Od lat w polskie uszy sączona jest prounijna propaganda. Zgodnie z nią należymy, jako naród, do najbardziej entuzjastycznie nastawionych wobec wspólnoty społeczeństw. Tymczasem wyniki najnowszego sondażu dotyczącego przyjmowania imigrantów z krajów islamskich zadają kłam powielanym tezom – unię akceptujemy, ale tylko wtedy, gdy to się nam opłaca. Nie zaryzykujemy jednak przyjmowania przybyszów z Bliskiego Wschodu za cenę mglistej „solidarności europejskiej”.
Z czerwcowych badań IBRIS dla tygodnika „Polityka” wynika, że 56,5 proc. Polaków nie chce, by nasz kraj przyjął imigrantów. I to nawet za cenę utraty części unijnych funduszy. Jedynie nieco ponad 40 proc. respondentów jest zdania, że należałoby ulec ewentualnemu euroszantażowi.
Wesprzyj nas już teraz!
W wykonanej analizie społecznych postaw zadano jednak także pytanie dotyczące poważniejszych konsekwencji odmowy przyjęcia imigrantów – „Czy Polska powinna odmówić przyjęcia uchodźców z krajów muzułmańskich, nawet gdyby z tego powodu wiązało się to z koniecznością opuszczenia Unii Europejskiej?”.
Odpowiedzi twierdzącej (zdecydowanie „tak” oraz „raczej tak”) udzieliło w sumie 51,2 proc. osób. Ledwie 37,6 proc. badanych uważa, że członkostwo w UE jest warte przyjęcia przybyszów.
W badaniach widać wyraźny związek między „miłością” Polaków do Unii Europejskiej a brukselskimi dotacjami. W pierwszej kolejności naród chce być bezpieczny – to dla nas ważniejsze niż pieniądze. Skoro jednak mielibyśmy pozostać bez eurofunduszy, to członkostwo we wspólnocie straciłoby dla nas jakikolwiek sens i bez żalu opuścilibyśmy UE.
Źródło: wp.pl
MWł