznych z ustaleniami z Mińska w 2015 roku.
Deklarujący aktualność porozumienia mińskiego przedstawiciel Federacji Rosyjskiej w Trójstronnej Grupie Kontaktowej Boris Grizłow potwierdził, że tworzenie nowego państwa zamiast Ukrainy „nie wpisuje się w proces miński i jest elementem wojny informacyjnej”. W relacjach prasowych takie jasne stanowisko Moskwy wywołało zdziwienie. Być może deklaracja Moskwy wynikała z nacisku i żądań Francji oraz Niemiec, wysuwanych pod adresem Rosji. Bardziej prawdopodobne jednak jest, że Kreml ma już swój własny plan, w którym idea Małorosji Zacharczenki jest mało istotnym elementem.
Oficjalne odcięcie się od pomysłów Zacharczenki może bowiem sygnalizować partnerom na Zachodzie i w USA zmiękczenie stanowiska Rosji wobec kwestii przyszłości Donbasu. Być może Zacharczenko jest w planach Rosji już na końcu swojej misji i niebawem zostanie schowany za pierwszą linię, a o Donbasie Rosja będzie chciała decydować nie z Francją i Niemcami lecz z Stanami Zjednoczonymi. Pójście za ciosem do przodu przez Zacharczenkę okaże się tylko zagraniem kartą, którą zaraz trzeba będzie schować po to, by osiągnąć istotne cele w innych częściach świata. Konflikt w Donbasie Moskwa będzie wówczas tylko lekko podgrzewać, by trzymać w szachu Ukrainę i obniżać przez dłuższy czas w oczach społeczeństwa wiarygodność polityków w Kijowie.
Źródła: „Belta.by”, „Dełowaja Stolica”, „Kommiersant.ru”
Jan Bereza